Pierwszy dzień w szkole, to zawsze organizacja i lekcje zapoznawcze, więc nie biorę żadnych książek tylko: zeszyt, długopis i portfel. I tak pewnie mi się nie przydadzą, ale nie lubię, kiedy coś mnie zaskakuje. Całe życie mam zaplanowane: moje studia, moja praca, rodzinę i czas. Wiem, że nie nad wszystkim da się panować, bo nie da się być panią miejsc i czasów, ale dotychczas wszystko szło po mojej myśli, więc nie boję się, że ktoś zepsuje mi plany.
Wychodzę z domu żegnając się z mamą i wsiadam do mojego samochodu. Nie potrzebuje jakiejś wyścigówki, jak moi koledzy mi wystarczy zwykłe cywilne auto do jeżdżenia do szkoły.
Dojeżdżam na miejsce dokładnie 7 minut później i wchodzę do budynku zostawiając moją kurtkę w szatni. U nas w Londynie, nie ma ciepłych temperatur, zawsze trzeba mieć przy sobie kurtkę i parasolkę. Nie wszyscy odczuwają zimno tak samo, w Londynie, w deszczowy dzień, można przejść przez ulicę i spotkać otyłą kobietę odzianą jedynie w: koszulkę na ramiączkach i legginsy. Jest to nieco zniechęcający widok, ale można się przyzwyczaić.
- Hope!- woła mnie Courtney, która stoi obok Scotta.
- Hej!- krzyczę i kieruję się w ich stronę.
- Jak tam kochanie?- Scott objął mnie i pocałował czule.
- Nie jest źle, z resztą znasz mnie.- spojrzałam się w jego oczy.
- Dobra, dobra gołąbeczki, chodźcie, bo zaraz dzwonek.- Court nam przerwała.
- Mamy tutaj.- pokazałam na najbliższą salę.
- Ale za to ja mam w lewym skrzydle.- Scott powiedział i ucałował mnie na pożegnanie.
- Jesteście za słodcy, przez Was mam ochotę znaleść sobie chłopaka.- zaśmiałam się na jej słowa.
- To możesz się porozglądać, na pewno jesteś na czyimś celowniku.- uśmiechnęłam się, a ona stanęła jak wryta i wypięła się poprawiając włosy.
Spojrzałam się w tę samą stronę co ona i momentalnie zrozumiałam jej zachowanie. Nowy nauczyciel edukacji seksualnej wszedł do szkoły przez główne drzwi. Wszystkie dziewczyny odwróciły się w jego stronę jak na gwizdek, a on jednak nie spojrzał się na żadną. Tylko szedł przed siebie uśmiechnięty, nie zwracając na nikogo uwagi.
- Wiesz, ja chyba też mam kogoś na celowniku.- powiedziała Courtney, a ja się uśmiechnęłam.
- To jest nauczyciel.- powiedziałam patrząc się na moją przyjaciółkę, a nagle Styles zwolnił, chyba słysząc co powiedziałam. Spojrzał się na mnie i się uśmiechnął, a ja poczułam coś dziwnego w brzuchu, ja też pod nosem się uśmiechnęłam i schowałam twarz we włosach.
Dzwonek przerwał te świetną chwilę i musiałyśmy z Courtney udać się do sali. Usiadłyśmy standardowo w ostatniej ławce środkowego rzędu i robiłyśmy to co zawsze: słuchałyśmy, siedziałyśmy cicho i nie zwracałyśmy na siebie uwagi.
- Muszę powiedzieć Scottowi, żeby czuł się zagrożony.- powiedziała, a ja przewróciłam oczami.
Lekcja skończyła się godzinę później , a my z Court udałyśmy się na stołówkę, żeby zjeść śniadanie. Scott już czekał na nas z naszymi standardowymi śniadaniami. Miałam straszną ochotę na kakao, ale nie zauważyłam go na swojej tatce.
- Skoczę jeszcze po coś do picia.- powiedziałam, kiedy moi przyjaciele usiedli do stołu i udałam się w stronę bufetu szwedzkiego.
Kiedy zobaczyłam, że pan Styles stoi w kolejce to zwolniłam, ale na nic się to nie zdało, bo on i tak czekał, aż napełni swój kubek kawą. Podeszłam do ekspresu i momentalnie znalazłam się na celowniku wszystkich dziewczyn w szkole.
- Cześć... Hope.- powiedział, a ja spojrzałam się na niego przestraszona.
- Dzień dobry.- powiedziałam i podłożyłam swój kubek.
- Mam prośbę. Jako, że jeszcze nie znam tej szkoły i nie mam bladego pojęcia gdzie co jest, chciałbym żebyś mnie oprowadziła.- powiedział, a ja spojrzałam się w jego szmaragdowe tęczówki i nie mogłam oderwać od nich wzroku, dopiero po chwili.
- Może pan poprosić kogoś innego?- zapytałam niepewnie.
- Wiesz, gdyby wszystkie dziewczyny nie zachowywały się jak napalone 15-latki, a chłopacy nie chcieli mnie zabić to może...- zaśmiałam się na jego słowa, ukazując niepewnie swoje dołeczki.
- A skąd pan wie, że nie jestem jedną z nich?- zrobiłam pewną minę.
- Akurat w tych sprawach mam doświadczenie.- zatkało mnie, bo w sumie miał racje.
- Pewnie nie ma pan wolnych miejsc na zajęciach.- zaśmiałam się biorąc swój kubek i idąc do stolika.
- A co chciałabyś się zapisać?- uśmiechnął się ukazując dołeczki.
- Nie śpieszy mi się.- wzięłam łyka ciepłego napoju.
- Wiesz, o twojej przyjaciółce nie można tego powiedzieć.- zaśmiał się, a ja spojrzałam się zdziwiona.
- Co się stało?- zrobiłam wielkie oczy.
- Zapisała Was już wczoraj, i liczę, że przyjdziecie.- uśmiechnął się, a ja miałam ochotę zabić Court.
- Jeżeli chcesz mnie oprowadzić to czekam na Ciebie około 17 w pokoju nauczycielskim.- powiedział, a ja z chęcią pokiwałam głową i się uśmiechnęłam.
- To do zobaczenia.- powiedział i czekał na moją reakcje.
- Do widzenia.- uśmiechnęłam się i odeszłam.
Wróciłam do stolika z uśmiechem na twarzy, czego nie mogę powiedzieć o moich przyjaciołach. Scott wydawał się trochę zmartwiony, a Court miała szyderczy uśmiech na twarzy i patrzyła się na mnie.
- Widzę, że nalewanie kakao w towarzystwie najseksowniejszego człowieka stąpającego po Ziemi, trwa trochę dłużej niż zwykle.- powiedziała, powodując jeszcze smutniejszy wyraz twarzy Scotta.
- Zabije Cię.- rzuciłam jej morderczy wzrok.
CZYTASZ
Hunters || C.R H.S
FanfictionByła perfekcjonistką, miała życie po układane od swoich najmłodszych lat do samej śmierci. Wiedziała kim chce być, z kim chce być i wiedziała co trzeba zrobić, żeby tak było. Dopóki nie poznała jego- człowieka, który wywrócił jej życie do góry nogam...