14. What?

1.8K 124 2
                                    

Adrien
Zbliżała się już 22.

- Plagg, wysuwaj pazury!

Po chwili wyskoczyłem przez okno w czarnym lateksowym stroju. Skakałem nad budynkami w kierunku wieże Eiffla. Gdy tam dodarłem, zauważyłem Ją. Siedziała i czekała na mnie.

- Witaj My Lady.
- Cześć Kocie - przywitała się smutno.
- Coś się stało Księżniczko? - usiadłem obok niej.
- Kocie... bo... ja... my... - jej oczy zrobiły się szkliste. - Dla naszego bezpieczeństwa powinniśmy o sobie zapomnieć. Naszymi relacjami powinno być tylko zaufanie w walce. Nic więcej - odwróciła się. Pewnie, żebym nie widział jak płacze.

Zabolało.

- Księżniczko... - zacząłem.
- Nie Kocie. Powinniśmy też zapomnieć o grze. Mam nadzieje, że znajdziesz godnął siebie.

Uciekła, a ja stałem tam. Zdruzgotany, zdziwiony, smutny, zawiedziony. Powoli wstałem i ruszyłem do domu. Kiedy byłem w pokoju przemieniłem się i opadłem na łóżko. Czemu? Czemu Księżniczka mnie odrzuciła? Dlaczego? Zasnąłem.

Następnego dnia obudziłem się uśmiechnięty, lecz gdy tylko przypomniał mi się wieczór gwałtownie posmutniałem.

- Wiem, że się smutasz, ale ser dać byś mi mógł - zarządał Plagg. Lekko się uśmiechnąłem i dałem mu ser.

Wstałem i leniwie poszedłem do łazienki. Potem zszedłem na dół i zjadłem śniadanie. Chwyciłem plecak i wsiadłem do limuzyny. Kiedy zpojrzałem na zegarek. Wiedziałem, że będę spóźniony. Wyskoczyłem z limuzyny i wpadłem do klasy pięć minut po dzwonku. Zauważyłem, że Marinette też się tłumaczy.

- Kolejny spóźnialski. We dwójkę. Marsz do dyrektora - rozkazała, a my wyszliśmy z klasy.
- Zaspałaś? - zapytałem ciekawy.
- A jak myślisz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Myślę, że odpowiedź brzmi tak.
- Ty też?
- Raczej tak.

Przestaliśmy gadać i weszliśmy do gabinetu dyrka.

- Dzień dobry.
- Kogo ja tu widzę? Pannę Dupain-Cheng i pana Agreste. Co tym razem nabrojiliście?
- Spóźniliśmy się - odpowiedzieliśmy chórkiem.
- Zostajecie godzinę po lekcjach, a teraz wracajcie do klasy.
- Dowidzenia.

Do klasy wróciliśmy w ciszy i usiedliśmy w ławce. Reszta lekcji minęła normalnie. No i teraz tylko godzinka i do domciu. Zostałem sam na sam z Mari. Dosiadłem się do niej i zagadałem.

- W takim razie co robiłaś po nocach, że zaspałaś?
-Ech... Wczoraj dużo się działo. A ty?
- U mnie to samo.
- Życie jest ciężkie - powoidzieliśmy w tym samym momencie. Spojrzeliśmy na siebie i zachichotaliśmy.
- Miałeś kiedyś sekret, o którym nikomu nie mogłeś powiedzieć? - zapytała. To pytanie mnie zaskoczyło, ale dobrze znałem na nie odpowiedź.
- Tsa - westchnąłem.
- Czemu życie musi być takie ciężkie? - westchnęła.
- Wiem co czujesz - lekko się uśmiechnąłem.

Chwilę była cisza, lecz zaraz zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie zauważyłem jak ta godzina minęła.

- Och, już koniec. Szybko zleciało - Mari powoli wstała. - Pa.
- Zaczekaj! - zatrzymała się. - Wyjdziesz na kawę.
- Jasne.

Gdy wychodziliśmy ze szkoły przed nas wyskoczyła postać, która miała czarną, sięgającą do kolan, w "złe" lody sukienkę. Krwistoczerwone włosy sięgały do pasa. W ręku trzymała wielkiego, sztucznego, czerwono, czarnego loda. Śmiała się okrutnie. Zauważyłem, że w okół nas wszystko jest połamane. Pociągnąłem Marinette do jakiejś dobrej kryjówki.

- Zostań! Tu będziesz bezpieczna.
- A co z tobą?
- Ja... Zaraz wrócę.

Odbiegłem. Przemieniłem się. Gdy zacząłem walczyć, zaraz koło mnie pojawiła się Biedronka i Wiewiórka.

********

- Zaliczone! - przybiliśmy żółwika.

Nie zamieniłem podczas misji żadnego słowa z Biedrą. Widziałem w jej ból w oczach. Mnie też to bolało, ale cóż trzeba żyć dalej. Przemieniłem się i nagle przypomniałem sobie o Marinette! Pobiegłem do jej kryjówki, lecz jej nie zastałem. Odwróciłem się i ujżałem przed sobą niebieskie tęczówki. Była blisko. Jak ona się tak cicho zakradła?

- Jak ty się tak cicho zakradłaś? - spytałem zdziwiony.
- Uczyłam się od najlepszych - zachichotała. - Wyjście nadal aktualne?
- Naturalnie.

Spędziłem dzisiaj miłe popołudnie...

___________

Hejka! Dobiliście! Co prawda z tymi komami wam darowałam, bo jedna osoba napisała dwa i ja jeden, ale już dobra. Znajcie moje dobre serce. Swoją drogą jeśli chodzi o przedstawienie to było na podstawie filmu Bunt Fm. Szantarzyk? Nie? Dobra... Zlituje się.

Gwiazdka? Komentarz? ⭐

Papa #TruskawkowaKate ❤

Miraculum Biedronka i Czarny Kot: Dalsza HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz