40.Zakończenie sprawy

162 18 2
                                    

Po minionym tygodniu choroby wstałam rano gotowa do ciężkiej pracy. Byłam tak zdeterminowana, że mogłabym przez cały czas zabijać tytany i to byłby dla mnie tylko trening. Wiem, że przesadzam, ale naprawdę czułam się jak nowo narodzona. Pierwsze co musiałam zrobić to zobaczyć czy DiDi poradziła sobie przez ten czas z rannymi w skrzydle szpitalnym. Po drodze do skrzydła szpitalnego spotkałam oczywiście Leviego. Zatrzymał się, stając obok mnie i patrząc na mnie z niedowierzaniem powiedział:

- No! Widzę, że już wyzdrowiałaś.

- Nigdy nie czułam się lepiej niż dziś.

- Jesteś pewna...

Mówiąc to poszedł dalej. Początkowo przeraziły mnie jego słowa, bo nie wiedziałam o co mu chodziło. Jednak nie myśląc o tym dłużej poszłam dalej. Gdy w końcu dotarłam na miejsce, weszłam do pokoju pielęgniarskiego i zobaczyłam tam siedzącą przy moim biurku DiDi.

- No dzień dobry.

Powiedziała z władzą w głosie. Do tego jeszcze nogi na biurku. Coś mi się robiło jak ją taką widziałam.

- I co? Jak tam pacjenci?

- Powiem ci tak.

Zaczęła wypowiedź jednocześnie zdejmując nogi z biurka i wstając.

- Wszyscy czują się świetnie!

- Naprawdę?!

Spytałam z niedowierzaniem.

- I chciałabym ci powiedzieć jeszcze jedno.

- O co chodzi?

- Chciałabym być pielęgniarką razem z tobą!

Zszokowała mnie. Ona pielęgniarką?!

- Ale ty przecież nie masz doświadczenia!

- W takim razie będę się uczyć od ciebie!

Ona chyba naprawdę mówiła poważnie. Nie miałam serca jej odmówić.

- No dobrze. Możesz zostać pielęgniarką.

Po moich słowach zaczęła piszczeć i wykrzyczała:

- Dzięki, dzięki, dzięki!

- No dobrze już. To bądź jutro o piątej rano dobrze?

- Dobrze. Będę o piętnastej!

- Mówiąc to wyszła. Zirytowało mnie to, ale nie przejmując się tym poszłam nadrobić moje papierkowe zaległości.

~Perspektywa Silver~

Chodziłam sobie jak to zwykle w zamyśleniu po placu i myślałam o moim ostatnim spotkaniu z Dizzy.

- Gdyby w tamtym momencie nie zjawiła się Annie, to Dizzy już dawno byłaby martwa!

Mówiłam do siebie. Nie mogłam znieść tego, że Annie obserwuje każdy mój krok. Jest jak wrzód na dupie! Jednak dzisiaj moja irytacja osiągnęła już szczyt! Po przyprowadzeniu mnie do naszej siedziby, powiedziała mi, że jeśli nie chcę by ktoś się o tym dowiedział to dzisiaj będę ją zastępować przy warcie na murze Rose! Jeśli tego nie zrobię to powie o wszystkim mojemu przełożonemu i na pewno wywali mnie stąd na zbity pysk! W sumie to mi wszystko jedno byle tylko nie oglądać więcej gęby Annie i Dizzy! Do warty miałam jeszcze dużo czasu, więc spokojnie mogłam się jeszcze sobie wyżalić.

~Perspektywa Dizzy~

Właśnie załatwiałam papierkową robotę w sali konferencyjnej, gdy nagle zobaczyłam wśród papierów list, który napisałam do mojej mamy w czasie gdy obiecałam sobie, że nie wrócę już do mojego domu rodzinnego. Ostatnio była taka napięta atmosfera, że zupełnie zapomniałam o zostawieniu tego listu mojej mamie. Zostawiłam wszystkie papiery poukładane na biurku i biorąc list w rękę wyszłam z sali, kierując się prosto do mojego rodzinnego domu. Jednak przy wyjściu z siedziby spotkałam Leviego, który jak tylko zobaczyła, że planuje wyjść to złapał mnie za rękę i spytał:

(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz