Tak zaczęła się nasza walka.
Biegną w moją stronę z mieczem okrytym dymem po lodowej podkładce. Dobyłem swego i zaczęliśmy walkę na miecze. Walka była zacięta. Ciągle leciały iskry z ocierającego się o siebie metalu. Dobyłem swojego ognia i posłałem kule w jego stronę. Zręcznie ją ominął i znów podbiegł, ale zanim zdążył zareagować zza pleców buch mu błękitny ogień parząc go mocno w plecy. Upadł a ja obtoczyłem go klatką. Stworzyłem włócznie i wbiłem mu je w ciało przetwarzając je tak by nie zrobiły ran powierzchniowych, ale dawały taki sam ból. Po za tym naładowałem je energię wysysającą siły.
-Selin myślałem, że jesteś silniejszy. Nic ci nie jest?
-Martwisz się o przeciwnika?
-Tak, mimo wszystko to ma być tylko trening, nie chce cię pozbawić życia.
-Dzięki. Ale jak to możliwe, że jesteś tak silny i nie umiałeś się obronić gdy cię macano?
-Choć wstawaj. Po prostu wiem, że jak wyjdziesz z areny to nie będziesz miał ran. Na ogół nie lubię krzywdzić ludzi.
Złapałem go za rękę i popatrzyłem na rany.
-Może trochę przeholowałem.
-Nie nic mi nie jest. Nauczyciel powiedział mi, że pokonałeś w walce moje-... króla, to prawda?
-Powiedział ci coś jeszcze?!
-Tylko, że używałeś połowy mocy.
-Tylko?!
-Tak...
-To dobrze.
-Meriel coś się stało?
-Nie.
Podszedłem do nauczyciela.
-Nauczycielu, czy pan totalnie powariował. Król Torum powiedział panu, żeby nie zdradzać tego sekretu, a pan co robi!
-Przepraszam po prostu zauważyłem, że się dobrze dogadujecie.
-On mi po prostu pomógł, a pan od razu mu mówi coś co jest tajemnicą dwóch państw.
-Wiem, ale on jest taki jak panicz.
-O co ci chodzi?
-Selin też ma tajemnice państwową.
-Co?
-Nie powiedziałem mu, że jesteś księciem, lecz o pojedynku z królem i twoich umiejętnościach.
-Ale jeśli by się dowiedział. Byłbyś już martwy.
-Oczywiście przepraszam. Błagam o wybaczenie.
-Spokojnie po prostu nie mów nikomu więcej o takich rzeczach. Nie zdradzaj tajemnic państwa Noron od tak.
-Oczywiście, zrozumiałem, poprawie się.
-To dobrze. No niech pan już kontynuuje lekcje.
-Oczywiście.
Następna para weszła na arenę i zaczęła walkę, a ja podszedłem do Karin która jako moja nowa przyjaciółka powiedziała.
-Jesteś wariatem.
-Dzięki.
-Nie, chodzi mi o to, że jesteś niesamowity. Łał nigdy nie widziałam takiej mocy. A o co chodziło jak nauczyciel mówił, że jesteś od kogoś silniejszy?
-A... od jego przyjaciela, który uczył w mojej szkole.- nie mogę jej powiedzie, że jestem silniejszy od ich króla. To było by zhańbienie ich króla no i niezłe zamieszanie. Ale nikt się o tym nie może dowiedzieć, bo ja chce żyć spokojnie jak każdy normalny uczeń.
Po skończonych lekcjach wyszedłem z Karin przed szkołę i idąc gadaliśmy na temat naszej nauczycielki, która jest mega wredna. Nagle zauważyliśmy, że przed bramą główną zebrało się pełno ludzi. I nagle usłyszałem ten głos.
-Meriel~! Kochanie~!
-O nie...
-Meriel o co chodzi?
-Mam przechlapane! Ukryj mnie!
-O! Merielku tu jesteś!- usłyszałem głos mojego kuzyna za plecami.
-Cześć Devon. A teraz powiedz mi łaskawie... CO TY TU ROBISZ?!
-No bo chciałem zobaczyć cię, mojego narzeczonego.
-Narzeczony?! Meriel o co chodzi?!
-Nie to nie tak Karin. On po prostu ubzdurał sobie, że się ze mną ożeni. Ale moja rodzina już go o czymś uświadomiła.
-Och Merielku nie obchodzi mnie to, że jesteś już z kimś zaręczony. Odbiorę cię mu za wszelką cenę!
-Ojejku, przestań dobrze. Nie ożenię się z tobą. Po za tym wiesz kim ja jestem i kim ty jesteś.
-Wiem, że jestem tylko hrabią! Ale i tak będę o ciebie walczył. Nasza miłość wszystko przezwycięży!
-Miłość?! Takie coś nie istnieje między nami.
-Ale Merielku...
-Słuchaj wiesz kim jestem więc wracaj do siebie. To rozkaz!
-Ale...
-Teraz.
-Meriel? - odezwała się Karin- dwie rzeczy, pierwsza wszyscy się na nas gapią i druga kim niby jesteś?
-Ach Merielku w tym kraju też się ukrywasz z tym kim jesteś?
-Tak i nie mam zamiaru nikomu o tym mówić.
-Czemu? Nasz ksią-...-zatkałem mu usta.
-Devon wracaj do kraju!
-Tak, tak. Już zrozumiałem rozkaz... od księcia Noron.
-Devon!
-Oczywiście mój książę.
Devon odjechał karocą, a wszyscy się na mnie patrzyli. Gdzieś w tłumie zauważyłem Selina. Był zdziwiony, że ja jestem księciem. Bo na pewno stał tam od dłuższej chwili i wszystko słyszał. Opanowałem się i zwyczajnie wyszedłem przez główną bramę. Nie wiedziałem co teraz się stanie. Wszyscy się dowiedzieli, że jestem księciem. I co ja teraz zrobię~! Mama mnie zabije, a za 2 tygodnie idę do zamku zobaczyć się z moim narzeczonym. Tak wiem, że to ma być facet, ale to dla rozejmu i pokoju między naszymi państwami. Ale mam nadzieje, że to, że wyglądam jak dziewczyna zrekompensuje mu to, że jestem chłopakiem. Fakt nie robiłem tego. Nigdy, ale wiem, że z nim będę musiał to zrobić. Po za tym jest przepowiednia, że dziecko z mocą szatana złączy się z dziedzicem czarnego lodu. W praktyce to Selin ma moc lodu i czarnego miecza, ale to nie możliwe, żeby to był on, prawda...? Ja mam moc szatana, ale to nie znaczy, że to Selin jest dziedzicem czarnego lodu. Ale to by było idealne. Ja od zawsze lubiłem tylko chłopaków. Mimo, że mi dokuczali. Był taki jeden który kiedyś mi pomógł.
Miałem wtedy 10 lat. Jacyś chłopcy mi dokuczali, kopali i oblali wodą. Ale na ratunek przybył mi chłopiec. Był ich wzrostu, ale nie był taki tęgi. Był raczej zwyczajny, ale miał te piękne zielone oczy i wspaniały uśmiech. Wiem, że stworzył zasłonę z czarnego lodu... taką jaką na pewno umie dziedzic czarnego lodu i... Selin. Pamiętam, że kiedy się przewróciłem pod nogami i za plecami Selina był czarny lód.
Ale czy to ta sama osoba, w której się kiedyś zakochałem?
YOU ARE READING
Przeniesiony Książe[Yaoi]
Teen FictionDo szkoły, w której uczy się magii, zostaję przeniesiony wyjątkowy uczeń. To właśnie Meriel. Chłopak z tatuażem, niezwykły chłopak. Dla nastolatków: #172/26-02-2017