1. Spotkanie x Z x Dziewczyną.

1.2K 124 59
                                    

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy dotarli na miejsce. Ulice pustoszały z minuty na minutę, przez co miasteczko sprawiało wrażenie opuszczonego. Killua spojrzał na horyzont i zamyślił się. Minęły dwa lata od egzaminu, na którym poznał Gona. Od tamtego czasu byli nierozłączni. Jak najlepsi przyjaciele... Jednak teraz czuł, że nadchodzą smutne czasy. Nie potrafił określić skąd to przeczucie. Wnioskował na podstawie instynktu, który egoistycznie wykrywał zagrożenia dla jego spokoju.

— Killua, popatrz, popatrz! — krzyknął podekscytowany Gon, wskazując miasto. Z pagórka na którym stali, można było dostrzec rynek, gdzie trwał festyn. — Chodźmy!

Zoldyck  kiwnął głową i obaj pobiegli truchtem w kierunku centrum.

Rynek był większy, niż by się mogło wydawać, mimo to panował na nim niesamowity tłok. Ludzie przepychali się obok siebie ze zniecierpliwieniem, chcąc dotrzeć do stoiska, jakim byli zainteresowani. Chłopcy zewsząd słyszeli głosy namawiające do kupna różnorakiego towaru, od złotych ozdób do zwykłych sukienek i dywanów.

Killua ze spokojem i podążał za podekscytowanym Gonem, który podbiegał do każdego straganu po kolei i z zachwytem przyglądał się rzeczom wyłożonym na ladzie. Jednak, w pewnym momencie wypatrzył basen ze słodyczami i nie namyślając się szczególnie, podbiegł do stoiska, zostawiając przyjaciela.

Gon dopiero po chwili zorientował się, że nie ma koło niego białowłosego.

— Killua! — zawołał, jednak jego głos zniknął w krzyku tłumu. Wyciągnął telefon i wykręcił numer do przyjaciela, by po chwili usłyszeć szelest i znajomy głos. 

— Gon, musisz koniecznie tu przyjść!

— Gdzie jesteś ?

— W basenie ze słodyczy.

— Czyli...?

Killua westchnął i wyszedł z atrakcji, po czym nałożył buty i ruszył  w drogę powrotną..

— Już po ciebie idę. Gdzie jesteś?

Jestem pod stoiskiem z piłka- 

Połączenie się urwało.

Killua popatrzył się zaniepokojony na komórkę i pobiegł w kierunku stoiska, przy którym zostawił Gona. Miał złe przeczucia, które teraz się nasiliły. Gdy dotarł na miejsce zobaczył przyjaciela, otoczonego przez pięciu dobrze zbudowanych mężczyzn. Wszyscy przechodnie jak na komendę odsunęli się od grupki i wycofali w poboczne uliczki, by przypadkiem nie wplątać się w zamieszanie. Killua też nie miał zamiaru się wtrącać. Mięśniacy nie byli kimś, z kim Gon by sobie nie poradził.

Brunet zmierzył przeciwników wzrokiem. Być może byli silni, lecz nie wyglądali na zbyt inteligentnych. Gdy jeden z opryszków rzucił się na niego, Gon uchylił się, podkładając jednocześnie nogę mężczyźnie. Ten stracił równowagę i runął z hukiem na ziemię. Gdy dwóch następnych osiłków rzuciło się na chłopaka, Freecss podskoczył, powodując zderzenie napastników. Trzeci wyjął z kieszeni nóż i zamachnął się. Gon pobiegł w jego stronę...

Nagle czarny cień mignął chłopakowi przed oczami. Mężczyzna runął na ziemię nieprzytomny. Ostatni, widząc porażkę towarzyszy,uciekł z krzykiem. Killua przyglądał się z szokiem zakapturzonej postaci. Nie wyczuł jej, chociaż miał wyostrzone instynkty. Spojrzał na Gona. piwnooki stał w osłupieniu i patrzył w tym samym kierunku . Killua błyskawicznie podbiegł do nieznajomego i zerwał mu kaptur z głowy, po czym odsunął się zszokowany.

— Ej! — pisnęła dziewczyna, poprawiając krótkie, intensywnie czerwone włosy. — A delikatniej to nie łaska?

Białowłosy stał osłupiały. Niby jak miał jej na to odpowiedzieć?

✓ Hunter x Hunter: Different StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz