Peter obudził się w silnym uścisku, z nogami Wade'a splecionymi z jego własnymi. Uśmiechnął się słabo i uniósł ostrożnie jego nogi, by odzyskać własne.
Potem sobie przypomniał, że Wade spał jak kamień. Nie obudziłby się nawet wtedy, gdyby rozjuszony byk miał roztrzaskać całe szkło, które znajdowało się w pokoju.
Peter przewrócił oczami, gdy Wade zachrapał głośno, co tylko udowodniło jego tezę. Zerwał z Wade'a kołdrę i włączył wentylację pokojową. Przykrycie wciąż leżało na łóżku, ale zasięg ręki chłopaka był zbyt mały, by ponownie się nim nakryć. Niektórzy ludzie po prostu chcieli oglądać, jak świat płonie.
Natarczywe myśli o szkole nie chciały opuścić jego umysłu. Czy wyjawimy nasz związek? Czy znów udawałby, że jest moim osobistym tyranem, przyjacielem wszystkich i szkolnym flirciarzem? Czy poza wieżą cokolwiek dla niego znaczę...? Peter bladł coraz bardziej z każdą kolejną taką myślą. Przełknął ciężko ślinę, jednak postanowił kontynuować swoją zwyczajową poranną rutynę.
Gdy Peter miał zacząć się rozbierać, usłyszał szelest w pościeli i stłumiony śmiech. Nagle Wade wyskoczył z łóżka, "łapiąc" Petera. Złapał go pod rękami, podnosząc chłopaka w górę.
– Niespodziewanie ukazał się dziki Wade! Wybierasz walkę, próbę schwytania czy ucieczkę?
– Walkę! Peter używa Szarpaniny! – zaśmiał się, próbując wykręcić się z uścisku Wade'a.
– To nie było zbyt skuteczne! Wade używa Liźnięcia! – Po czym polizał szyję Petera.
– Argh! Fuj! Uhm... Peter używa Atrakcyjności? Chociaż to działa tylko na płeć przeciwną...
– Przeciwnik Wade jest zdezorientowany. Wade używa Ugryzienia!– No i tym razem chłopak ugryzł Petera w kark.
– Ow! Co jest?! To bolało... Następnym razem nie gryź tak mocno. – Szatyn zrozumiał, co powiedział, i zarumienił się lekko.
– Cios Krytyczny, huh? I czy ja dobrze usłyszałem? "Następnym razem"? – uśmiechnął się głupawo i znacząco poruszył swoimi brwiami.
– Siedź cicho – syknął. – Peter używa Wyczerpującego Pocałunku.
Wade postawił go na ziemi. Szatyn obrócił się w jego kierunku i wskazał na usta chłopaka.
– Cios Krytyczny! – zaśmiał się i pocałował usta Wade'a. W jego założeniu miał być niewinny, ale wargi Wade'a rozdzieliły się, życzliwie zapraszając język drugiego do środka. Przechylił głowę tak, by ich nosy nie zderzyły się ze sobą. W porównaniu do spierzchniętych warg Wade'a, to usta Petera były tymi delikatnymi, jednak żaden z nich się tym nie przejmował.
Języki chłopców splotły się, pocierając o siebie nawzajem pożądliwie. Ich nosy muskały się nawzajem, a gdy rozłączyli swoje wargi, zetknęli się czołami. Oddechy Petera były szybkie, a Wade roztapiał się na widok szatyna. Jego włosy wciąż były niepoukładane, twarz bardziej czerwona niż hydrant przeciwpożarowy, z przymkniętymi powiekami.
Peter owinął ramiona wokół szyi Wade'a i przyciągnął go po więcej. Towarzyszyły im przy tym krótkie, nienasycone odgłosy pocałunków, ale Peterowi wciąż było mało. Czuł coś, co sprawiało, że był spragniony tego wszystkiego jeszcze bardziej, chciał zastrzec sobie wnętrze, jak i zewnętrze Wade'a, kryte za zamkniętymi drzwiami.
Wade był zaskoczony dominującą postawą Petera tego ranka, dlatego przerwał pocałunek. Strużka śliny połączyła ich usta, lecz Wade szybko ją wytarł.
– Wow. Po prostu wow. Nie myślałem, że masz w sobie tyle werwy, Spidey.
– Cóż, myślę, że zdałem sobie sprawę, iż w szkole zachowujemy się inaczej.
CZYTASZ
Pewna Lepka Sytuacja
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] "Peter nie czuje się zbyt komfortowo ze szkolnym awanturnikiem, Wadem Wilsonem, jako ze swoim partnerem w projekcie... i zdecydowanie nie spodziewał się go jako swojego współlokatora!" [to nie jest moje opowiadanie, a jedynie tłumaczeni...