1. When I saw him...

26 2 0
                                    

Pierwszy dzień w szkole, to zawsze organizacja i lekcje zapoznawcze, więc nie biorę żadnych książek tylko: zeszyt, długopis i portfel. I tak pewnie mi się nie przydadzą, ale nie lubię, kiedy coś mnie zaskakuje. Całe życie mam zaplanowane: moje studia, moja praca, rodzinę i czas. Wiem, że nie nad wszystkim da się panować, bo nie da się być panią miejsc i czasów, ale dotychczas wszystko szło po mojej myśli, więc nie boję się, że ktoś zepsuje mi plany. 

Wychodzę z domu żegnając się z mamą i wsiadam do mojego samochodu. Nie potrzebuje jakiejś wyścigówki, jak moi koledzy mi wystarczy zwykłe cywilne auto do jeżdżenia do szkoły. 

Dojeżdżam na miejsce dokładnie 7 minut później i wchodzę do budynku zostawiając moją kurtkę w szatni. U nas w Londynie, nie ma ciepłych temperatur, zawsze trzeba mieć przy sobie kurtkę i parasolkę. Nie wszyscy odczuwają zimno tak samo, w Londynie, w deszczowy dzień, można przejść przez ulicę i spotkać otyłą kobietę odzianą jedynie w: koszulkę na ramiączkach i legginsy. Jest to nieco zniechęcający widok, ale można się przyzwyczaić.

- Hope!- woła mnie Courtney, która stoi obok Scotta.

- Hej!- krzyczę i kieruję się w ich stronę.

- Jak tam kochanie?- Scott objął mnie i pocałował czule.

- Nie jest źle, z resztą znasz mnie.- spojrzałam się w jego oczy.

- Dobra, dobra gołąbeczki, chodźcie, bo zaraz dzwonek.- Court nam przerwała.

- Mamy tutaj.- pokazałam na najbliższą salę.

- Ale za to ja mam w lewym skrzydle.- Scott powiedział i ucałował mnie na pożegnanie.

- Jesteście za słodcy, przez Was mam ochotę znaleść sobie chłopaka.- zaśmiałam się na jej słowa.

- To możesz się porozglądać, na pewno jesteś na czyimś celowniku.- uśmiechnęłam się, a ona stanęła jak wryta i wypięła się poprawiając włosy. 

Spojrzałam się w tę samą stronę co ona i momentalnie zrozumiałam jej zachowanie. Nowy nauczyciel edukacji seksualnej wszedł do szkoły przez główne drzwi. Wszystkie dziewczyny odwróciły się w jego stronę jak na gwizdek, a on jednak nie spojrzał się na żadną. Tylko szedł przed siebie uśmiechnięty, nie zwracając na nikogo uwagi.

- Wiesz, ja chyba też mam kogoś na celowniku.- powiedziała Courtney, a ja się uśmiechnęłam.

- To jest nauczyciel.- powiedziałam patrząc się na moją przyjaciółkę, a nagle Styles zwolnił, chyba słysząc co powiedziałam. Spojrzał się na mnie i się uśmiechnął, a ja poczułam coś dziwnego w brzuchu, ja też pod nosem się uśmiechnęłam i schowałam twarz we włosach.

Dzwonek przerwał te świetną chwilę i musiałyśmy z Courtney udać się do sali. Usiadłyśmy standardowo w ostatniej ławce środkowego rzędu i robiłyśmy to co zawsze: słuchałyśmy, siedziałyśmy cicho i nie zwracałyśmy na siebie uwagi.

- Muszę powiedzieć Scottowi, żeby czuł się zagrożony.- powiedziała, a ja przewróciłam oczami.

Lekcja skończyła się godzinę później , a my z Court udałyśmy się na stołówkę, żeby zjeść śniadanie. Scott już czekał na nas z naszymi standardowymi śniadaniami. Miałam straszną ochotę na kakao, ale nie zauważyłam go na swojej tatce.

- Skoczę jeszcze po coś do picia.- powiedziałam, kiedy moi przyjaciele usiedli do stołu i udałam się w stronę bufetu szwedzkiego.

Kiedy zobaczyłam, że pan Styles stoi w kolejce to zwolniłam, ale na nic się to nie zdało, bo on i tak czekał, aż napełni swój kubek kawą. Podeszłam do ekspresu i momentalnie znalazłam się na celowniku wszystkich dziewczyn w szkole. 

- Cześć... Hope.- powiedział, a ja spojrzałam się na niego przestraszona.

- Dzień dobry.- powiedziałam i podłożyłam swój kubek.

- Mam prośbę. Jako, że jeszcze nie znam tej szkoły i nie mam bladego pojęcia gdzie co jest, chciałbym żebyś mnie oprowadziła.- powiedział, a ja spojrzałam się w jego szmaragdowe tęczówki i nie mogłam oderwać od nich wzroku, dopiero po chwili.

- Może pan poprosić kogoś innego?- zapytałam niepewnie.

- Wiesz, gdyby wszystkie dziewczyny nie zachowywały się jak napalone 15-latki, a chłopacy nie chcieli mnie zabić to może...- zaśmiałam się na jego słowa, ukazując niepewnie swoje dołeczki.

- A skąd pan wie, że nie jestem jedną z nich?- zrobiłam pewną minę.

- Akurat w tych sprawach mam doświadczenie.- zatkało mnie, bo w sumie miał racje.

- Pewnie nie ma pan wolnych miejsc na zajęciach.- zaśmiałam się biorąc swój kubek i idąc do stolika.

- A co chciałabyś się zapisać?- uśmiechnął się ukazując dołeczki.

- Nie śpieszy mi się.- wzięłam łyka ciepłego napoju.

- Wiesz, o twojej przyjaciółce nie można tego powiedzieć.- zaśmiał się, a ja spojrzałam się zdziwiona.

- Co się stało?- zrobiłam wielkie oczy.

- Zapisała Was już wczoraj, i liczę, że przyjdziecie.- uśmiechnął się, a ja miałam ochotę zabić Court.

- Jeżeli chcesz mnie oprowadzić to czekam na Ciebie około 17 w pokoju nauczycielskim.- powiedział, a ja z chęcią pokiwałam głową i się uśmiechnęłam.

- To do zobaczenia.- powiedział i czekał na moją reakcje.

- Do widzenia.- uśmiechnęłam się i odeszłam.

Wróciłam do stolika z uśmiechem na twarzy, czego nie mogę powiedzieć o moich przyjaciołach. Scott wydawał się trochę zmartwiony, a Court miała szyderczy uśmiech na twarzy i patrzyła się na mnie.

- Widzę, że nalewanie kakao w towarzystwie najseksowniejszego człowieka stąpającego po Ziemi,  trwa trochę dłużej niż zwykle.- powiedziała, powodując jeszcze smutniejszy wyraz twarzy Scotta.

- Zabije Cię.- rzuciłam jej morderczy wzrok.



Hunters || C.R H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz