Yoongi

2K 208 78
                                    


- Pomóc ci? - Namjoon spojrzał na Tae, który starał się wyciągnąć z bagażnika swoją torbę, jednak kiepsko sobie z tym radził. Skinął więc tylko głową, pozwalając białowłosemu się za to zabrać. Nie miał siły, jakiejkolwiek motywacji. Przyjazd do mieszkania starszego był dla niego męczarnią, jednak jak mógłby nie skorzystać z okazji? Tutaj ukrywał się Jimin, a on musiał zobaczyć kolesia, dla którego postanowił go zostawić, który okazał się ważniejszy od niego. Miał zamiar zniszczyć mu ten fałszywy związek, wszystko powiedzieć tej dziwce, która postanowiła odbić mu chłopaka. Skoro on nie może być szczęśliwy, to i ten blondyn nie będzie. Nie ma. Nie będzie miły, nie będzie kochany. Zemsta musiała się ziścić, a skoro Jungkook postanowił odwiedzić swojego przyjaciela, to chciał zabrać się z nim. Zresztą... Przecież nie będzie im przeszkadzał. Miał do zwiedzenia całą okolicę, bo Park mógł ukrywać się wszędzie.

Wszedł do przestronnego mieszkania starszego Kima i zerknął na Kooka, który bez skrępowania zrzucił z siebie płaszcz i powiesił na wieszaku.

- Masz coś do jedzenia hyung?

Taehyung uśmiechnął się pod nosem. Każdy wiedział, że oboje na siebie lecieli, jednak od lat żaden nie zrobił niczego, co pomogłoby im się do siebie zbliżyć. Kook pomimo pewności siebie i praktyczności nadal udawał, że to tylko przyjaźń, Namjoon zaś w ogóle średnio się nadawał do podrywania, tkwili więc w tej głupiej relacji, wzdychając do siebie cały czas, a nie robiąc w tym kierunku niczego sensownego. Chociaż może to i lepiej? Chociaż nigdy się nie zdradzą, bo nie mają jak. Kooki nigdy nie będzie przez starszego płakał i rzucał wazonami w akcie desperacji.

Blondynowi było nieco wstyd, bo ostatnio troszkę zdemolował pokój, który przyjaciółka mu wynajęła, nie miał bowiem gdzie się podziać. Mieszkał z Jiminem od lat, nie wynajmował niczego, bo mieli być razem już na zawsze. Teraz zaś miał problem. Szczęście, że miał tę dwójkę, bo chyba skończyłby na ulicy, bo niestety dom był Parka i nie miały jak go z niego wyrzucić. Gdyby byli małżeństwem, to posądziłby go o alimenty, teraz jednak nie miał możliwości i musiał ogarnąć życie na całkiem innym poziomie, chociaż rzecz jasna nie to najbardziej mu przeszkadzało. Nawet fakt, iż budził się sam w łóżku, bo często mu się to zdarzało.

Zwyczajnie było mu źle z tym, że był niekochany. Codziennie wstawał ze świadomością, że ma Jimina, że niedługo zadzwoni, że usłyszy jego głos, że wyzna mu po raz kolejny miłość i zacznie mówić o swojej tęsknocie. Teraz nie miał jakiejkolwiek nadziei. Park nie napisał ani jednej wiadomości, nie zadzwonił, nie zrobił niczego. Dowiedział się tylko, że od razu wyjechał do Daegu, więc naprawdę musiał być dla niego nikim, skoro nawet nie uronił łzy samotnie.

Opadł na fotel i wbił wzrok w sufit. Ciągle miał sprzeczne odczucia. Raz chciał go zniszczyć, chwilę później gotów był błagać go, by wrócił, by go zechciał Jego serce nadal należało do Jimina, był dla niego najważniejszy i go kochał. Nie było to dziecinne zauroczenie, a prawdziwe uczucie. Nawet, jeśli zachowywał się niedojrzale, to nie zmieniało to tego, że z ich stażem ciężko mówić o miłostkach.

- Wszystko w porządku hyung? - Kook podszedł do niego i zmartwiony przysiadł obok. Taehyung skinął głową i uniósł się, przecierając dłonią oczy. Znowu łapał go ten głupi stan, musiał stąd wyjść.

- Idę szukać tego zjeba. Jeszcze zapłacze. - mruknął i ruszył w stronę drzwi. Zarzucił na szyję szalik i schował pod nim usta i nos. Trzeba to zakończyć.

Przeszedł galerię po raz trzeci, zaciskając nerwowo poobgryzane wargi. Było mu źle na duszy i ciele. Bolały go nogi, był głodny, w dodatku się rozpadało i zaczął kichać, a niestety po Jiminie nie było śladu. Wiedział, że to naiwne, że marne są szanse na znalezienie go w tak wielkim mieście, jednak mimo wszystko miał nadzieję, że gdzieś się na niego napatoczy, wygarnie mu i będzie mógł spać spokojnie. No, częściowo, bo przynajmniej wyrzuci z siebie całą nienawiść i zapyta o to, jak długo go oszukiwał. Męczyło go to niemiłosiernie i miał nadzieję, że ten romans był krótki, że nie zdradzał od zakończenia studiów, bo tego chybaby nie zniósł.

don't make me fight | vmin | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz