JoBez słowa przemierzyłam całe studio, kompletnie ignorując durne komentarze Jinhwana biegnącego za mną. Na odchodnym krzyknęłam jeszcze, że jeśli chce przeżyć, to niech lepiej nic już nie mówi.
Skręciłam w stronę szatni dla tancerzy i usłyszałam, że mój irytujący kurdupel dał sobie spokój. Wygrzebałam z plecaka wodę i telefon. Sprawdziłam, czy wszystkie moje rzeczy są na swoim miejscu i ruszyłam w kierunku wyjścia.
Kiedy tylko opuściłam budynek, zaczęłam się szczerzyć do siebie jak głupia, myśląc o dzisiejszym spotkaniu z Jinhwanem. Zresztą wszystko co sprowadza się do Jinhwana, sprawia, że się uśmiecham. Na prawdę jakie niewyobrażalne szczęście trzeba mieć, żeby przytrafiło się komuś coś takiego, co teraz ma na codzień się zdarzać mi. Wcześniej marzyłam jedynie o patrzeniu na niego z bliższej odległości, o jakichkolwiek interakcjach w ogóle nie myśląc. Rozmyślając o naszej znajomości i analizując wszystkie spędzone razem momenty wróciłam myślami do czasu kiedy to wszystko się zaczęło.
🌸🌸🌸
Byłam akurat bo pierwszym spotkaniu z chłopakami z iKONa. Miałam dobry humor, gdyż wydawało mi się, że mnie zaakceptowali i nawet podobały im się moje pomysły. Jedyne, co mnie martwiło, to fakt, że B.I był strasznie zamknięty w sobie. Wmawiałam sobie, że po prostu tak jest zawsze i nie mam prawa myśleć, że znam jego prawdzie zachowanie, bo oglądnęłam kilka show z jego udziałem. Jednak coś mi cały czas nie pasowało. Sposób w jaki na mnie patrzył i reagował na rzeczy, które mówię. Jakby miał coś do mojej obecności.
Pogrążona w czarnych myślach, że nici z mojej kariery, jeśli lider mnie nie lubi, dotarłam do baru. Zamówiłam pierwszy lepszy koktajl z świerzych owoców i owsiankę. Wypatrzyłam wolne miejsce przy blacie przy oknie i udałam się w tamtą stronę. Jedząc, cały czas myślałam o zachowaniu Hanbina. Kątem oka zauważyłam, że ktoś do mnie podchodzi, lecz nagle inna osoba siadła koło mnie i to na niej skułam całą swoją uwagę.
- Hejka Jo, mozna się przysiąść, nie? - spytał uśmiechnięty Jinhwan. W odpowiedni pokiwałam jedynie głową, byłam zbyt zaskoczona żeby cokolwiek powiedzieć. - W ogóle strasznie podoba mi się jak tańczysz. Kiedy zaczęłaś?
I w ten sposób w ciagu przeciętnego lunchu zdążyłam streścić mojemu idolowi historię swojego życia. Skończyło się na tym, że wychodząc zapomniałam... tak tej nieszczęsnej bluzy.
🍥🍥🍥
Nagle stanęłam jak wryta w połowie drogi do mojej stacji metra. Kiedy wstawałam wtedy od stolika. Za drzwiami stał Hanbin. To on wtedy do mnie szedł, jestem tego pewna.
Jinhwan
Niczego się tak nie bałem, jak tej rozmowy z menadżerem. Chociaż w sumie to wszystko i tak było przesądzone. Na prawdę bardzo polubiłem Jo. Nie jest to wielka miłość, po prostu chciałem mieć kogoś z kim mógłbym pogadać i byłby on totalnie neutralny. I Jo spadła mi jak z nieba. Nikt tak jak ona nie potrafił mi poprawić humoru. Ale trudno nie będę, tygodniowej znajomości przekładać ponad dobro zespołu. Nie mogę teraz pozwolić, na żadne porażki i nieporozumienia, nie byłbym w stanie tak zawieść chłopaków.
Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do biura menadżera, mając nadzieje, że jeszcze go zastanę. Chce to załatwić jak najszybciej.
💎💎💎
-Cieszę się, że rozumiesz powagę sytuacji Jinhwan. Oczekuje od ciebie natychmiastowego zerwania kontaktów z panną Kim. Oczywiście poinformuje resztę, że również nie mogą utrzymywać z nią kontaktu, ze względu, że ktoś mógł was już zauważyć. Również dziennikarze będą ją obserwować, ponieważ odgrywa ona znaczącą rolę w waszej promocji - główna tancerka, to w końcu ktoś bliższy zespołowi. W takim wypadku wątpię w nawiązywanie przyjaźni, przynajmniej do momentu, kiedy jedna ze stron nie rozwiąże umowy. Mam nadzieję, że jest to dla ciebie jasne.
-Oczywiście, spodziewałem się tego od początku. Najmocniej przepraszam za wszystkie kłopoty, postąpiłem nadzwyczaj lekkomyślnie. Nie przemyślałem skutków moich zachowań. Obiecuje pracować ciężej. - jak maszyna wyrecytowałem standardową formułkę.
-Podoba mi się, że się rozumiemy. Możesz już iść. Do widzenia.
Bez słowa podniosłem się z niezbyt wygodnego krzesła, czując się co najmniej jak skazaniec.
Jak najszybciej udałem się do domu. Po dotarciu na miejsce, nawet nie przebierając się, poszedłem do łóżka. Resztę wieczoru spędziłem na rozmyślaniu o tym, jak bardzo ją skrzywdzę.
Zasnąłem powtarzając w myślach w kółko słowa menadżera: Masz zakazaną jakąkolwiek interakcje z tą dziewczyną. Od teraz się nie znacie zrozumiano? Żadnych pożegnań, łez i tęsknienia jasne? W ogóle nie powinniście wiedzieć o swoim istnieniu.
Spałem niespokojnie co chwilę się budząc. Śniła mi się tylko goniąca mnie na około ławki Jo.
Jo
Całą drogę do domu analizowałam zachowania Hanbina. Jak mogłam wcześniej nie zauważać, że prawie zawsze był gdzieś obok? Teraz byłam już pewna, że coś mu nie pasuje w mojej obecności skoro ciągle mnie obserwuje. Ale to, że za mną nie przepada jakoś przeżyje, skupię się po prostu na pracy. Bardziej martwił mnie fakt czy on na prawdę stał wtedy na tym dachu. Możliwe, że jeśli już tak się przyzwyczaiłam do jego obecności, to mi się przywidziało. Ale jeśli nie? Co może zrobić? Może i za mną nie przepada, ale jaki miałby cel w donoszeniu na Jinhwana?
Kiedy weszłam do mieszkania, rzuciłam wszystkie swoje rzeczy na kanapę, zrobiłam sobie herbatę i usadowiłam się wygodnie na łóżku z laptopem.
Standardowo zrobiłam porządek w mailach, przeglądnęłam wiadomości i poszukałam jakiś ciuchów, ponieważ mimo lata robiło się coraz zimniej.
Kiedy poszłam zrobić porządek z rzeczami, które wcześniej niechlujnie walnęłam w salonie, uświadomiła sobie, że cały czas myślę o B.I. Aż tak mnie to niepokoi? Podczas kąpieli zdałam sobie sprawę, co potęgowało moje zdenerwowanie. Jinhwan nadal do mnie nie napisał. Tak banalna czynność, jak luźny chat przed snem stał się dla mnie wręcz koniecznością, żeby spokojnie zasnąć. W łóżku byłam już po północy. Mimo to i tak zasnęłam koło 3.
Coś jest nie tak.
Hanbin
Nie spałem w ogóle. Zbyt martwiłem się o Jo. Jeśli Jinhwan dostał zakaz jakiegokolwiek kontaktu, dziewczyna zostanie totalnie wystawiona. Postanowiłem, że pojadę po nią przed pracą i wyjaśnię wszystko. Popatrzyłem na zegarek. 4:37. Hmm, raczej o tej godzinie nie będzie wychodzić z domu, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Zebrałem się i po 20 minutach siedziałem w samochodzie, w drodze pod jej dom.
Będąc już na miejscu, błogosławiłem moje wieczory w studiu. Gdyby nie uporczywe zbieranie informacji z YG, już widzę jak odnalazłbym mieszkanie 1 dziewczyny w 10 milionowym mieście. Przy okazji dowiedziałem się, że wychodzi do akademii na 8 i w wytwórni będzie dopiero po 15. Cóż, skoro jest dopiero troszkę po 5, mogę spokojnie się udać na spacer po kawę.
Jo
Nie za bardzo mogłam spać, więc po kolejnej pobudce o 5 stwierdziłam, że się poddaje i zacznę się zbierać. Byłam gotowa tuż przed 6. Ubrana w czarne legginsy z wysokim stanem, szary luźny top, jeansową kurtkę i białe AirForce'y do kostki, zdecydowałam, że ponieważ mam czas, to śniadanie zjem na mieście. Może nawet zaszaleję i pójdę na kawę. A co się będę. Jak mi mózg wariuje i denerwuje się, mimo że wszystko jest w porządku to kawy sobie postawić nie mogę?