We're here for you

232 12 1
                                    

Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Głowa pękała mi z bólu. Nie mogłam się poruszyć. Widziałam tylko ciemność. Słyszałam głosy ale nie potrafiłam rozróżnić żadnych słów. Jak długo będzie to trwało tym razem? Ile jeszcze czasu spędzę w tej otchłani?
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Nagle wszystko zaczęło powracać. Głosy w mojej głowie stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Wszystko zaczęło się rozjaśniać. W końcu się ocknęłam.
Pierwsze co zobaczyłam to oślepiające światło, a potem parę ciepłych, brązowych oczu. Gdzieś już je chyba widziałam. Wydają się takie znajome.
W końcu to do mnie dotarło. Mocno zacisnęłam powieki.
Leo.
Serce zaczęło mi szybciej bić a w środku poczułam coś bardzo dziwnego.
W tej samej chwili w której o nim pomyślałam, zaczęłam sobie wszystko przypominać. Obrazy migały mi przed oczami.
Ale jak to możliwe?? Przecież to nie może być prawda. To jest nie realne.
-Lena? Błagam Cie, obudź się!-Czy to jego głos??
Chyba na prawdę zwariowałam.
Ale czuję się już lepiej. Wszystko jest takie dziwne. Otworzyłam oczy.
Nade mną stało dwóch chłopaków.
-Co tu się stało? - Zapytałam się łapiąc się za głowę.
-Boże tak się bałem
-Dobrze się czujesz?
-Może wezwać pogotowie?
Zostałam zasypana pytaniami.
-Chyba wszystko ok. Co tu się stało? -Nie ukrywam że byłam lekko zdezorientowana
-Hmm... Zemdlałaś i byłaś chwilę nie przytomna.
-To nic takiego. To już nie pierwszy raz. Nic się nie stało - Zaczęłam tłumaczyć aby złagodzić atmosferę panującą w pomieszczeniu.
-Tak się cieszę że nic Ci nie jest - młodszy z chłopaków mnie mocno przytulił. Chyba się tym przejął.
-Zaraz... Mówiłaś że to już się zdarzało? - zapytał Charlie
-No tak.
-Byłaś u lekarza? To wyglądało dość groźnie.
-Proszę was, nie chce o tym rozmawiać-do oczu nabiegły mi łzy
-W takim razie nie rozmawiamy, ale wiedz że zawsze będziemy tu dla ciebie księżniczko - powiedział Leo po czym ponownie mocno mnie przytulił.
Byłam im bardzo wdzięczna. Za wszystko co dla mnie zrobili.
-Skoro czujesz się już lepiej to może pójdziemy na lody? - Zaproponował blondyn
-Tak! -Wykrzyknęłam radośnie. Chyba odzyskałam już siły.
Skierowaliśmy się do wyjścia. Leo cały czas mnie obejmował, co lekko mnie dziwiło,ale było to wspaniałe uczucie. Przy wyjściu uświadomiliśmy sobie że wyjście będzie nie możliwe. Na zewnątrz była już całą masa fanek.
-Czyli z lodów nici - podsumował Charlie -No cóż musimy zadowolić się paczką żelków i coca colą.
-Może oprowadzimy moją księżniczkę po zapleczu naszego show? - brunet, który cały czas mnie przytulał, obdarzył mnie cudownym uśmiechem- później obejrzysz cały występ w pierwszym rzędzie z obstawą w postaci naszej ochrony
-Nie przesadzaj, i tak już dużo dla mnie zrobiliście
- Nie pozwolę Ci przecież przepychać się wśród tych dziewczyn. A co jak znów zemdlejesz na mój widok - chłopak najwyraźniej się że mnie śmiał
-bardzo śmieszne - powiedziałam sarkastycznie próbując udawać oburzoną, ale chyba średnio mi wyszło bo cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.

Bars and Melody - marzenia się spełniająOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz