Rozdział 1 ~ Gra w butelkę

3.9K 238 50
                                    

-----------------------


Jestem Mikaela Hyakuya i właśnie stoję na ganku naszego domu. O, dlaczego powiedziałem naszego, a nie mojego ? Otóż nie mieszkam sam, tylko z moją... rodziną? Nie wiem, chyba mogę nazwać ich rodziną. A chodzi mi dokładnie o Krul, Yoichiego, Shinoe, Gurena, Shinye, Mito i Yuu. Przez ten cały rok wiele się zmieniło między nami. Wszyscy doszli do porozumienia i odkryli, że ludzie z wampirami mogą razem żyć... Tak... czasem dziwię się jakim cudem ten dom jeszcze stoi i wytrzymuje ich pomysły. Ale wracając. Właśnie stoję na ganku i obserwuje piękny zachód słońca. Właśnie kończył się kolejny dzień mojego życia. Muszę coś w nim zmienić, coś poukładać. Nie jest tak jak powinno być, czuję coś czego nie powinnienem...
Moje przemyślenia przerwał odgłos otwieranych drzwi.
-Mika-Kun! - sapie Yoichi - znalazłem cię wreszcie!
Czego on odemnie chce? Nie widzi, że chcę być sam. Ugh w tym domu nie można mieć chwili spokoju! Odwróciłem się do niego. Chciałem na niego nakrzyczeć, ale nie mogłem. Jest moim przyjacielem... czekaj, przyjacielem? Ja właśnie kogoś nazwałem przyjacielem?! Ale jednak on nim jest, mogę mu się zwierzyć, zawsze mnie wysłucha, pocieszy.
- Czemu mnie szukałeś? - Jejku jakie głupie pytanie, no ale nie miałem pomysłu na inne.
- Mika-Kun! Krul wymyśliła zabawę wszyscy będą grać ty też musisz... - spóścił wzrok - no chyba, że nie chcesz.
Poklepałem go po ramieniu i promiennie się uśmiechnąłem.
- Oczywiście, że chcę! Tylko... co masz na myśli mówiąc zabawę? - Musiałem się upewnić, że to nie jest nic głupiego. Ja ich znam, oni czasem wymyślają naprawdę dziwne rzeczy.
- Ach tak! Będziemy grać w butelkę!!
W butelkę?! No dobra, co mi szkodzi zagram z nimi w tą butelkę.
- Okej okej, zaraz do was dołączę. Zacznijcie bezemnie.
- Yey!
I w tej chwili poczułem jakiś ciężar na mojej szyji, jakby coś, albo ktoś się na niej uwiesił. Od razu odepchnąłem go. Nie nawidzę uścisków i tym podobnych.
- Yoichi! Co ty wy wyprawiasz?! Przecież wiesz, że nie lubię! - Poniosło mnie trochę, ale on chyba nie odebrał tego źle.
- Oj tam, oj tam, kiedyś to polubisz, zobaczysz! - Wrócił do mieszkania, a ja znów zostałem sam.
Odwróciłem się ponownie w stronę słońca, które schowało się już zza horyzont. Mamy koniec marca, wiosna. Kocham wiosnę, wtedy wszystko budzi się do życia może... ja też powinnienem? Kwitną również wiśnie, najpiękniejsze drzewa na świecie, a muszę się pochwalić, że obok naszego domu jest park w którym one rosną. Już wkrótce różowo-białe płatki będę wirować w powietrzu.
Cicho westchnąłem, ostatni raz spojrzałem na zachodzące słońce, jakbym się z nim żegnał i wszedłem do środka. Stanąłem w progu i rozejrzałem się. Słuchać było głośne rozmowy i śmiechy z salonu. Czuć było również sake, dużo sake. Zdjąłem buty i założyłem szybko białe kapcie. Powoli skierowałem się do miejsca gdzie znajduje się reszta. Byli tam wszyscy tak jak mówił Yoichi. Odrazu mnie zauważyli i pijani zaprosili do gry. Niechętnie usiadłem na wolnym miejscu obok Yoichiego. On klepnął mnie w plecy trzymając w jednym ręku kieliszek pełen mocnego trunku.
- Dobrze, że jesteś. Właśnie Shinoa wybrała Yuu. - szepnął mi do ucha.
Zaczerwieniłem się na słowo Yuu. Dlaczego? Dlaczego tak się zachowuję, co się ze mną dzieje? Czy ja naprawdę... nie, to niemożliwe a jednak. Spojrzałem się na niego. Ideał człowieka, czarne niczym noc, gęste włosy, oczy jak szmaragdy i usta, takie delikatne chcę ich dotknąć... co, o czym ja w ogóle myślę?! Muszę się ogarnąć. Teraz jego kolej. Ciekawe co wybierze wyzwanie czy pytanie.
- Pytanie - odpowiedział melodyjnym głosem Yuu na pytanie Shinoy.
Pytanie, wybrał pytanie! Dlaczego ja się tak podniecam? Shinoa chwilę myślała i nagle zadała mu pytanie z chytrym uśmieszkiem.
- Co czujesz do Miki? Kochasz go?
Skamieniałem a moje serce zaczęło szybciej bić, czułem, że zaraz wyskoczy. Zacisnąłem spodnie, wstrzymałem oddech. Co odpowie? Chcę usłyszeć jego odpowiedź, boję się jej, ale dzięki niej będę w końcu wiedział co mam robić.
- Kocham go jak brat brata. Traktuję Mike jak brata nic więcej. - zakręcił butelką.
Cały świat przestał istnieć. Znajdowałem się w czarnej, bezskresnej dziurze. Nie wiem co się przed chwilą stało. Przecież ja też traktuję Yuu jak brata więc czemu, czemu chce mi się płakać? Mam ochotę wyjść, niszczyć wszystko dookoła, nie wytrzymuję tego, muszę to przemyśleć. Powiem, że boli mnie głowa, nie oszukam ich bo naprawdę mnie rozbolała. Nie mogę, nogi jakby wrosły mi w podłogę. Zacisnąłem mocniej kawałek materiału i przełknąłem ślinę. Muszę się uspokoić, spokój, spokój. Po raz drugi dziś z mych przemyśleń wyrwał mnie Yoichi
- Mika-Kun?! Ziemia do Miki! - machał mi ręką przed twarzą.
- Co, co się stało ? - zareagowałem jak uczeń na lekcji który uciął sobie drzemka, a nauczyciel go obudził.
- Teraz twoja kolej! Wylosował cię Guren - szybko mi odpowiedział, widzę po jego spojrzeniu, że on wie co się dzieje teraz we mnie. Opowiem mu, może...
- Wyzwanie - wyzwanie będzie lepsze niż pytanie. Najwyżej każe mi się rozebrać czy coś i będę mógł to skończyć. Tak zaraz będzie koniec tego piekła.
- Hmmm... - to spojrzenie które posyłał mi właśnie Guren nie oznacza nic dobrego. - pocałuj Yuu.
Wiedziałem! Ten dzień nie może się dobrze skończyć! Jednak, ja tego chcę, chcę dotknąć jego ust, ale on mnie nie kocha...
- Można zmienić na jakieś inne? - głupi Mika! Co ty odwalasz?! Przecież chcesz tego, pragniesz tego, nie zaprzeczaj, ty go pożądasz.
- Wyzwanie to wyzwanie Mika - to był Yuu, powiedział to takim znudzonym głosem.
Co ja mam zrobić... Niech się dzieje co chce. Wstałem i pewnym krokiem podszedłem do niego. Usiadłem na przeciw i nie czekając dłużej dotknąłem jego ust swoimi. Miałem rację, są delikatne niczym płatki wiśni. Kocham je! Wiem już jakie one są, czyli mogę przestać, ale ja nie mogę. Skromny, niewinny pocałunek, przerodził się w namiętny pocałunek kochanków. Niech ta chwila trwa wiecznie, niech się nie kończy. Obserwują nas wszyscy ale mam to gdzieś, dla mnie liczy się tylko Yuu, który odwajemnia moje pocałunki. Może jednak coś czuje do mnie, na myśl o tym jeszcze bardziej się zaczerwieniłem. Wtem poczułem na ramionach jego dotyk. Odepchnął mnie i odwrócił się do mnie plecami.
- Zadowoleni? - burkną pod nosem
On jednak nic do mnie nie czuje...
~~~~~~~~~
Resztę zabawy przesiedziałem na kanapie a Yuu wrócił do pokoju. Gdybym potrafił czytać w myślach wiedział bym co myślał o tym co się wydarzyło. Podobało mu się, czy nie ? Chociaż to wyzwanie olśniło mnie. Teraz mam stu procentową pewność, że go kocham. Położyłem się na łóżku zamykając oczy. Zakochałem się w chłopaku, który nie odwzajemnia tego uczucia. Co ja robię ze swoim życiem?
---------------
Koniec rozdziału 1. Mam nadzieję, że wam się spodobał i chcecie więcej. Myślę, że rozdziały będę dwa razy w tygodniu w poniedziałek i piątek. A całe opowiadanie będzie liczyło 10 rozdziałów ^°^

◈Płatki Wiśni◈ [MikaYuu]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz