29.

158 13 3
                                    

Przepraszam za jakiekolwiek błędy i inne niedociągnięcia! :)

Od początku tygodnia - czyli od pięciu dni - stosunki między mną, a Harrym można było określić jako... sama nie wiem. W sumie, to nie rozmawialiśmy ze sobą często i dużo, tylko parę razy wymieniliśmy się krótkim "cześć", tyle. Harry był jakiś nieobecny od tamtego dnia. Chodził zamyślony. Albo przybity? Był po prostu gdzieś daleko myślami, jego głowę zaprzątało coś, o czym nie chciał mi powiedzieć. I czułam, że to właśnie o tym miała być nasza rozmowa. Lokowaty pewnie odwołał ją dlatego, że się bał lub nie był gotowy, żeby podzielić się myślami z kimś takim jak ja.

Nadal próbując rozszyfrować zachowanie Stylesa, wyszłam z klasy po ostatniej lekcji, kierując się w stronę szatni. Na korytarzu zobaczyłam kędzierzawego w towarzystwie rudej dziewczyny, jego dziewczyny. On mówił coś do niej, a ona wytrzeszczała oczy. W końcu ona coś krzyknęła, a Loczek pokazał jej środkowego palca, po czym wyszedł ze szkoły. W błyskawicznym tempie zmieniłam buty i założyłam kurtkę i czapkę. Następnie opuściłam budynek i rozejrzałam się dookoła w nadziei, że zobaczę Harry'ego. Zauważyłam go niedaleko. Siedział na pobliskiej ławce i pustym wzrokiem wpatrywał się w chodnik. Ruszyłam w jego stronę, mój wzrok wciąż skupiony był na jego twarzy wyrażającej wiele uczuć i emocji. Gdy usiadłam obok niego, nawet się nie poruszył. Dopiero, kiedy moja dłoń znalazła się na jego ramieniu, wtedy odwrócił wzrok i spojrzał na mnie oczami pełnymi bólu.

- Och, to ty - westchnął. - Stało się coś?

- Mogłabym cię zapytać o to samo - podchwyciłam. - Co się dzieje? Od kilku dni nie jesteś sobą.

- Nie powinno interesować cię to, o czym myślę - parsknął. - Idź do domu.

- Nie, Harry - zaprzeczyłam stanowczo. - Obiecałam, że popracuję nad twoim charakterem.

- Nad moim charakterem? - zaśmiał się szyderczo. - Jego nie da się naprawić. Przykro mi, ale taka jest prawda. Idź już, El.

Chciałam zapytać go jeszcze o kilka różnych rzeczy, na które potrzebowałam odpowiedzi, ale zrezygnowałam. Westchnęłam wstając, a potem rzuciłam ciche "cześć", zanim odeszłam w stronę przystanku autobusowego. Moje plany pokrzyżował Zayn, który stanął naprzeciw mnie.

- Hej, ślicznotko - odezwał się zalotnie, przygryzając wargę.

- Cześć, Zayn - wymamrotałam - i proszę, nie nazywaj mnie tak.

- Dlaczego? To nie zbrodnia - brnął, idąc ze mną ramię w ramię. - Chciałabyś do mnie wpaść dziś wieczorem? Robię małą imprezę.

- Nie wiem, Zayn - westchnęłam. - Mój ostatni czas nie był zbyt przyjemny, chyba nie.

- Kobieto, dzisiaj piątek, a na dodatek zaczyna się przerwa świąteczna! Nie daj się prosić - jęknął, zakładając ramię na moje barki. - Trochę się rozluźnisz, odpoczniesz. Hm?

- I co ja mam teraz powiedzieć? - zaśmiałam się, widząc błagający wzrok Zayna, któremu nikt nie mógł się oprzeć.

- Może po prostu się zgódź?

- Okay - mruknęłam. - Będę, tak sądzę.

- Nie masz innego wyjścia, kochanie - parsknął. - Nie oszukujmy się, nie odmówiłabyś mi.

Uśmiechnęłam się na jego uwagę. Zpostrzegłam, że stoimy przy samochodzie Malika. Mulat otworzył mi drzwi, proponując przy tym podwiezienie mnie do domu. Zgodziłam się oczywiście, bo nie miałam zamiaru iść na pieszo na przystanek w takie zimno.

***

Właśnie stoję przed otwartą szafą i wybieram strój na domówkę u Zayna, która ma się odbyć za pół godziny. Na szczęście namówiłam Louisa, żeby poszedł ze mną.

New Home || Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now