Polecam włączyć muzykę. Jest piękna ♥
Ostatecznie nasze niedzielne popołudnie zakończyło się w trochę, hmm... w zasadzie, to w całkiem inny sposób. Owszem, początkowo leżeliśmy bez ruchu z zamiarem ucięcia sobie drzemki. Jednak po półgodzinnym odpoczywaniu chęć spania mi minęła. Harry również nie spał, więc zajęliśmy się... sobą. W końcu musiałam mu podziękować za śniadanie, prawda?
To nie był pierwszy raz, kiedy byliśmy ze sobą, jednak było w tym coś nowego. Tym razem oboje wiedzieliśmy, że coś do siebie czujemy. Tym razem, nie był to tylko seks. Dla mnie samej nowością było to, że byłam z facetem, któremu przyznałam się do swoich uczuć. To z pewnością sprawiało, że było to w pewnym sensie wyjątkowe. Nigdy wcześniej nie czułam się tak dobrze, tak właściwie. Czułam się cholernie głupio z tą myślą, zupełnie jak nie ja, ale po prostu było mi idealnie. W tym momencie, kiedy oboje nadzy i lekko zmęczeni leżeliśmy w swoich ramionach. Kiedy w milczeniu napawaliśmy się swoją obecnością, bliskością. Jego palce leniwie przesuwały się po moim ramieniu, a na czole co chwila zostawiał delikatne całusy. Ciężko było mi uwierzyć w to, że tak mało brakowało, bym straciła tę chwilę. Tę i wszystkie inne. W tym momencie byłam cholernie wdzięczna Harry'emu za jego upór i nieustępliwość. Zadarłam głowę do góry i zostawiłam pocałunek na linii szczęki chłopaka. Tak, jak myślałam, spowodowało to, że spojrzał na mnie, przez co mogłam dosięgnąć jego ust i to właśnie na nich umieściłam swoje wargi. Pochylił się bardziej, pogłębiając pocałunek.
- Za co to? - zapytał, zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
- Za to, że nie odpuściłeś, kiedy każdy normalny już dawno dałby sobie spokój - odpowiedziałam, na co ściągnął brwi. Coś mu nie pasowało.
- Przecież ja jestem normalny...
- Nie, nie jesteś - przerwałam mu ze śmiechem, po raz kolejny zostawiając smak swoich ust na jego. Potem wysunęłam się z jego uścisku i sięgnęłam na podłogę po kraciastą koszulę chłopaka, która była najbliżej leżącym fragmentem ubrania. Narzuciłam ją na siebie, zapinając co drugi guzik.
- Gdzie idziesz? - zapytał, podnosząc się na łokciu, kiedy wstałam, by podnieść z podłogi moje majtki.
- Zrobię jakąś kolację - odpowiedziałam, robiąc unik przed jego ręką, którą próbował mnie złapać.
- Chodź tutaj - jęknął, próbując mnie dosięgnąć.
- Czekam w kuchni. - Rzuciłam w niego jego spodniami i wyszłam z pokoju w akompaniamencie jego ciężkiego westchnienia. Udałam się do kuchni, gdzieś po drodze naciągając na tyłek majtki i zawijając długie rękawy koszuli Stylesa do łokci. Otworzyłam lodówkę i przez dłuższą chwilę stałam tak, przyglądając się jej zawartości i próbując wymyślić coś fajnego na kolację. Nagle poczułam klepnięcie w tyłek, a zaraz potem wytatuowana ręka sięgnęła nade mną, opierając się o lodówkę. Kudłata głowa oparła się o moje ramię, łaskocząc mnie niesfornymi lokami po uchu i policzku.
- Czego szukamy? - zapytał, drugą ręką obejmując mnie w pasie.
- Pomysłu, tak na dobry początek. - Przekrzywiłam głowę, po raz kolejny przebiegając wzrokiem po półkach.
- Daj se spokój - stwierdził w końcu. Odciągnął mnie od urządzenia i zamknął drzwi. - Zamówmy coś i oszczędźmy sobie czasu.
- A masz coś ciekawego do roboty? - zapytałam, spoglądając na niego z uniesioną brwią. Uśmiechnął się głupkowato, przyciągając mnie do siebie.
- Wiesz, coś by się znalazło - powiedział i przyssał się do mojej szyi, dłonią zjeżdżając do moich pośladków.
- Niewyżyty głupek - parsknęłam, odpychając go od siebie. Wzięłam z komody laptopa i zasiadłam z nim na kanapie, wyszukując knajpy z jedzeniem na dowóz.
Oczywiście nie mogliśmy się dogadać, co chcemy i kolejne pół godziny straciliśmy na dyskusji. Ostatecznie poszłam mu na rękę i zgodziłam się na chińskie żarcie. Potem, naturalnie, został do rozwiązania problem, kto płaci.
- Harry, nie! - zaprotestowałam, kiedy sięgnął po swój portfel. - Stawiałeś obiad, teraz moja kole...
- Nie ma mowy! - przerwał mi, oddalając rękę, w której trzymał skórzany przedmiot, bym nie mogła go dosięgnąć. - Chcę zapłacić...
- Daruj sobie - prychnęłam, próbując doskoczyć do portfela, który trzymał wysoko nad głową. - Zostaw takie akcje na pierwsze randki, jak będziesz próbował wyrwać laskę. Mnie już nie musisz. - W końcu udało mi się doskoczyć i wyrwać przedmiot z ręki chłopaka.
- W zasadzie, to jest nasza druga randka, więc... - Z łatwością odebrał mi swoją własność.
- Harry! - Tupnęłam nogą, nie mogąc zrobić nic więcej. Chłopak zaśmiał się i pochylił, by mnie pocałować, ale wtedy coś do mnie dotarło. - Czekaj! - Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, zatrzymując go. - Chcesz powiedzieć, że dopuściłam cię do trzeciej bazy już po pierwszej randce?
Spojrzał na mnie znacząco, a jego usta wygięły się w sugestywny uśmieszek.
- Skarbie, dopuściłaś mnie do trzeciej bazy jeszcze na długo przed pierwszą randką - stwierdził i korzystając z mojego chwilowego osłupienia, przybliżył się, całkowicie niwelując dystans między naszymi wargami.
Po pierwsze, dziękuję, przeogromnie dziękuję za Wasze życzenia :*. Wiedziałam, że na Was mogę liczyć i się nie zawiodłam. Jesteście przekochane i niezawodne ♥. Naprawdę poprawiłyście mi nastrój, dziękuję :).
Po drugie, to już ostatni odcinek przed weselichem i moim wyjazdem. Wracam w przyszły wtorek, więc rozdział pojawi się pewnie dzień później. Mam nadzieję, że będziecie czekać. Dobrą wiadomością jest to, że to mój ostatni wyjazd. Potem już siedzę na tyłku w domu i piszę :).
No to trzymajcie się, kobitki kochane. Wypiję Wasze zdrowie jutro, obiecuję! Ale to pewnie dopiero po północy bo wiecie, druhna do oczepin musie się w miarę trzymać :P. Głupio byłoby narobić wstydu Młodym i drużbie :D.
Do zobaczenia, za półtorej tygodnia, Koty xx
CZYTASZ
The Relationship [h.s.] [zakończone]
FanfictionStill remember the first time that I saw your face It was not love at first sight The only reason I tell you that now Is cause everything feels so right With you lyin' next to me And tellin' me your fantasies Yeah everywhere we go it's...