Rozdział 5

12.2K 544 8
                                    

Zamarłam gdy zobaczyłam...
Michaela.
Mike, Alan i Brian spojrzeli w naszym kierunku uśmiechając się jak idioci...
O mój Boże, Mikey chyba im nie powiedział o tym że prawie zaliczył mnie w toalecie w samolocie...
Po chwili napotkałam na sobie wzrok Mike'a.
Dosłownie mnie nim pożerał..
-Cześć Lauro, do trzech razy sztuka, no, nie?-mówił to takim seksowym głosem, że o mało z wrażenia nie upadłam.
-Cześć Mikey-odpowiadam i czuje jak skóra na moich policzkach przybiera kolor purpurowego różu.
-Znacie się?-pyta zaciekawiona (jak zwykle) mama.
-Tak, poznaliśmy się w samolocie, siedzieliśmy obok siebie-mamroczę cicho
-Oh Lauro, chyba Ci się coś pomyliło... poznaliśmy się przecież na lotnisku przed toaletą-rzuca z zadziornym uśmieszkiem.
Uśmiecham się na to wspomnienie.
Kończąc to mówić podchodzi z moimi braćmi najpierw do mamy gdyż stoi bliżej i wita się:
-Miło mi panią poznać pani Amando, Michael jestem-mówi i całuję mamę w rękę
-Oh mi również bardzo miło.
Później do mamy podchodzą chłopcy.
-Cześć mamo-mówią i przytulają ją mocno
-Oh cześć chłopcy-całuję ich w głowy
-Alan, Brian, to wasza siostra Laura-mówi John.
Pierwszy podchodzi do mnie Alan i wita się ze mną przytulasem i buziakiem w policzek, zaraz w jego ślady idzie Brian.
Ostatni podchodzi Michael i przytula mnie mocno...bardzo mocno, szepcząc:
-Jak miło, że przyszła matka moich dzieci będzie siostrą moich przyjaciół.
Spoglądam na niego z nie małym przerażeniem na twarzy, po czym mówię udając nie wzruszoną:
-Może kiedyś Mikey, może kiedyś.
Patrzy na mnie ze zdziwieniem, ale też i hmmm.. z satysfakcją?
Chyba przestanę wierzyć w ludzi...
-Idźcie pokazać Laurze pokój -mówi John z cieniem rozbawienia...
Ciekawe co on kombinuje...
-Pewnie, mówię ci dziewczyno, będziesz zachwycona-odpowiada Brian i chwyta mnie za rękę ciągnąc po schodach.
Wchodzimy do pierwszego pokoju, od razu na przeciwko schodów.
-To mój pokój-mówi Brian.
Ściany koloru granatowego, meble jasno brązowe, wielki puchaty cremowy dywam, ciene panele, i wielkie łóżko.
Na szafkach znajduję się pełno pucharów i medali, no tak moi bracia, grają w baseball.
Nie zdarzyłam wszyskiego zobaczyć i już ciągnął mnie do kolejnego.
-A to mój-mówi Alan
Zdarzyłam jedynie zauważyć, że jest podobny do pokoju Briana tylko że ściany są w odcieniach zieleni i już zostałam wyciągnięta z pokoju
-Oh no to teraz się przygotuj-mówią równocześnie, a Mikey zakrywa mi oczy rękoma.
Otwierają drzwi i wchodzimy.
Gdy Mike zabiera ręce o mało co nie dostaję zawału...
Jest to duży pokoik.
Ściany są w odcieniach różowego pudru.
Pomieszczenie jest urządzone dla małego dziecka.
No dobra.. dla nowordka...
Jest tu piękna biała kołyska, obok biały bujany fotel, białe mebelki, przewijak i oczywiście pełno pluszaków.
Odwracam się i patrze pytającym wzrokiem na tych trzech głąbów, którzy wybuchają nagle śmiechem.
-Czy w końcu dowiem się o co tu chodzi?
-No co? To pokoik dla naszego siostrzyczki-odpowiada Alan
-No ale... kurwa przecież się w to nie zamieszcze-mówię pokazując na kołyske
-Jesteś troszeńke malutka, więc się zmieścisz-mówi rozbawiony Mike, a ja gromię go wzrokiem.
-Dobra, chodz dalej, rodzice ci się później będą tłumaczyć-mówią z podekscytowaniem
Otwierają ostatnie już drzwi na piętrze i wpuszczają mnie do środka.
Piękne beżowe ściany, po prawej brązowe drzwi prowadzące do wielkiej garderoby, wielkie lustro na połowę ściany, czarne meble, biały puchaty dywan, dwuosobowe łóżko, po bokach wysadzane malutkimi brylancikami, na biórku leże piękny biały laptop i szkicownik.
Mama chyba powiedziała Johnowi o tym, że uwielbiam rysować, jest to coś co może mnie odprężyć.
Obok łóżka stoi piękna biała toaletka... oh jeju cudo...
Przy oknie są drzwi balkonowe, otwieram je i wychodze a zewnątrz. Zaczynam cicho piszczeć, gdy widzę na dole wielki basen i piękny ogród. Jednak postanawiam się opanować, gdyż oni dalej tam stoją.
Idę spowrotem i zauważam jeszcze jedne drzwi w moim małym królestwie.
Otwieram je i wchodzę do pięknej beżowo-czarnej łazienki.
Wielkie lustro, moje ulubione kosmetyki, prysznic, toaleta, umywalka i najlepsze-wanna z hydromasarzem.
Spełnienie moich najskrytszych marzeń.
Wychodzimy i kierujemy się do kuchni w której siedzą rodzice.
Szybko podbiegam do "taty" i rzucam mu się na szyję.
-Boże John dziękuję, tak bardzo, bardzo dziękuję.
-Tato a nie John i jesteśmy kwita-mówi ze śmiechem i łzach w oczach tato
-No więc, mamo, tato miacie mi coś ciekawego do powiedzenia?














Hej!
Od razu przepraszam, za to że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale powtarzałam jeszcze troszkę do egzaminu.

Jak myślicie co mają do powiedzenia Laurze, Amanda i John?

Gwiazdkujcie i komentujcie

Do następnego! ;*

Przyjaciel Moich Przyrodnich Braci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz