Rozdział 29

201 23 3
                                    

Hej, hej, jest sprawa, jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytania odnośnie wszystkiego tutaj, albo nawet coś całkowicie z innej beczki - założyłam aska, który będzie temu służył. Uważam, ze jest to o wiele wygodniejsze niż komentarze tutaj. I tam też będę dostępna kiedy nie będzie mnie tutaj, bo wiadomo, nauka nie zawsze mi na wszystko pozwoli.  Zapraszam, wchodźcie, pytajcie, chętnie udzielę na wszystko odpowiedzi ♥  ask.fm/OroChica

____________________________________________________________

"Mogłabyś mi wyjaśnić to?" Podałem jej telefon. Zmieszała się. "O tym musisz porozmawiać ze swoim bratem. " Czemu wszyscy próbują coś przede mną ukryć. To się staje powoli denerwujące. "Dezy, nie złość się proszę. Ja Cię do niczego nie będę namawiać. Nawet się z nim nie zgadzam. Tak samo Sebastian." Czyli ona gadała nawet z moim przyjacielem o tym? Jestem jedyną osobą, która nie ma zielonego pojęcia o co chodzi? "Dobrze, skoro nie chcesz...pogadam z Florkiem." Wstałem od stołu i nie ciągnąc dłużej tej rozmowy wyszedłem z domu. 

Zapukałem do drzwi.  Nikt nie otwierał, pewnie jest u Kingi w szpitalu. Mi się nie śpieszy poczekam. Wysłałem jedynie smsa, że stoję pod domem. Dosłownie nie minęło 10 minut i przyjechał. "Coś się stało?" Niech on nie udaje głupiego błagam. "Do czego namawiasz Michalinę, o czym rozmawiałeś z Sebastianem? Chyba pora żebyś mi to wyjaśnił. " Głośno westchnął. Zaproponował żebyśmy weszli do środka. "Posłuchaj, nie możesz mi się dziwić, że martwię się o brata. Rozmawiałem z Twoim szefem i zgodziłem się odpuścić ale.." zamilkł i przetarł twarz ręką. "Ale ja chcę działać tam z Tobą. Będę miał przynajmniej pewność, że nic Ci się nie stanie. Tata.. Znaczy się.. Twój Szef wyraził zgodę pod warunkiem, że Ty nie będziesz mieć nic przeciwko. " Zaśmiałem się ale on był całkowicie poważny. "Zaraz, Florian, to nie jest żart? Oszalałeś? Pamiętasz co było koło baru? Poradzę sobie o wiele lepiej nie musząc bronić Twojego tyłka." Zmarszczył brwi. "To nie tak, ja zostawałbym w samochodzie i pilnował żeby nic się nie stało. Jak coś to dzwoniłbym po pomoc." Za kogo on mnie ma. "Nie ma szans, kocham Cię ale nie pozwolę Ci na to. Dla Ciebie to jest zbyt niebezpieczne. " Wstałem i położyłem dłoń na jego ramieniu. "Nie zabronisz mi niczego. Nie masz prawa wtrącać się w to. Zajmij się swoim życiem, proszę." Wołał mnie ale nie chciałem tego kontynuować. Wyszedłem na zewnątrz i podjechałem jeszcze po list polecający dla Miśki.  Wróciłem do domu, gdzie siedziała Michalina i rozmawiała z Multim przez telefon.  Zapomniałem, mamy się jeszcze dzisiaj spotkać. "O, Dezy właśnie przyszedł, zaraz się będziemy zbierać, trzymaj się!" Wykrzyczała i rozłączyła się. Podałem jej kopertę ale się niczym nie przejęła, jak widać inne sprawy były dla niej ważniejsze. "Wyjaśniliście sobie wszystko? Powiedz, że się nie pokłóciliście!" Potargałem jej włosy i się zaśmiałem. Czasem zachowuje się jak takie małe dziecko, to urocze. Przez chwilę udawała orażoną ale szybko jej przeszło. "Właśnie! Jak Ciebie nie było to poszłam do sklepu i kupiłam Ci karmę dla Czubka, bo Ty byś chyba sam o tym nie pomyślał." Ma racje, nie zaprzeczę, nie pamiętam kiedy ostatnio poświęciłem mu choć trochę czasu. Będę musiał to nadrobić. Przebrałem się szybko i poszliśmy na spotkanie z Michałem i jego dziewczyną. 

"Czułek, czekamy już na nich pół godziny zaczynam się martwić. " wyszeptała bawiąc się słomką w swoim napoju. "Przestań, zaraz przyjdą, jeśli chcesz mogę do niego zadzwonić." Jak na zawołanie w drzwiach pojawił się chłopak, a razem z nim Nikola. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Chyba na serio znalazł swój ideał. Wysoka blondynka, włosy do pasa, mocny makijaż. Muszę też przyznać, że ma dziewczyna czym oddychać. Figura niczym Beyonce. Widząc jak się jej przyglądam Michalina odchrząknęła. Chyba jej nie przypadła do gustu. Nie powinna być o nic zazdrosna. Jest ładniejsza, przynajmniej moim zdaniem. "Heej" przywitała się. Ma niesamowicie seksowny głos, Misia też to zauważyła. Spojrzała na nią i przewróciła oczami. To będzie długi wieczór. 

Po kilku godzinach spędzonych na niekończącej się rozmowie postanowiliśmy się  przejść gdzieś indziej. Jednogłośnie z Michałem stwierdziliśmy, że Karaoke to będzie najlepsza opcja. Dziewczyny wolały jednak iść gdzieś potańczyć.  To chyba jedyne co je łączy. Obie są tancerkami.  "To może zwyczajnie pójdziemy do Ciebie Dezy i w coś zagramy?" Zapytała z uśmiechem Niki.  Chyba nie miałem nic do gadania, bo Multi zaraz zadzwonił po taksówkę. 

W domu zastanawialiśmy się dość długo jaką grę wybrać.  Oczywiście skończyło się na obejrzeniu filmu. Jak zwykle gdy nie ma nic do roboty.  Była godzina 23. "Chyba będziemy się już zbierać." powiedział chłopak wstając z miejsca, a za nim jego dziewczyna. "Mam nadzieję, że będziemy mogli się jeszcze spotkać, może jutro?" zapytała przytulając mnie. Michalina momentalnie wyskoczyła "Też się będę musiała zbierać, ale jest tak ciemno.. Może mogłabym zostać na noc?" Jest zazdrosna zdecydowanie.Odprowadziliśmy ich do drzwi. Z Nikolą się nie pożegnała. Między nimi jest straszne napięcie. Szkoda, byłoby serio świetnie gdyby się dogadały.  Momentalnie, gdy tylko zamknąłem za nimi zadzwonił mój telefon. "Robota czeka Dezy, Sebastian zaraz będzie." Wyjaśniłem dziewczynie co się stało i pobiegłem do czarnego samochodu.  "Nie jesteś na mnie zły stary?" zapytał po długim czasie ciszy. "Nie, rozumiem, z moim bratem jest czasem ciężko." Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. "Nie wiem czy szef powiedział Ci co mamy do roboty?" Pokręciłem przecząco głową. "Nic strasznego, to aż śmieszne, że w takiej sprawie wezwali nas, a nie policje. No ale pijany facet dobija się do drzwi swojej byłej." Rzeczywiście, Seba ma racje. Z dnia na dzień nasze zadania starą się...prostsze? To nie jest zajęcie dla naszej organizacji.  Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy faceta, nie opierał się, wsiadł do auta. Nic łatwiejszego. To aż podejrzane. Jasne, miałem racje, że coś jest nie tak. Kiedy wyciągaliśmy go przed budynkiem, gdzie stali nasi ludzie wyszeptał mi do ucha "Twojej księżniczki nie ma już pewnie w domu, nie musisz się śpieszyć." Odpiął jakimś cudem kajdanki  i zaczął uciekać. "Sebastian proszę zajmij się nim, Michalinie coś grozi!" Wykrzyczałem  i jak najszybciej udałem się do domu. Na stole leżała karteczka. "Królewna musi zrobić to co obiecała. Nie przyjeżdżaj po nią, bo zaszkodzisz i sobie i jej. - Kamil." Cholera, znowu on. Nie mogę tak stać i czekać. Pojechałem pod drzwi klubu. Teraz tylko muszę dostać się tam niezauważony. "Co Ty tu robisz?" Wykrzyczał za mną męski głos. Mam przechlapane.




Masterczułek- FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz