Szpital

784 52 3
                                    

Śniło mi się coś bardzo dziwnego. Biegłym przez Las. Była noc. Ktoś mnie gonił - a właściwie nas. Uciekałam z  Dmitrim. Trzymalismy sie za ręce i pragnęłam aby to On był bezpieczny. Dimotri puścił moją dłoń i zatrzymał się nagle.
-Uciekaj Rose, uciekaj! - krzyczał a ja  nie mogłam się ruszyć.
Nagle ktoś rzucił się na niego, upadł. Chciałam mu pomóc ale nie mogłam się ruszyć. Czerwone oczy zabójcy spojrzała na mnie i ruszył w moją stronę.
Obudziłam się siadając gwałtownie. Głową mi pulsowała w uciazliwym bólu. Rozejrzalam się dookoła
Byłam w sali szpitalnej naszej akademii. Za oknem robiło się jasno. 
Obok łużka w fotelu spał Dmitrij. Wyglądał na zmęczonego i zmatrwionego. Ale dlaczego ciągle jest tu, ze mną? Dobre pytanie, Rose.
Wstałam najciszej jak tylko potrafiłam. Znalazłam swoje buty, skarpetki i założyłam je. Przelotne spojrzałam za zegarek. Jest 5:40. Mam jeszcze trochę czasu nim wszyscy wstaną. Chcialam zwiazac włosy ale poczułam ze coś owija moją głowę. Stanęłam przed lustrem i dostrzegłam biały bandaż wokół mojej głowy. Wzdychnęłam z rozpaczą
Znalazłam nożyczki i rozcięłam go uważając aby nie przyciąć włosów. Oddzielamy co ostrożnie i oderwałam plaster. Pieknie!!! Mam 5 szwów. Na szczęście rana jest w takim miejscu że nie będzie zbytnio widoczna.
Ni z tego, ni z owego w odbiciu lustra zobaczyłam twarz Dmitria. Stał obok mnie  i patrzył w ren sam punkt co ja , czyli szwy.
-Obiecaj mi że nigdy już tego nie zrobisz.
  Ból, to jest to co było słychać w jego głosie. Ból.
  Odwróciłam sie do niego. Oparła się plecami o ścianę. Wbiłam spojrzenie w podłogę. Czulam sie jak male dziecko karcone przez rodzica za to, że robilo cos czego nie powinno.
-Dmitrij, ja...
-Nic nie mów słowa są przyczyną konfliktów. Najlepiej rozejdźmy się teraz. Zakupy zanioslem do Twojego pokoju. Nikomu nic nie powiem, ale Ty też nie możesz niczego wygadać.
-Wygadać dokładnie czego?
-Wszystkiego, plus tego.
Szybko znalazł się przy mnie, chwycił za brodę i uniósł moją twarz tak ze patrzylam w jego ciemne oczy. Pochylił się ostrożnie i ułożył swoje usta na moich. Oddałam pocałunek. Odsunął się ode mnie przez chwilę rozmyslał o czymś. Po czym odwrócił się i wyszedł. Poczułam pustkę w sercu, ale.nie zatrzymałem co. Wiedziałam ze połączyło nas coś zakazanego, coś według mnie, niezniszczalnego.
Chwilę później do pokoju weszła pielęgniarka.
- Witaj Rose. Jak się czujesz?
-Dzień dobry. Mogło być gorzej.
-Masz wielkie szczęście. Jeśli chcesz możesz tu zostać kółka dni albo wrócić do normalnego trybu życia.
-Dziękuje, wolę wracać.
-Jak uważasz. Ślę na razie będziesz musiała i tak siedzieć w kącie. Zadania praktyczne w twoim przypadku są niewskazane
-Okey. Co konkretnie mi jest?
-Mało brakowało a miała byś wstrząs mózgu. Twoja głową jest teraz bardzo delikatna, jeśli dostała byś od kogoś w miejsce szwów było by nieciekawie.
-Niech Pani będzie. Ale mogę ju iść? Muszę wziąść gorący prysznic.
-Tak, ale jeszcze jedno Rose. Masz tutaj Rivanol-podała mi buteleczke-przemywaj tym szwy kilka razy dziennie. Ale delikatnie. Powinno mocno szczypac.
- Mocno szczypać?-zapytałam z lekkim niepokojem

-Tak, a teraz zmykaj . No już

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now