EDIT: Rozdział minimalnie zmieniony, dziękujcie iDaraxy bo dzięki niej wróciłam 🙆
*Louis POV*Kiedy tylko wszedłem do szkoły oczy wszystkich zwróciły się na mnie, przez co jak zawsze miałem ochotę zakopać się trzy metry pod ziemią. Szybkim krokiem popędziłem do swojej szafki, którą na szczęście z nikim nie dzieliłem. Schowałem do środka niepotrzebne książki i zeszyty. Ruszyłem pod klasę, mając nadzieję że chociaż dziś obejdzie się bez drwin w moim kierunku. Niestety, nie można mieć wszystkiego.
-Nad czym myślisz, pedałku? Komu dzisiaj obciagnąć? -zapytała ta sama osoba, która wybiła się na mnie, moim bólu. Nie odezwałem się, co najwyraźniej zdenerwowało zielonookiego. Z łatwością mnie podniósł i przypadł do ściany - mnie się nie ignoruje, Tomlinson. -warknęła osoba przede mną -policzymy się później -dodał, na co ja spuściłem wzrok jeszcze niżej, o ile się tak dało.
Po dzwonku wszedłem szybko do klasy, siadając jak zwykle sam na tyle, gdzie nikomu nie przeszkadzałem. Na lekcji na zwykłe starałem się uważać. W momencie kiedy nauczycielka zaczęła mówić o jakiejś klasowej wycieczce. Wziąłem papier który ktoś z ławki przede mną mi podał i rozłożyłem czytając treść."Nad czym się zastanawiasz pedale?"
Zacisnąłem wargi w cienką linie i rzuciłem papier gdzieś do przodu, wywołując cichy śmiech u klasowej ''elity''.
Przed wyjściem z klasy wziąłem zgodę i niemal z niej wybiegłem. Nie chciałem być już w szkole, ale również nie chciałem z niej uciekać, bo pokazałbym że jestem jeszcze większym tchórzem niż za jakiego mnie mają.Cały dzień przetrwałem w szkole, o dziwo wychodząc z niej bez szwanku.
Po wielokrotnym proszeniu mamy bym tam nie jechał, wszytko poszło na marne, kiedy podwoziła mnie w następnym tygodniu pod szkole z walizką, by dopilnować ze na pewno się tu pojawię. Z westchnieciem wyszedłem z auta i wziąłem swoją walizkę i bardzo powolnym krokiem ruszyłem w stronę zbiórki. Oczywiście nie byłem z reszta na miejscu, tylko gdzieś obok rysując. Zawsze mnie to odstresowywało, jednak mój pierwszy szkicownik nie zabrał nikt inny jak Harry Styles.
Siedziałem na długiej przerwie przed szkołą, szkicując obraz z pamięci. W pewnym momencie poczułem jak ktoś nade mną swoim. Niepewnie podniosłem wzrok, kiedy mój szkicownik został mi wyrwany. Uważnie oglądałem jak brunet ogląda jego zawartość bez żadnego wyrazu twarzy. W pewnym momencie wstałem wyciągając rękę w stronę mojej własności
-oddaj -jedyne co do niego powiedziałem, wywołując cichy śmiech kiedy, zacząłem skakać w górę z zamiarem złapania rysownika.
-obciągnij mi, wtedy go dostaniesz -odpowiedział uśmiechając się chytrze.
-nie, po prostu mi to daj -westchnąłem bezskutecznie walcząc z nim.
-nie ma obciągania, nie ma rysownika -odpowiedział zaczynając zmierzać w kierunku szkoły.
Zacisnąłem oczy chcąc to wyrzucić z pamięci. Niby nic tam się nie stało, ale ostatnio stałem się jeszcze bardziej wrażliwy niż zwykle. Potrafiłem się rozpłakać kiedy ktoś na mnie krzywo spojrzy.
Koniec końców kiedy nauczycielka w końcu się pojawiła wszedłem do autokaru jako jedna z ostatnich osób. Usiadłem gdzieś z przodu, jak najdalej od pozostałych, bo w końcu nikt nie chciał siedzieć między kujonami, a nauczycielami.
Szkicowałem w moim nowym szkicowniku, po tym jak Harry zabrał mi mój pierwszy. Starałem się tym nie przejmować, ale słabo mi to szło, ponieważ strasznie się przywiązywałem różnych przedmiotów, czy nawet osób.
Nie kłopotałem się z tym by wyjść jako jedna z pierwszych osób, ci najwyraźniej było by złym pomysłem, znając moje "szczęście". Kiedy opiekunowie zaczęli omawiać zasady bezpieczeństwa itp. Rozglądałem się po okolicy chcąc zobaczyć jakieś ciekawe miejsce.-...Niall z Liamem, Sally z Hannah, Alan z Michaelem, Harry z Louisem. -to była jedyną rzecz jaką usłyszałem, w zasadzie to był już koniec monologu nauczycielki.
-CO KURWA?! -usłyszałem głośny wrzask Stylesa. Dopiero po chwili zrozumiałem z kim będę w pokoju przez najbliższy tydzień. Cholera.
_______________________________________________
Za nami pierwszy rozdział :D
Mam nadzieje że się podoba, oraz bardzo chciałam podziękować kochanej Varsit, bez której nie było by tego opowiadania ♥
Do następnego xx
CZYTASZ
Please Don't |LS|
FanfictionLouis od początku liceum wzmaga się z depresją. Jego jedynym ratunkiem jest żyletka oraz zmuszanie się do wymiotów, o ile można to nazwać pomocą. Największym wrogiem, jak i koszmarem 18-latka jest Król szkoły, a także jeden z jego dręczycieli, Harry...