Kim jesteś? Uwierz mi, że to kim jestem nie nadaje się do prostej, słownikowej definicji. Ja z pewnością nie jestem normalna i z pewnością nie jestem podobna do ciebie. Jestem inna, choć mogłoby się wydawać, że taka sama jak wszyscy. Nie miałam wyjścia, musiałam stawić czoła wydanym rozkazom i muszę dalej stawiać im czoła. Jestem naprawdę zdeterminowana i nie muszę przed nikim tego udowadniać. Wystarczy mi, że dostaję zadania i że z owych zadań przychodzą wypływy. Nikt nie wie gdzie chowam pieniądze. Nikt nie może się dowiedzieć, i nie, nie chowam ich pod łóżkiem czy w poduszce. Są zgrabnie ukryte w moim miejscu, które dla innych jest nieznane. Poza tym jest jeszcze kod, którego nie przejdzie nikt. Sejfy są przydatne. Ale wracając do mojej tożsamości, to właściwie mogę powiedzieć, że jej nie znam. Bo kim ja tak naprawdę jestem? Koleżanką zła i adrenaliny, w przypływie mroku niewinną dziewczynką pod osłoną gorzkiej nocy? A może normalną dziewczyną, która uczy się i żyje młodością? Chyba się zmieniłam. Ale wiedziałam od początku, że to jedyna szansa. Jedyna szansa, by się odnaleźć i oto jestem. Zdeterminowana, nastoletnia zabójczyni. A ty kim jesteś?
Nie mogę zasnąć, rzadko mi się to zdarza. Przekręcam się w te i we w te. Nic nie daje odliczanie do stu i szukanie nudnych tematów do myślenia. W ogóle nie mogę zamknąć oczu, coś się we mnie dzieje. Coś czego nie mogę odnaleźć, a przecież mam to na końcu języka. Tak jakbym o czymś zapomniała, jakby to wyleciało z mojej głowy i zniknęło w masie niepotrzebnych głupot. Jak to odnaleźć? Muszę się bardziej skupić, wiem, że trzecia w nocy to nie najlepsza pora na szukanie skupienia, ale muszę spróbować. Zacznijmy od początku. Weszłam tam, do centrum handlowego. Przechadzałam się trochę, aż pewien mężczyzna zaczął za mną iść, zgubiłam go, a w zasadzie zmyliłam. Zniknął, nie czekał aż wyjdę. Co z tego wynika? Nie byłam podejrzana. Nie, to musiała być rutynowa kontrola, rzuciłam się w oczy i tyle. Gdy wyszłam z toalety nie było go tam, gdyby wiedzieli, stałby tam nadal. Może nawet dorwałby mnie w toalecie. Ale tego nie zrobił. Zniknął. A gość, który gdzieś pobiegł rozwścieczony? Skoro się komunikują, to znaczy, że muszą się odnajdywać. Są podzieleni na role, każdy ma inny rejon. Gość z siatką, który odprowadził mnie do toalety, wiedziałby, że jestem gdzieś tam. Gdyby oczywiście, chodziło o mnie. Ale zaczynam dochodzić do wniosku, że nie. Dlaczego? A no dlatego, że facet, który pykał w telefonie pobiegł przerażony jakąś sytuacją. Moją? Nie sądzę, bo gdyby chodziło o mnie, musiałby przeszukać wszystko dokładnie, ale tego nie zrobił. Czyli to nie ja wzbudziłam kontrowersję, czyli to nie ja byłam „tym", którego szukają. Więc kto to do cholery był? Muszę skontaktować się z łącznikiem. Coś jest na rzeczy, a ja nie wiem co i chyba mamy problem. A problemem jest mężczyzna, któremu głęboko spojrzałam w oczy i zapamiętałam tylko tę ciemną otchłań. Nic poza tym, totalny blackout. Potem pamiętam już tylko taksówkę i dom. A teraz jest noc. Cholerna, pieprzona noc i on. Trochę jego, tak niewiele, ale to już sporo. Jestem pewna, że właśnie o mnie myśli. Chciał mnie dorwać? Nie, tu chodziło o teczkę. Jeżeli wiedziałabym co było w teczce, wiedziałabym kim jest tajemniczy mężczyzna. Ale nie wiem i się nie dowiem. Opieram głowę o poduszkę, oczy powoli mi się przymykają. Znalazłam to. Czuję jakbym spadała w sen, ciemność roztacza się w zatrważającym tempie. Powoli widzę obrazy, są wyraźne. Widzę cień, czarny, wysoki cień, który spogląda wprost na mnie. Fale gorąca przenikają przez ciało, gwałtownie otwieram oczy, drzwi od pokoju przymykają się szybko. Wstaję na równe nogi i drętwieje. Trzask drzwi frontowych. Ktoś właśnie wyszedł z domu. Alarm. Muszę wezwać alarm.
Kolejny dzień. Po incydencie z mężczyzną nie zmrużyłam oka. Jestem zmęczona, ale to nie zwalnia mnie od czuwania. Jak? Pytam się jak? Cholera. Zatrzymuję się na przejściu, staje obok mnie. Tak niepozornie ubrany i nie pomyślałbyś, że to łącznik świata agentów ze światem zła. To mój osobisty łącznik, zwykle spotykamy się raz na długi czas, ale tym razem jest inaczej. Sytuacja jest zła, sytuacja jest poważna. Coś się dzieje, a ja nie wiem co. Przechodzimy przez ulicę, wyprzedza mnie. Nie spodziewa się, nawet nie pomyślałby o tym. Mija murek i nagle traci mnie z oczu, zachodzę go od tyłu i przytykam do ściany. Upewniam się, że nikt nas nie widzi.
-Co się dzieje? - patrzy zdziwiony, duchem nie jestem, jeszcze. - Pytam, co się dzieje?
-Nie wiem o czym mówisz, to ty wezwałaś mnie.
-Wezwałam, bo nie wiem co się dzieje. Włączyłeś zakłócanie fal?
-Włączyłem. Posłuchaj, umowa zawsze była taka, że gdy coś się dzieje powiadamiamy cię. Teraz cisza, nowe zadanie w drodze. Tyle. - próbuje się uwolnić, ale przyciskam go do ściany. Jest ode mnie silniejszy, ale nie siłuje się ze mną. Ceni mnie i szanuje.
-Ktoś był w moim domu. Był pewny, że śpię, ale ja nie spałam. Obudziłam się. Wybiegł, nie widziałam jego twarzy, nie wiem jak wygląda. Nic. Co mi powiesz na ten temat?
-To nie my...- waha się. - Ale wydarzyła się pewna dziwna rzecz. Otóż w dniu, w którym zdobywałaś teczkę, ktoś jeszcze był w centrum. - spogląda na zegarek. - Słuchaj, nie mamy dużo czasu. Ale... On wpakował się tam, zabił kilku mężczyzn i tyle. Nic nie zniknęło. Podejrzewamy, że chciał dostać to samo co my, tylko że ty byłaś szybsza.
-Myślisz, że to on?
-Myślę, że jestem pewien - to on.
-I co teraz? - puszczam go i patrzę prosto w jaśniutkie oczy.
-Wzmożona czujność. Dostaniesz wsparcie, gdyby coś się działo - podaje mi telefon-cegłę. - Niezwłocznie udaj się w miejsce odbiorów, ale to pierwsze, o którym nie może wiedzieć i dzwoń, gdyby coś.
-Przyjęłam. - wkładam rękę do kieszeni i przyciskam do ciała naładowanego Glocka. Szesnastolatka z gnatem w autobusie. W ogóle szesnastolatka z gnatem to szaleństwo. Nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić, bo to jest niemożliwe. I jeszcze on. Czego chciał? Mojej śmierci? Ja się nie poddam. Niech wraca skąd przyszedł, albo ja mu w tym pomogę. Jestem pomocna. Och, i to jak!
CZYTASZ
Wybrana
ActionGra cieni. I ja, nastolatka, którą czasem spotykasz. Nie ma ucieczki, nie ma odpowiedzi. Są pytania. Z kim gram? Czy zło się gdzieś kończy? Tylko jedno jest pewne - Zostałam wybrana, nie mogę się zatrzymywać, muszę biec. Otoczona przez niekończącą s...