Wyszłam z domu Sebastiana i szłam ciemną uliczką do domu. Nagle zobaczyłam światła na ulicy gdzie stał mój dom. Biegłam ile miałam sił w nogach. Zobaczyłam karetkę i lekarzy wynoszących z domu... Moją mamę!
Podbiegłam do jednego z ratowników i zapytałam co się stało.
- Pani jest kimś z rodziny? - zapytał lekarz.
- Tak, jestem córką. Co się stało - zapytałam zaniepokojona.
- Pani matka zjadła całe opakowanie tabletek na sennych - odparł.
- Ale... Jak to czemu?! - zapytałam prawie krzycząc.
- Tego niewiemy zabieramy ją do szpitala na ulicy Ministra - odpowiedział i odszedł.
Zadzwoniłam do Sebastiana i poprosiłam go aby przyjechał do mnie swoim samochodem i zawiózł mnie do szpitala. Kilka minut później jechaliśmy już autem. Cały czas płakałam i obwiniałam się. Miałam nadzieje że mama przeżyje. Mimo tego co zrobiła i tak ją bardzo kochałam. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Zapytałam pielegniarki gdzie leży moja mama. Powiedziała że na sali nr. 20. Pobiegłam tam. Zobaczyłam ją przytomną, więc wbiegłam do sali i zaczełam z nią rozmawiać.
- Mamo! Po co to zrobiłaś?! Mamo! - prawie krzyczałam.
- Córeczko, nie mogłam znieść tego że... Cię uderzyłam, że to sie tak potoczyło... Przepraszam, nie chciałam Cię martwić - położyła głowe na poduszce i przymkneła oczy aby nie płakać.
- Mamo ja tak bardzo cie przepraszam wszystko ci wybaczam, Kocham Cię...- wydusiłam z siebie.
Mama nagle zaczeła się dusić zaczełam wołać o pomoc. Przybiegło dwóch lekarzy i kazało mi wyjść. Wybiegłam z sali i wtuliłam się w Sebastiana. Widziałam jak ją reanimują, modliłam się żeby przeżyła. Lekarze przestali ją reanimować. Ratownik przyszedł do nas i powiedział.
- Pani mama... Nie udało nam się jej uratować... Bardzo mi przykro...- powiedział i odszedł.
Wybuchłam płaczem. Sebastian przytulał mnie mocno do siebie. Czułam że wszystko mi się wali. Nie mogłam w to uwieżyć straciłam mamę moją kochaną mamusie... Wybiegłam ze szpitala nie chcąc tam dłużej być. Seba pobiegł za mną. Po kilku dniach zapytałam Sebastiana czy moge u niego zamieszkać bo nie stać mnie na zapłate czynszu. Oczywiście się zgodził. Jego rodzice byli bardzo bogaci i kupili nam nowy dom. Byłam naprawde szczéśliwa i jednocześnie bardzo smutna że straciłam mamę.