Kolejne pokemony w drużynach

0 0 0
                                    

Wkrótce po zdobyciu pierwszych odznak, podróż bohaterów weszła na wyższy poziom. Droga przez Hoenn pełna była nie tylko wyzwań, ale także niespodzianek, które miały na zawsze zmienić ich drużyny.

Soren: Spotkanie z Togepi

Soren wędrował przez Petalburg Woods, zastanawiając się nad kolejnymi krokami swojej podróży. Grovyle szedł obok niego, czujny, jak zawsze. Zbliżali się do małego jeziorka, którego brzegi pokrywały kolorowe kwiaty. W powietrzu unosił się zapach wilgoci i świeżości.

– „Grovyle, czuję, że coś jest w tym miejscu. Czujesz to?” – zapytał Soren, patrząc na swojego partnera.

Grovyle uniósł nos, wciągając powietrze, po czym skinął głową. Byli blisko. Po chwili zza kamieni wyskoczył mały Pokémon – Togepi, który radośnie podskakiwał, zupełnie nieświadomy, że ktoś go obserwuje.

Soren zauważył Togepi i poczuł, że ten Pokémon doskonale pasuje do jego drużyny. Zdecydował się spróbować go złapać.

– „Togepi, jestem Soren, a to mój Grovyle. Chciałbyś dołączyć do naszej drużyny?” – zapytał z uśmiechem, wyciągając PokéBall.

Togepi patrzył na niego przez chwilę, a potem z radością skoczył w stronę Grovyle i zaakceptował zaproszenie. Soren szybko rzucił PokéBall, który wkrótce przyjął małego Pokémon. Po chwili Togepi był częścią drużyny.

– „Złapałem cię, Togepi! Cieszę się, że będziesz z nami!” – powiedział Soren, trzymając PokéBall, a Grovyle uśmiechnął się, widząc nowego towarzysza.

Kaito: Houndour

Kaito, podróżując przez Fiery Path, odczuwał rosnące ciepło, które emanowało z wnętrza wulkanu. On i Marshtomp byli w drodze do Lavaridge Town, ale coś w powietrzu mówiło Kaito, że nie był to zwykły dzień.

W głębi jaskini, Kaito dostrzegł cień, który poruszał się wśród skał. Zbliżyli się ostrożnie, a Kaito poczuł, jak jego instynkt podpowiada mu, że to będzie wyzwanie.

W ciemności jaskini dostrzegli Houndoura – małego, zwinnego Dark/Fire-type, który czujnie patrzył na intruzów. Jego ogniste oczy świeciły w ciemności, a z pyska unosił się delikatny zapach spalonej siarki.

– „Marshtomp, przygotuj się! To będzie trudne!” – Kaito wydał rozkaz, a jego Marshtomp stanął w gotowości.

Houndour wystrzelił w stronę Marshtompa z Bite, ale Kaito szybko zareagował.

– „Marshtomp, Mud Shot!” – rozkazał, a strumień błotnistej wody trafił w Houndoura, spychając go z powrotem.

Po kilku minutach zaciekłej walki, Kaito rzucił PokéBall w stronę Houndoura, który po chwili wciągnął piłkę, a ta zaczęła się trząść, aż w końcu się zamknęła. Kaito poczuł ogromną satysfakcję.

– „Złapałem cię, Houndour! Witamy w drużynie!” – Kaito wykrzyknął, podchodząc do PokéBalla.

Hiroshi: Wyklucie Eevee i Roggenrola

W tym samym czasie Hiroshi szedł wzdłuż wybrzeża, czując zbliżającą się zmianę w swojej drużynie. W jego plecaku, tuż obok Combuskena, znajdowało się jajko Eevee, które od kilku dni powoli pękało. Hiroshi poczuł, że ten dzień jest szczególny. Zatrzymał się na moment, aby wziąć je w dłonie.

– „Mam wrażenie, że to już niedługo...” – mówił cicho, patrząc na jajko.

Po kilku chwilach delikatnego potrząsania i wyczekiwania, jajko Eevee pękło, a z jego wnętrza wyszedł mały Eevee, patrząc na Hiroshi’ego z zaciekawieniem.

– „Witaj, Eevee. Cieszę się, że się wyklułeś. Razem przejdziemy przez wiele przygód.” – Hiroshi uśmiechnął się do nowego towarzysza, trzymając Eevee w rękach.

Kiedy Eevee poczuł się komfortowo, Hiroshi udał się dalej, tym razem do Rusturf Tunnel, gdzie miał nadzieję spotkać nowego partnera. Zaledwie kilka chwil później, przy starych ruinach, zauważył Roggenrola – małego Rock-type Pokémona, który spoglądał na niego z zaciekawieniem.

– „Cześć, Roggenrola! Chciałbyś dołączyć do mojej drużyny?” – zapytał Hiroshi, wyciągając PokéBall.

Roggenrola nie czekał długo i z radością dał się złapać, wkrótce stając się nowym członkiem drużyny Hiroshi’ego.

– „Złapałem cię, Roggenrola! Cieszę się, że będziesz z nami!” – powiedział Hiroshi, trzymając PokéBall.

Leon: Pierwszy mityczny Pokémon – Victini

Leon, jak zawsze pełen energii, wędrował przez Route 112 i dotarł do niezwykle tajemniczego miejsca, gdzie powietrze wydawało się inne, a drzewa rosły w dziwnych, zakrzywionych formach. To była strefa, którą odwiedzali tylko nieliczni. Riolu szedł obok niego, pełen zapału, gotów na kolejne wyzwanie.

Leon poczuł, że coś niezwykłego wisi w powietrzu. Zatrzymał się na chwilę, a jego wzrok padł na błyszczące światło, które pojawiło się przed nim, jakby sam niebo stwarzało ten moment.

I wtedy to zobaczył – Victini, mały mityczny Pokémon z ogonkiem w kształcie płomienia i wielkimi, pełnymi energii oczami, które patrzyły na niego z ciekawością.

– „Victini... Mityczny Pokémon... To się naprawdę dzieje!” – szepnął Leon, czując dreszcz emocji.

Riolu od razu rzucił się do akcji, starając się zdobyć przewagę, ale Victini z łatwością unikał ataków, a jego moc była nieporównywalna.

Leon wiedział, że to będzie wyzwanie, ale po kilku minutach intensywnej walki, udało mu się rzucić PokéBall, który z wibracją złapał Victini.

– „Witaj w drużynie, Victini!” – powiedział Leon, patrząc na mitycznego Pokémona z uśmiechem. „Z tobą będziemy nie do pokonania!”

W cieniu Legendarnych Pokemonów - Pokemon AdventuresWhere stories live. Discover now