9

126 7 0
                                    


  - dawidku, misiu. choćmy na górę... tak jak kiedyś... przecież dobrze ci ze mną było, prawda?- marta! podeszła do dawida i objęła go w pasie. chłopak po prostu się cofnął. co za suka! no myślałam że jej oczy za chwilę wydrapie!
- marta. kiedy ty zrozumiesz że ja już z tobą nigdy nie będę? to co było na imprezie nic nie znaczy! pluję sobie w twarz za to że dałem ci się dopuścić do siebie!
- no ale dawid. przecież jeszcze może być tak jak kiedyś...- znów się do niego zbliżyła. w tej chwili nie wytrzymałam już. szybkim krokiem podeszłam do drzwi i stanęłam między dawidem a martą.
- czy on mówi do ciebie kurwa po chińsku?! daj sobie spokój, jesteś żałosna!- krzyknęłam.
- sama jesteś żałosna suko! co, teraz z tą frajerką wolisz się pieprzysz?!
- nie odzywaj się tak do niej bo tego pożałujesz!- dawid wyglądał jakby chciał ją zaraz uderzyć.
- co ty kurwa widzisz w tym pasztecie?! nie chce ci się rzygać jak ją ruchasz?!- dawid ruszył w jej stronę, serio wyglądał jakby chciał jej coś zrobić aż zaczęłam się go bać, gotowało się w nim. przytrzymałam go po prostu, blokując mu dostęp do niej. sama miałam ochotę jej przywalić ile mam tylko sił ale jeszcze bym za suke odpowiadała. łzy mi się zaczęły cisnąć do oczu. to zabolało... ale nie pozwoliłam jej dać tej satysfakcji. co to, to nie.
- kurwa, idź sprawdź czy cie nie ma pod latarnią, jakieś niedoruchane zgredy cie szukały. nara!- rzuciłam i trzasnęłam z całej siły drzwiami, aż wydobył się ogromny huk. chyba walnęłam ją tymi drzwiami w twarz ale mniejsza. już gorzej chyba wyglądać nie mogła. hałas był tak głośny, że od razu rodzice kwiata i moja mama przybiegli przerażeni.
- co się dzieje?!- powiedział tata dawida.
- nie ważne.- mruknął cicho dawid i objął mnie ramieniem.
- zjedzmy kolację, co?- zaproponowała zdenerwowana mama dawida po chwili niezręcznej ciszy. po co? miałam ochotę się zamknąć w łazience i się rozpłakać a nie jeść. no ale dobra. zjedliśmy w ciszy i od razu ja i dawid zawinęliśmy się na górę. usiadłam znów na fotelu przy biurku i patrzyłam się bezprzytpomnie w podłogę, kiedy to dawid zapalił papierosa i usiadł na oknie.
- już nie duś tak tego w sobie.- powiedział a ja na niego od razu spojrzałam i gwałtownie do niego podeszłam. wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jak małe dziecko. to zabolało. za każdym razem boli tak samo.- dlaczego ty płaczesz, ej?- zapytał z troską ale nic mu nie odpowiedziałam.- chyba jej nie wierzysz w to co mówi? wiesz, że jesteś śliczna?- mówił do mnie non stop mocno przytulając. wiem, że kłamał ale i tak był taki kochany.- przestań płakać i się uśmiechnij! ej! uśmiechnij się dla mnie, proszę!- odsunął mnie od siebie żeby widzieć moją twarz. musiałam więc wymusić uśmiech na twarzy.- już lepiej.- potem poszliśmy na łóżko i tak chwile siedzieliśmy w pozycji półleżącej wtuleni, w ciszy aż się zupełnie nie uspokoję. po chwili wstałam i usiadłam po turecku. kwiat dalej leżał i nie spuszczał ze mnie wzroku.- dobra marcyś, co robimy?- zapytał.
- nie wiem, masz jakiś pomysł?- odpowiedziałam na co dawid długo milczał.
- o, wiem! zadawajmy sobie pytania, ale takie co na nie byśmy normalnie raczej nie odpowiedzieli. rozumiesz o co mi chodzi?
- no mniej więcej. to ty zacznij.
- dobra. czekaj. muszę coś wymyślić.- znów długo myślał.- myjesz język?
- coo?! hahahahahahaha. no tak!- odpowiedziałam dusząc się śmiechem.
w sumie zadawaliśmy sobie dziesiątki durnych pytań, płacząc przy tym ze śmiechu.
- mogą być teraz trochę intymne pytania?- zapytał.
- no dawaj.
- jaki był twój pierwszy raz?- zapytał łobuzersko.
- pierwszy raz z tamponem? no więc było to tak że najpierw nie ogarniałam po co ten sznureczek i chciałam go odciąć ale...
- hahaha. chodzi mi o pierwszy seks idiotko!- przerwał mi śmiejąc się.
- hahahaha.- kocham jego poczucie humoru.- ty serio sądzisz, że ktoś by chciał ruchać coś takiego jak ja?!- zaśmiałam się.
- no a dlaczego nie? przecież jesteś ładna.- powiedział z powagą.
- tu się jebnij.- popukałam się w skroń.- to teraz ty mi powiedz o swoim pierwszym razie. jak miała na imię?
- czarek.- odpowiedział po chwili miczenia a mnie tak z deczka zamurowało.  

wytrzymać chcę-D.KOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz