Część Bez tytułu 48

725 67 32
                                    

-Chcesz może spróbować babeczkę?- zapytał Jin próbując mnie pocieszyć. 

-Nie dziękuję, nie mam ochoty. 

-Jest czekoladowa, najlepszy posmak na ciężką chwile- spojrzałam na niego gdy ten się uśmiechał.

-A daj- wzięłam jeden kawałek do buzi po czym wyleciał mi z ust gdy zobaczyłam Jeona stojącego w progu z bukietem róż. 

-Wow to żeś się postarał- zaskoczony był również Jin.

-Boram przepraszam. Nie chciałem cię o nic oskarżać- mówił smutnym tonem.

-To może ja was zostawię samych i zabiorę przy okazji Jimina- nim się spostrzegłam przyjaciel stał cały ten czas przy drzwiach obserwując nas.

-Ale to nie sprawiedliwe. To ja pomagałem w wyborze kwiatów!- po chwili już ich nie było, zostawili mnie samą z Jungookiem. 

-Kochanie ja ...- rzuciłam się mu na szyję nie dając dokończyć zdania.  

-Nie... miałeś rację, oszukuję cię- odsunął mnie lekko od siebie gdy to usłyszał.

-Ale co przede mną ukrywasz?- był zszokowany.

-Nie chodzę do szkoły. 

-He i to taki dramat?- złapał moje dłonie delikatnie.  

-Ale nie wiesz czemu do niej nie chodzę. 

-Ktoś cię w niej nęka?

-Nie Kook, nie chodzę do niej bo przez ten czas szukam Sugi.

- ... - spuścił wzrok na dół milcząc. 

-Ja go znajdę. Prędzej czy później on się odnajdzie. 

-Posłuchaj...

-Wróci do mnie, będzie przy mnie. Mój jedyny brat.

-Wypisz się z tej szkoły- powiedział stanowczo. 

-Co?

-Będziemy go razem szukać. Mniejsze niebezpieczeństwo będzie nam i tobie groziło w tedy.

-Ale ostatnio mówiłeś, że...- zaczął głaskać moje policzki patrząc czule.

-Będzie dobrze, poradzimy sobie- złączył nasze usta w namiętny pocałunek.

Kilka minut później 

-Muszę jechać badania sobie zrobić. 

-Po co?- spytał Rap gdy ja siedziałam na kolanach mojego chłopaka. 

-Ostatnio źle się czuję. 

-Mówiłem, że jest w ciąży to nikt mi nie wierzył- dodał Hobi uśmiechając się od ucha do ucha. 

-Nie denerwuj mnie- Jungkook posłał mu morderczy wzrok.

-Wy to głupi jesteście. Dobra idę się szykować pomału. 

-Ile tam ci zejdzie?- spytał mnie Jeon. 

-Nie wiem z dwie godziny.

-Aż tyle?- wytrzeszczył oczy. 

-Oj przeżyjesz bez niej- dodał Jin na co oberwał poduszką od Kooka. 

-Ehh a gdzie Jimin? Miał mnie podwieźć.

-A ja nie mogę?- zrobił smutne oczka Jeon.

-On i tak gdzieś tam jedzie więc mnie podrzuci od razu.

Kilka godzin później.

-Dzięki Jimin.

-Nie ma za co mała- spojrzał na mnie puszczając oczko.

NAWET JEŚLI MIŁOŚĆ NIE TRWA WIECZNIE II JUNGKOOK NR.2Where stories live. Discover now