szósty

480 35 3
                                    

W rozdziale znajduje się ten fragment z prologu. Przeczytajcie go, bo zaszło tam kilka nie dużych zmian.

Ze snu wyrwała mnie komórka mojego narzeczonego w której uruchomił się budzik. Z trudem otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie na przeciwko łóżka. Była godzina szósta rano. Alarm nie przestawał dzwonić, a Nate nadal spał jak zabity. Wygielam się w lewo jednocześnie przygniatając go swoim ciałem, żeby wyłączyć irytujące urządzenie. Kiedy juz udało mi się to zrobić usłyszałam jak chłopaka mruczy coś pod nosem.

-Nate wstawaj - powiedziałam i szaronęłam go za ramię. Kiedy nadal nie reagował przybliżyłam się do jego ucha. - Nate! - krzyknęłam, a on szybko się podniósł przez okazji spadając z łóżka.

-Kobieto co ja ci takiego zrobiłem - zaczął się podnosić podczas gdy ja dusilam się ze śmiechu. - No bardzo zabawne. Nie wiedziałem, że chcesz mnie tak szybko wykończyć.

-Masz rację - przytaknęłam. - Poczekam do ślubu - znów zaczęłam się śmiać, a on rzucił we mnie poduszką którą ku mojemu zaskoczeniu złapałam. Pokazałam mu język i zrzuciłam z sobie kołdrę.

-Takie widoki mogę mieć codziennie - mruknął kiedy przeszłam obok niego tylko w jego koszulce. - Chyba będziesz musiała dodać do przysięgi małżeńskiej, że każdego dnia będę mógł cię taką oglądać.

-Niedoczekanie twoje skarbie - wyjełam z szafy świeżą bieliznę, czarne rurki i ciepły biały sweter.

-Kocham cię bardzo, wiesz? - chłopak stanął za mną i mocno objął mnie w pasie. - Chce być z tobą do końca.

-Ja też cię kocham. Cieszę się, że cię mam - odwróciłam się do niego przodem. - Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy - pocałowałam go po czym wyplatałam się z jego uścisku i pobiegłam do łazienki. Dzisiaj swój dzień zaczynałam od pracy, a nie chciałam się spóźnić. Szybko się ubrałam i poszłam do kuchni żeby przygotować nam śniadanie, podczas gdy Nate brał prysznic. Zrobiłam jego ulubioną jajecznice i razem usiedliśmy przy stole. W pomieszczeniu pęknie pachniało kawą i jego płynem pod prysznic.

-Gdzie w tym roku spędzamy wigilię? - zapytał.

-Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Dla mnie to naprawdę bez znaczenia. Ważne, że z tobą.

-Może pojedziemy do moich rodziców? - zaproponował.

-Pewnie. Stęskniłam się za Spencer'em.

-Ej! Bo będę zazdrosny - zrobił niezadowoloną minę, a ja się roześmiałam.

-O sześciolatka?

-To jest realne zagrożenie moja droga.

-No tak, kiedy zacznie śpiewać wszystkie dziewczyny mdleją - zachichotałam.

-No właśnie. A ja mam dla ciebie niespodziankę.

-Nienawidzę niespodzianek.

-Ale ta co się spodoba - zapewnił. - Na następny dzień, po wigilii, lecimy do Sydney do twojej mamy.

-Naprawdę? - pisnełam. - Boże kocham cie, jesteś najlepszy - posłałam mu szeroki uśmiech.

-Wiem to słońce.

***

Weszłam do biura i położyłam swoją torebkę na krześle. Wyjełam z niej laptopa i położyłam go na biurku. Przełożylam torbę w inne miejsce i usiadłam. Nie zdążyłam nawet zalogować się na swoje konto, a już ktoś pukał do moich drzwi.

-Proszę - powiedziałam i po chwili do pokoju wszedł wysoki, szczupły mężczyzna. Mój szef.

-Sky, Filip zachorował i będziesz musiała pojechać przeprowadzić za niego wywiad - pokiwałam głową. Odmowa i tak by nic tu nie dała. Mój szef nie znał słowa 'nie'. W jego słowniku również nie znajdowało się słowo 'podwyżka' - Tutaj masz wszystkie materiały. Wywiad jest za pół godziny, pośpiesz się.

-Ale przecież ja nigdy jeszcze tego nie robiłam - byłam lekko przerażona.

-Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie. Tak masz wszystkie pytanie, na pewno sobie poradzisz.

Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale mężczyzna już popędził dalej. Westchnełam głęboko i zabrałam się do czytania żeby wiedzieć jak najwięcej o tym co muszę zrobić. Odsunęłam gumkę z teczki i wyjełam z niej plik papierów. Po kolei przeglądałam wszystko bardzo dokładnie, oglądając zdjęcia i czytając trochę historie zespołu z którym miałam się spotkać. Na końcu było zdjęcie tej niesamowitej czwórki która podobno tyle osiągnęła. Przewróciłam ostani artykuł i w końcu dotarłam do fotografii. Przyjrzałam jej się bardziej dokładnie, a moje serce prawie się zatrzymało. Te same blond włosy, ten sam czarny, metalowy kolczyk, ten sam uśmiech i te same dołeczki w policzkach. Prawie wcale się nie zmienił, poza tym że zmężniał. Chwilę się im przeglądałam, a po chwili zdałam sobie sprawę, że już za chwilę znów będę musiała się z nimi spotkać. Po trzech latach. Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu, a teraz mam stanąć przed nimi i tak po prostu z nimi rozmawiać? Dlaczego on znów pojawia się w moim życiu? Dlaczego akurat wtedy kiedy wszystko zaczyna się układać? On jest chyba moim przekleństwem. To zdecydowanie nie ma prawa się wydarzyć. I się nie wydarzy. Zrobię wszystko żeby nie doszło do tego spotkania.

__________________
HEJKA! Już nigdy nie pochwalę się, że dodaje rozdziały codziennie.........
Dajcie znać co myślicie o rozdziale i zostawcie po sobie gwiazdkę!

Chciałbym wam jeszcze życzyć wesołych i spokojnych świąt robaczki! Spędźcie je z rodziną!

Korzystając z okazji chciałabym dodać jeszcze kilka ogłoszeń parafialnych :
•skończyłam już Last Kiss, więc jeśli ktoś nie czytał to zapraszam,
•zapraszam na Trust Me, gdzie rozdziały w miarę możliwości pojawiają się codziennie,
•zaczęłam również nowe opowiadanie, więc jakby ktoś miał ochotę wpaść, to zapraszam na mój profil, gdzie znajdziecie je pod tytułem Ravings.

Kocham was mocno
Do następnego ❤

Don't Come Back To Me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz