-Każdy wziął broń i swój medalik -Spytałem
-Ja mam- odpowiedział Rast
-A ja nie -żalił się Kanzi
-Ty nigdy nie miałeś -Odpowiedziała mu RunaNo niestety to prawa Kanzi nie miał swojego medalika którym mógłby przywoływać swojego Dimona.Cała nasza ekipa miała Daimony.Ja mam tygrysa szablozębnego,Runa ma cyber psa,Rast ma lwa z Naigerii i nawet Azazel ma smoka.Ale na szczęście ma jeszcze czas by go zdobyć.
-Wyruszamy -Zakrzyknąłem
Wyszliśmy.Wszyscy byliśmy zdziwieni gdyż nie wychodziliśmy z domu przez dobre 10lat.Wszystko wyglądało pięknie i kolorowo.Kwiaty kwitły na łąkach a zza gór wyłaniało się miasto.Nikt z nas nie myślał nawet że nasza kraina mogłaby się tak zmienić.
-Wow.Tu jest pięknie.-Zakrzyknąłem -Wiedziałem że coś się zmieni przez te 10 lat ,ale nie że aż tak.
-Po prostu nie wieżę że przez te 10 lat nie wychodziliśmy z domu-Mówił Rast.
Szliśmy i witaliśmy się z mieszkańcami.Całkiem zapomnieliśmy o naszym zadaniu lecz na szczęście nam o nim przypomniano,no niestety trochę jednak za brutalnie.Przed nami pojawił się robot.
-O kurde,misja zapomniałem-Wykrzyknąłem.
Robot popędził w naszą stronę.Byliśmy zbyt zaskoczeni by co kolwiek zrobić.Na szczęście Rast zachował zimną krew i zepchnął nas z drogi.Gdy się ogarneliśmy robot stał już nad nami.Chciał walnąć we mnie pięścią ,lecz w porę się przesunąłem.Gdy wstałem robot był gotowy do walki,naszczęście moja ekipa też.
Wyjeliśmy nasze bronie i zaczeliśmy walkę.Przez chwilę była wyrównana lecz niestety on był lepszy.Po chwili wszyscy leżeliśmy na ziemi.Rast leżał z tyłu robota.Wstał , chwycił miecz i odciął robotowi głowę.-Rast!-Wykrzyknąłem-Nasz wybawco.Dzięki
-Nie ma za co-odpowiedział Rast
-Idziemy dalej .Mamy misję-powiedziała zniecierpliwiona RunaPoszliśmy w dalszą drogę .Rozmawialiśmy i śmialiśmy się ,bo nie wiedzieliśmy co nas czeka.
******************************
Dobra koniec maratonu , ile napiszę tyle wstawiam.Pamiętajcie Gwiazdki i komentarze wspierają
5gwiazdek =1dodatkowy rozdział
PS:Dawno nie pisałem książek więc błędy mogą się pojawić .ANCIO