Zostawili walizkę w skrytce, a następnie spacerowali bez celu uliczkami Wrocławia. Początkowo rozmowa się im nie kleiła, szli więc w milczeniu, kradnąc sobie ukradkowe spojrzenia. Julia miała na końcu języka pytanie o tamten wrzesień, tak bardzo pragnęła usłyszeć, że wydarzyło się wtedy coś, co mogłoby wytłumaczyć nagłe zerwanie kontaktu. Od jego znajomych wiedziała, że był cały i zdrowy, tylko tyle i aż tyle. Nie chcieli się mieszać w ich sprawy, ale dziewczyna odebrała to tak, że woleli trzymać sztamę z przyjacielem niż z nią, kontakty więc zaczęły się wykruszać.
Wojtek też kilkukrotnie miał chęć zacząć tę trudną rozmowę, czuł, że powinien się wytłumaczyć. Przede wszystkim jednak czuł, że ona tego oczekiwała, ale kończyło się na nabieraniu wody w usta. Tłumaczył to sobie tym, że to nie był odpowiedni moment na wyznania.
- Kocham to miasto! – zawołała Julia. Już dawno zapadł zmierzch, więc im bardziej zbliżali się do rynku, tym coraz więcej świateł ją urzekało. – Mogłabym nawet tutaj zamieszkać.
- Naprawdę? Nie wiedziałem, że jesteś fanką dużych miast.
- Jestem raczej neutralna. Od czasu do czasu lubię sielski spokój, a gwar miasta mnie męczy. Tutaj jednak zawsze czuje się tak dobrze. Ilekroć odwiedzam mamę, w dzień mojego powrotu robimy sobie wycieczkę po Wrocławiu. Raz mamy konkretny plan, ale przeważnie idziemy na żywioł
Starała się wpadać do Jawora raz na kilka miesięcy, a czasem nawet częściej. Mamie Julii ze względu na wiek coraz trudniej było podróżować, więc ograniczyła się tylko do świąt Bożego Narodzenia, a wtedy zostawała aż do Nowego Roku. Drugim powodem rzadkich odwiedzin były złe wspomnienia, które związane były z ojcem Julii. Dla niego się przeprowadziła, a potem przez większość trwania ich małżeństwa im się nie układało, aż doszło do tego, że mężczyzna traktował dom, jak hotel. Żona podejrzewała, że wiódł podwójne życie, ale nic z tym nie robiła z obawy przed odejściem partnera. To jeszcze nie byłoby najgorsze, ale gdyby przestał łożyć na życie, jej i córce byłoby ciężko.
- Wiesz może, kiedy zacznie się jarmark Bożonarodzeniowy? Nie uwierzysz, ale jeszcze nie miałam okazji być tutaj podczas jego trwania.
I bardzo z tego powodu ubolewała. W tym roku poprzysięgła sobie, że zrealizuje marzenie, dlatego tak zaplanowała urlop, żeby zahaczał o grudzień.
- Masz rację, ciężko mi w to uwierzyć – odparł lekko drwiącym, ale żartobliwym tonem. Słuchanie dziewczyny, kiedy tryskała entuzjazmem, było czymś, czego dawno nie doświadczył. Choć nie doskwierały mu żadne większe problemy, mało w jego codzienności było pozytywnych aspektów.
- Zawsze na święta to mama do mnie przyjeżdża, więc nie było okazji, ale w tym roku może się uda.
- Jarmark rozpocznie się już w ten piątek...
Urwał w pół zdania. Zamierzał zaprosić dziewczynę do Wrocławia, ale w ostatniej chwili pomyślał, że pewnie będzie chciała przyjechać z mamą, skoro to ich tradycja.
- Ale najlepiej nie przyjeżdżać w pierwszym tygodniu, a już na pewno nie na weekend – wyjaśnił całkiem poważnie. - Polecam zjawić się tutaj w ciągu tygodnie i najlepiej w porannych godzinach. Wiadomo, że nie wszyscy sprzedawcy się wtedy otwierają i jest mniej klimatycznie, ale według mnie lepiej na spokojnie pooglądać wystawy, porozmawiać z lokalnymi biznesami i wybrać upominki, niż w biegu obejść rynek dookoła i czym prędzej uciekać. Turystów jest tak dużo, że jest tutaj jeden wielki kocioł. Poza tym często gęsto ceny rano są niższe niż w szczytowych godzinach.
- Dzięki, będę mieć na uwadze twoje rady. Chętnie jednak zaryzykuje godziny popołudniowe, bo chciałabym wypić grzańca w słynnym kubeczku w kształcie buta.
CZYTASZ
„Na Gwiazdkę podaruj mi drugą szansę"
RomanceOpowiadanie świąteczne o nowych początkach, z motywem drugiej szansy (jak sugeruje tytuł). Matylda odwiedza mamę mieszkającą pod Wrocławiem, aby w spokoju przemyśleć propozycję szefowej. Jednak niespodziewane spotkanie z dawną miłością wywraca jej p...