Czasami zastanawiam się jak wygląda życie ludzi, którzy mają jakieś marzenia. Szczerze mówiąc ja nie posiadam rzeczy, które pragnę mieć tak bardzo, że zrobię wszystko, aby to osiągnąć. Moim priorytetem jest nauka. Przykładam się do tego ponieważ widzę na przykładzie moich rodziców ile może dać dobre wykształcenie. Od dziecka uczono mnie o wartości pieniądza. Swoją wiedzę staram się wykorzystywać jak najlepiej.
Była sobota rano. Ten dzień tygodnia był dla mnie trudny gdyż do mojego domu przyjeżdża moja rodzina. Czasami czuję się osaczona. Każde ich pytanie zawiera krytykę, z którą muszę sobie poradzić i nie wyjść na osobę lekceważącą ich rady.
- Ella! - zawołała moja matka wchodząc mi do pokoju. - Dziecko drogie ty jeszcze w piżamie!?
Wyciągnęła z szafy białą sukienkę z niebieskimi kwiatkami. Była przewiewna - idealna na lato. W pasie przyszyta była gruba wstążka tego samego koloru co suknia. Nowe wypolerowane buty idealnie wpasowały się w kreację.
- Załóż to - rozkazała kładąc ubranie i obuwie na łóżku. - Za pół godziny będą goście. - Wskazała na mnie palcem wskazującym. - Nie radzę ci się spóźnić.
Wyszła z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. W jednej sekundzie poczułam ulgę. Nie wiem czym to było spowodowane. Może ona tak na mnie działała?
Nie sprzeciwiam się rodzicom, czy osobom starszym. Uczono mnie tak odkąd pamiętam. Za każde złe wypowiedziane słowo dostawałam po rękach i przez to nigdy więcej nie pozwalałam sobie na wyrażenie swojego zdania przy drugiej osobie.
Zeszłam po schodach do salonu. Cały dom był ogromny i nowoczesny. Każda ściana była biała - podobnie meble.
Jako szesnastolatka w głowie często miałam scenariusze swojego dzieciństwa. Jednak zmieniałam wszystko na takie, aby było szczęśliwe. Bez smutków, niepotrzebnego płaczu, czy kłótni.
- Ileż można na ciebie czekać! - ojciec mocno postawił szklanki na blacie.
Podskoczyłam przerażona ale tak, aby nic nie widział. Strach w oczach znikał z pola widzenia gdy zakładałam maskę obojętności.
- Przepraszam tato - odpowiedziałam i zeszłam z ostatniego schodka.
- Matka chyba wyraźnie powiedziała ci, że masz się nie spóźnić! - uderzył pięścią w marmur. - Ty naprawdę jesteś, aż taka tępa czy tylko udajesz!?
Jego słowa odbijały mi się w głowie. Analizowałam jego zdania i ich prawdziwość. Jednak zaczynałam myśleć, że ma rację.
- Nigdy więcej się to nie powtórzy - odpowiedziałam szybko unosząc wzrok na jego twarz.
- Uwierz mi, że tak tego nie zostawię!
Wyszedł do kuchni gdzie przebywali goście. Zostałam sama ale to nie żadna nowość. Musiałam od razu się pozbierać i stawić czoła rodzinie gdyż na skruchę nikt nie chce patrzeć.
Westchnęłam głęboko i odbiłam się rękami od blatu. Rzeczywistość to coś od czego nie da się uciec. Niestety wiedziałam to najlepiej.
***
- Dzień dobry Ella - gdy tylko przekroczyłam próg ciotka Elizabeth wstała od stołu, aby mnie pocałować w policzek.
- Dzień dobry ciociu - uśmiechnęłam się na tyle ile było mnie stać.
- Od zeszłego tygodnia chyba jeszcze bardziej schudłaś. Nie wydaje ci się? - przejechała po mnie wzrokiem. - Ta sukieneczka kompletnie na tobie wisi. Jak u lalki. - Zachichotała. - Trzeba będzie umówić cię do krawcowej.
- Oczywiście - odparłam ciągle się uśmiechając. - Jak tylko zakończymy nasze spotkanie to od razu wszystko załatwię.
- Nie wydaje mi się - głos mojej rodzicielki odbił się od ścian na co wszyscy zamilkli i zwrócili na nas uwagę. - Jutro to już cię tu nie będzie. - Dokończyła.
- Proszę? - zdziwiłam się. - Mam jutro jakieś nowe zajęcia, tak?
- Nie - jej stanowczy głos mógł zmieść z planszy wszystkich jej wrogów. - Jedziesz do dziadka na całe wakacje. Spędzisz dwa miesiące w domku w lesie.
- Coś się stało? - zapytałam cicho.
- Eric powiedział, że się spóźniłaś.

VOCÊ ESTÁ LENDO
Piękno w nieszczęściu
Ficção AdolescenteSzesnastoletnia dziewczyna z bogatego domu i zamożnej rodziny wyjeżdża na wakacje do dziadka. Dwa miesiące z dala od ludzi w małym domku w lesie. Jednak jej pobyt z naturą zostaje przerwany gdyż zostaje porwana. Czy poradzi sobie z czekającymi na ni...