Wiadomość do mnie nie docierała. Czułem się jakbym był we śnie. Nogi mi się ugięły więc usiadłem. Po chwili zrozumiałem: "mam raka". Co ze mną będzie? Kiedy umrę? Ile mam czasu? Dlaczego to właśnie ja?
Pytania chodziły mi po głowie a ja nie umiałem sobie na nie odpowiedzieć. W końcu zapytałem się lekarza o szczegóły.
Wiadomości nie są dobre. Mam złe wyniki. Czeka mnie teraz długie i intensywne leczenie. Chemioterapia. Na samą myśl o tym słowie przechodzą mi ciarki po całym ciele. Muszę odstawić alkohol, porzucić imprezowanie, a zacząć zdrowo się odżywiać.
Wracam korytarzem do swojej sali. Potykam się o swoje nogi, w końcu daje za wygraną. Opieram się o ścianę i zsuwam się na dół. Odgarniam włosy do tyłu. Po głowie to samo słowo : "rak" . Łzy momentalnie napływają mi do oczu. Zaczynam płakać. Lecą mi strumienie łez. Nie potrafię się uspokoić. Nie chcę. Niech ludzie patrzą, to mnie nie obchodzi. Od zawsze byłem inny i wytykano mnie palcami. Płacz jest dla każdego. Nie trzeba zgrywać twardziela. Lena bardzo mnie za to ceni. Nie wstydzę się okazywania uczuć. Po chwili twarz chowam w dłoniach. Jestem przerażony.
Najgorsze jeszcze przede mną -wyznać to rodzinie. Gdybym był pełnoletni, nie musiałbym. Jednak prawa są, jakie są. Muszę to powiedzieć. Tak naprawdę wydaje się nam, że choroba czy wypadek najbardziej dotyka osobę która uległa temu wypadkowi lub zachorowała. Jednak jest inaczej - najbardziej przeżywają najbliżsi. Jasne, ta choroba jest twoja. Możesz mieć żal do losu, zadawać pytania - dlaczego to właśnie ty - jednak nie przeżywasz tego tak bardzo, jak rodzina czy przyjaciele. Oni są bezsilni. Nie mogą nic zrobić, chociaż ty pod pewnym względem tego od nich oczekujesz. Mają związane ręce. To nie ty musisz patrzyć jak cierpi twoja bliska osoba. To nie ty musisz modlić się o zdrowie, chociaż wiesz, że to niewiele pomoże. To nie ty musisz się pytać najbliższej osoby, jak chce, aby wyglądał jej pogrzeb.
Wiem, że moje stosunki z rodzicami, a najbardziej z bratem, z którym nie mam od dawna kontaktu są beznadziejne. Zdaje sobie sprawę, że dziwnie teraz wygląda, jak z rozwydrzonego dziecka, który uważa, że wszystko się jemu należy, nagle się martwi o stan psychiczny bliskich. Jednak to nie do końca jest tak. Wiem, jak mocno mnie rodzice kochają, wiedziałem to od zawsze. Jednak ważniejsze były dla mnie inne rzeczy - posiadanie najnowszego modelu telefonu, wbijanie jak najwyższego level 'u w grze, czy pyskowanie rodzicom, aby pokazać swoją rzekomą odwagę znajomym. Uważałem, że jak skończę szkołę to przestanę. Zacznę interesować się rodziną, obowiązkami. Byłem pewny, że rodzina nie zając - nie ucieknie. Lecz tak do końca nie jest. W każdej chwili może się coś zdarzyć. Nagły wypadek, zaginięcie, choroba, śmierć. Jeśli rodzina nie ucieknie - to mogę ja.
Tak, nagła informacja wywracająca życie może zmienić w jednym momencie nastawienie do wielu rzeczy. Pomoże uświadomić wiele.Z chmurą pełną myśli w głowie wstałem z podłogi. Korytarz był pusty.
Skierowałem się do swojej sali. Nadal jestem w niej sam, co mnie cieszy. Muszę zadzwonić do rodziców i poprosić o przyjazd do mnie. Boję się tej rozmowy, ich reakcji. Bardzo.
YOU ARE READING
Życie w wyroku śmierci | Adam Lambert
FanfictionBoję się. Boję się śmierci. Boję się, co będzie. Żyję w wyroku śmierci w zawieszeniu. Mogę w każdej chwili umrzeć.