Rozdział 3: Pierwsze kroki ku chaosowi

10 2 0
                                    

Mój grafik był napięty. Treningi, sesje regeneracyjne, spotkania medialne – wszystko kręciło się wokół piłki. Mimo to nie mogłem przestać myśleć o Dianie i Elenie. Czułem, że z każdą chwilą coraz bardziej wciągam się w coś, co może wymknąć się spod kontroli.

Diana wysłała mi wiadomość jako pierwsza. Jej bezpośredniość nie była zaskoczeniem. „Spotkajmy się. Może kolacja? Mam wrażenie, że masz za mało luzu w życiu. To trzeba zmienić." Krótka, konkretna wiadomość. Bez wahania zgodziłem się, choć nie byłem pewien, czy to dobra decyzja.

Elena nie odezwała się w ogóle. W głębi serca czułem, że jej milczenie nie było obojętnością, ale raczej obawą. Czy też może... rezygnacją.

Spotkaliśmy się w jednej z modnych restauracji na Piazza Navona. Diana była olśniewająca, jak zawsze. Miała na sobie czarną sukienkę, która przyciągała spojrzenia każdego mężczyzny w lokalu. Ale nie to mnie uderzyło. Diana miała tę umiejętność sprawiania, że czułeś się, jakbyś był jedyną osobą w jej świecie.

Rozmawialiśmy, a właściwie to ona mówiła. O swoich pasjach, o podróżach, o marzeniach, które zawsze realizowała. Była jak burza – dynamiczna, nieprzewidywalna i pełna energii. Zapytała mnie o moją przyszłość.

— Co będzie, jeśli piłka nożna przestanie być twoim światem? Masz jakiś plan?

Zamilkłem na chwilę. Nikt nigdy nie zadał mi takiego pytania.

— Szczerze? Nie wiem. Staram się nie myśleć o końcu. Skupiam się na tym, co jest teraz.

— Typowe dla sportowców — zaśmiała się. — Żyjecie chwilą. To wspaniałe, ale musisz mieć coś więcej.

Z jednej strony jej szczerość była odświeżająca. Z drugiej – miałem wrażenie, że próbowała przejąć kontrolę nad rozmową, może nawet nade mną.

Cichy wieczór z Eleną

Kilka dni później postanowiłem napisać do Eleny. „Chcesz się spotkać? Może spacer?" Wiadomość była prosta, ale czułem się, jakbym wysłał coś znacznie bardziej skomplikowanego.

Elena odpisała szybko. „Chętnie. Jutro o 18?"

Spotkaliśmy się nad Tybrem, niedaleko mostu Świętego Anioła. Elena wyglądała inaczej niż Diana – mniej spektakularnie, ale za to bardziej naturalnie. Miała na sobie sweter i dżinsy, a jej włosy były niedbale związane w kok.

Spacerowaliśmy wzdłuż rzeki, rozmawiając o wszystkim, co przyszło nam do głowy. O książkach, które ostatnio przeczytała, o tym, jak lubi spędzać czas w ogrodzie swojej babci na przedmieściach. Nie było w tym nic spektakularnego, ale właśnie to mnie ujęło. Było... prawdziwie.

— Diana cię lubi — powiedziała nagle, przerywając ciszę.

Zatrzymałem się, zaskoczony jej szczerością.

— A ty? — zapytałem, zanim zdążyłem się zastanowić.

Elena spojrzała na mnie, jakby szukała właściwych słów.

— Nie jestem jak Diana. Nie umiem tak walczyć o czyjąś uwagę.

Jej słowa wybrzmiały w powietrzu, jakby rzuciła mi wyzwanie, którego nie rozumiałem.

Wracając do domu, czułem się rozdarty. Diana była jak burza – wciągająca, przyciągająca uwagę, ale też męcząca. Elena była spokojnym portem – pełnym ciepła i spokoju, ale wymagającym ode mnie więcej wysiłku, by ją zrozumieć.

Nie chciałem nikogo ranić, ale coraz bardziej zdawałem sobie sprawę, że niezależnie od tego, co zrobię, ktoś wyjdzie z tej sytuacji przegrany. Diana wiedziała, czego chce, i była gotowa o to walczyć. Elena była inna – czekała, ale jednocześnie wydawało się, że była gotowa zrezygnować, jeśli uzna, że to właściwe.

Jedno było pewne – oba te światy mnie fascynowały. Tylko czy miałem w sobie odwagę, by wybrać? A jeśli tak, to czy w ogóle zasługiwałem na ich uczucia?

Silenzio || Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz