Dzień 9

384 33 0
                                    

Wcześniejsze zamknięcie pozwoliło jej naładować akumulator. Wracając do domu zrobiła zakupy, pozwoliła sobie kupić o kilka opakowań słodyczy więcej niż zwykle. Wzięła kąpiel z pianą i wypiła kakao z bitą śmietaną i syropami, a że prowadzi kawiarnię to ma ich sporo. Wieczór spędziła tradycyjnie leżąc w łóżku i rozwiązując sudoku.

Musiała przyznać, że chłopak miał podstawy do pytania o ilości pracy. Wyglądała wczoraj potwornie! Włosy roztrzepane, całą spódnicę miała w mące, koszulę pobrudziła ciastem i kremem z babeczek... Do tego potłuczone nogi, pandy pod oczami większe niż zwykle, a jej twarz wyglądała na zmęczona. Na po prostu zmęczoną. Ot, jedno słowo idealnie opisujące wczorajszą Minya.

Być może dlatego dzisiaj postanowiła wyglądać ładniej. Założyła czerwoną sukienkę zawiązywaną na plecach nad kolano. Ładnie spięła włosy używając do tego lekko złotawej spinki z gołębiem. Do pracy zabrała torebkę, a nie jak zwykle plecak.

Od wielu klientów usłyszała słowa pochlebstwa, nawet Jueanee była zaskoczona jej wyglądem. A co do chłopaka to... No cóż, chyba go odstraszyła.

Było już po dwudziestej drugiej, a ona wpatrywała się w okno. Przed nią parowała herbata z krówkami. Czuła się zawiedziona nieobecnością chłopaka. Nie będzie codziennie wyglądać tak świetnie jak dzisiaj.

- Ok, niech Ci będzie. Wyjątkowo zostanę pół godziny dłużej.

Westchnęła głęboko. Nie chciało jej się czytać. Zastanawiała się czy nieobecność chłopaka to jej wina. Minęło kilka dni, ale zdążyła się przyzwyczaić do niego. Czuła się dziwnie kiedy nie siedział przy stoliku i nie popijał swojego dużego latte. Nie zapominajmy o cieście dnia, parsknęła.

No właśnie, skoro o cieście mowa, pomyślała i sięgnęła do lodówki. W końcu ma swoją roladę, która nawet wyszła, chociaż zrobienie jej kosztowało ją zbyt dużo nerwów.

Zabierała się za drugi kawałek gdy drzwi otworzyły się. Trochę zbyt gwałtownie odwróciła się w ich stronę.

- Dobry wieczór - powiedziała.

- Dobry wieczór - powiedział chłopak.

Wciąż patrząc mu w oczy wykonała pierwsze ruchy do wykonania latte. Kiedy usiadł odwróciła wzrok, nie chciała wymachiwać bez sensu ręką w powietrzu.

Atmosfera była inna, nie koniecznie gęsta. Czuć było w powietrzu zażenowanie. Minya (nie)zdarnie podała kawę i kawałek rolady. Czuła się nie komfortowo kiedy tak na nią patrzył. Powoli zaczynała żałować, że tak się wystroiła.

Chociaż jak dla siebie to wyglądała całkiem normalnie. Sukienka nawet nie była wyjściowa! Ot, kawałek lekkiego materiału, który udało jej się zamienić na sukienkę. Jeden z nielicznych.

Minya zajęła swoje miejsce za ladą. Wpatrywała się w stopy, którymi machała w powietrzu. Czuła się jak pięcioletnia dziewczynka strofowana przez rodzica. Było jej tak głupio!

Na szczęście chłopak nic się nie odezwał. Minya nie zniosła by jego głosu. Był ładny i delikatny, normalnie Minya patrzyła klientom w oczy gdy mówili, ale u niego nie mogła oderwać wzroku od ust. Nie zniosła by rozmowy, to było by za dużo. Chłopak zajął się roladą, więc mogła go poobserwować. Zastanawiała się kim jest i co porabia w ciągu dnia. Wyobrażała sobie jak siedzi na uczelni i robi notatki z wykładu albo jak siedzi w biurze i zamiast pracować zerka ciągle na zegar na ścianie. Z łatwością wyobrażała go sobie w garniturze, zwłaszcza, że miał na sobie koszulę z krótkim rękawem w granatowe, cienkie paski. Brakowało tylko jakiś normalnych spodni, mógł też darować sobie okulary przeciwsłoneczne. Co on? Na gwiazdę się kreuje, pomyślała. Chociaż z drugiej strony ja nie wyglądam lepiej.

Żeby zająć się czymś sensownym zaczęła wypisywać paragon. Tym razem sięgnęła po niebieski kartonik ze względu na jego koszule. Srebrny długopis gładko pisał po papierze. Minya przybiła pieczątkę kawiarni i zajęła się wprowadzaniem danych do systemu. W prawdzie chłopakowi jeszcze dużo zostało, ale lepsze było to niż siedzenie i rozmyślanie o nim.

A może przychodził tu kiedyś z dziewczyną, ale zerwali, a on jest niepoprawnym romantykiem i przychodzi bo chce ją znów zobaczyć. Albo ktoś kogo lubi często tędy przechodzi. Chociaż z drugiej strony jeśli tak jest to musi być dziwakiem, ale tego typu od którego włos jeży się na karku.

Z resztą nie ważne, tak długo jak płaci za kawę może być kim chce. Z tą myślą odwróciła się i spojrzała prosto w oczy chłopaka. Stał przed ladą gotowy zapłacić. Miał ładne ciemne oczy, a pod ich spojrzeniem nogi ugięły się pod Minya. Mimo to zmusiła się na uśmiech.

- Wystarczyło zawołać - wydukała.

- Do której kawiarnia jest czynna?

- Od wtorku do soboty do dwudziestej drugiej trzydzieści, w niedzielę do dwudziestej trzeciej - odpowiedziała formułką. Szybko jednak dodała. - Ale tak na prawdę wszystko zależy od ostatniego klienta.

Wyjrzała zza niego. Rolada zjedzona do połowy, w szklance zostało jeszcze trochę kawy. To jeszcze nie pora na paragon, a tak w ogóle to jaki on jest duży! Wcześniej tego nie zauważyła. Miał szerokie ramiona, był lekko umięśniony, Minya chciała powierzyć mu swoje bezpieczeństwo. Chciała wtulić się w niego i tak zostać. Wiedziała, że każda dziewczyna, która z nim będzie, będzie czuć się bezpieczna.

- Czy podać coś jeszcze? - uśmiechnęła się lekko.

- Nie trzeba, czy mogę już zapłacić?

- Oczywiście.

Tradycja, on daje jej odmierzoną kwotę, ona jemu ręcznie wypisany paragon. Chłopak jednak nie wyszedł, wrócił do stolika i dokończył jeść.

Kiedy drzwi się za nim zamknęły Minya z wrażenia aż kucnęła. Ta znajomość to będzie dla niej za dużo.

Otwórz Się Dla Mnie ...VIXX...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz