Rozdział 34 Louis

40 4 1
                                    

Rozlałem mleko na miseczek z płatkami, a Jenny nadal zdyszana leżała na blacie kuchennym.

- Oddaję koszule. - powiedziałem okrywając moją piękną żonę materiałem koszuli i skradłem przy okazji buziaka

- Jeśli tak ma być codziennie to pisze się na to z wielką chęcią.

- Może być nawet lepiej.

Po skończonym śniadaniu pokazałem Jenny cały budynek oczywiście z wyjątkiem piętra. Wmówiłem jej, że jest jeszcze nie skończone. Uwierzyła. Potem pokazałem jej ogród i altankę, która jest jeszcze w budowie. Następnie pojechaliśmy do centrum handlowego.

- Louis po co my tu przyjechaliśmy?

- W sumie to sam nie wiem, ale możemy spróbować po przyzwyczajać się do pokazywania światu, że jesteśmy razem.

- To ok. Co będziemy robić poza tym?

- Chcesz zrobić coś szalonego?

- Co masz na myśli?

- Możemy pójść do kina i się po obściskiwać.

- Jesteś szalony.

- Z miłości. Chodź.

***

- Mają maraton romansideł. Idziemy na niego.

- Ale ja chce je zobaczyć. Zawsze chciałam je obejrzeć.

- Obejrzymy je kiedy indziej. Teraz musimy zrobić sobie trochę wstydu. - widząc, że chce coś dodać powiedziałem – Z miłości, kochana. To wszystko robię z miłości do ciebie.

- Weź, bo zaraz rzygnę tęczą.

- Chętnie się dołączę, ale wolę zostawić tą tęczę w sobie. A poza tym powinnaś zachować siły na później. Oczywiście jeśli chcesz.

Sorry za opóźnienie, ale dopiero dzisiaj mam wolną chwilkę

Ana xx

P.S.

Kto rzyga tęczą?


Abhor || L. T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz