8.

96 4 1
                                    

Obudziłam się wcześnie rano. A raczej obudziła mnie mama. Kazała mi zejść na dół i powiedziała, że nie idę dzisiaj do szkoły.
Ubrałam się, ogarnęłam i zeszłam do niej. Powiedziała mi, że dzisiaj o 17:30 mamy samolot do Hiszpanii, bo zachciało jej się odwiedzić moją kuzynkę i ciocię. Mam być gotowa do 15:00, bo potem wyjeżdżamy na lotnisko. Dosyć niespodziewana decyzja, ale właściwie przydadzą mi się takie wakacje. Musze odpocząć od tego debila. Nigdy, nigdy nie zaufam już chłopakowi. Dosłownie. I to żadnemu. Każdy to frajer.
   Poszłam spakować swoje walizki do swojego pokoju. Spakowałam wszystkie letnie ubrania jakie miałam, bo wiadomo, że w Hiszpanii teraz jest na pewno gorąco. Wzięłam jakieś kosmetyki, ręczniki i takie tam. Moją czynność przerwał dźwięk messengera. Spojrzałam w ekran telefonu. Napisał ten kłamca, Leondre. Znowu mnie prześladuje. Szału można dostać, a ja nie chcę mieć z nim nic do czynienia.

Leondre Devries
Chloe ja naprawdę ci to wytłumaczę. Na początku to był zakład z tym Zackiem. Potem zrozumiałem, że strasznie mi się podobasz i cię pokochałem. Po wczorajszym chciałem wszystko odwołać, powiedzieć ci o tym, ale no niestety on był pierwszy z sms'em, a ty musiałaś go odczytać. Przepraszam, Kocham Cię, mam nadzieję, że mi wybaczysz i będzie jak dawniej.

Przemyślałam sobie to co do mnie napisał. W ogóle mu nie wierzę, w dupie mam jego przeprosiny. Zapewne zrobiło mu się głupio, że odczytałam tego sms'a i był zły, że mnie nie zaliczyć. A gdzieś go mam. Teraz nie będę o nim myślec. Zignorowałam tą wiadomość.
Kiedy przyszła pora na wyjazd, wyszłam z moją walizką na dwor, czekając na mamę, która coś tam jeszcze w domu szukała.
Usiadłam sobie na ławce i zaczęłam myśleć, jakie to życie jest głupie. Nagle patrzę, a w oddali widzę bruneta z bukietem bynajmniej dwudziestu, czerwonych róż. Myślę sobie, Boże widzisz i nie grzmisz, przecież i tak mu tego nie wybaczę. Leondre podbiegł do mnie, usiadł na ławce obok mnie. Potem pocałował mnie w policzek, po czym się zastanawiałam czemu mu na to pozwoliłam. Wręczył mi bukiet, a po chwili z zawstydzeniem i różowymi policzkami, powiedział z maślanymi oczami, takie ciche "Kocham Cię"
Widziałam, że to było szczere, a zarazem takie słodkie, że tak zrobił. Pomyślałam sobie, ze każdy zasługuje na drugą szansę. Po chwili powiedziałam:
-Leo, wiesz, że to co zrobiłeś nie było dobre w stosunku do mnie.
-Ja wiem. Ale ja od dwóch lat, pakuję się w takie zakłady, jednak nigdy nie pokochałem żadnej dziewczyny... Dopiero ty... Wszystko zmieniłaś, mnie zmieniłaś. Chciałem się dawno wycofać z tych zakładów, ale Zack mi nie pozwala... Naprawdę Cię kocham.
-To miłe. Cieszę się, że dzięki mnie nie chcesz pakować się w te zakłady, ale kiedy czytałam tą wiadomość poczułam się jak jakaś zabawka i ... - brunet mi przerwał.
-Zapomnijmy o tej głupiej sprawie, przepraszam. Moglibyśmy spróbować się związać, zobaczymy co z tego będzie, jak nam się nie uda, to się zaprzyjaźnimy. - zaproponował, całując mnie z uśmiechem w policzek.
Po tym wymiękłam i powiedziałam:
-No tylko podoba mi się też ktoś inny, ale wiesz co? Żyje się tylko raz! - krzyknęłam po czym przytuliłam szczęśliwego bruneta do siebie.
Naszą świetną rozmowę przerwała nam moja kochana mamuśka.
Oznajmiła, że musimy już jechać i żebym siadała do samochodu z walizką. Leo zapytał się gdzie ja się wybieram, po czym odpowiedziałam, że jadę na niespodziewane wakacje, wracam za tydzień. Wtedy spędzimy o wiele więcej czasu niż teraz. Nasz związek musi się rozwinąć. Nie wiem co z tego będzie, czy nam się w ogóle uda. Może nie kocham go aż tak bardzo, ale na pewno coś czuję i mi się podoba. Przecież Leo to świetny, kochany chłopak, widzę, że mu na mnie zależy. Przytuliłam się do bruneta. Staliśmy tak wtuleni z dwie minuty, po czym wsiadłam do samochodu na przednie siedzenie. Pomachałam mu jeszcze przez szybę i posłałam całusa z daleka. On zrobił to samo. W czasie drogi, słuchałam swojej ulubionej piosenki w radiu, zaczęłam ją nucić i myślałam o swoim życiu. Po godzinnej wyprawie, poszliśmy z mamą na odprawę. Po pół godzinie siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy na odlot. Szybowaliśmy już w powietrzu, a po dwóch godzinach wylądowaliśmy w upalnej, pięknej Hiszpanii.

________________

Jeśli się wam podoba zostawcie gwiazdkę i jakieś opinie w komentarzu. ;* Będzie mi miło.
      Pisać dalej to opowiadanie? :)

Powiedz co czujesz || Bars & MelodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz