Stałam pod drzwiami do pokoju Nikoli, oczywiście zadzwoniłam w drodze do niej, że niedługo będę, zapukałam ale otworzył nam Igor.
- Cześć - przywitałam się z nim - Moja Siostrzyczka umiera? - zaśmiałam się.
- Tak, jest nie do życia - uśmiechnął się szeroko.
- Zemsta jest słodka - powiedziałam idąc do sypialni ich apartamentu.
Weszłam i widząc ją smacznie śpiącą wskoczyłam na nią.
- Nikol masz gości! - zaczęłam krzyczeć.
- Złaź ze mnie grubasie - wymruczała.
- Nie ma spania wstawaj - mówiłam skacząc po niej.
- Bo obejrzysz podłogę z bliska - powiedziała w pełni rozbudzona.
Zaśmiałam się i opadłam na łóżko obok Siostry.
- Masz za Swoje - powiedziałam za co dostałam poduszką w twarz.
- Dziewczyny chodźcie coś zobaczyć! - Krzyknął Igor.
Wstałam i zwlekłam Nikole za nogę.
Zarzuciła na Siebie koszulkę i spodenki po czym poszłyśmy do salonu.
Igor siedział na przeciw laptopa.
Gdy nas zobaczyli zrobili nam miejsce na środku, usiadłyśmy i spojrzałyśmy na artykuł.
Pierwsze zdjęcie było ze schodów z wczorajszego wieczoru gdy odwróciłyśmy się i uśmiechnęłyśmy.
"Źródła donoszą, że nasza Aktoreczka Teatralna wczorajszy wieczór spędziłam w klubie Swojego Narzeczonego wraz z nim, jego Bratem i Swoją przyjaciółką, dwie pozostałe kobiety to prawdopodobnie Siostry Niny, których Matka przyjęła małą siostrzenice pod Swój dach po śmiertelnym wypadku jej najbliższych członków rodziny"
Z łzami w oczach wstałam nie czytając dalej.
- Dużo pisali o wypadku? - spytałam.
- Ninka tu jest cały Twój życiorys, nawet piszą o Dawidzie, nie podając jego imienia ale napisali o konsekwencjach ciążących na Oliwierze - powiedziała Nikola.
- Wyślij link Lili - powiedziałam i poszłam po telefon.
Wybrałam numer przyjaciółki ktora po trzech sygnałach odebrała zaspana.
- Co się stało? - spytała.
- Teraz przegieli, Nikol wysłała Ci link do dzisiejszego artykułu - powiedziałam.
Usłyszałam jak Lila w towarzystwie bluźnierstw wstaje i idzie do gabinetu.
Po chwili usłyszałam tylko.
- O Kurwa, Kochanie...
- Lila wszystko wszystkim ale te szmatławce wyciągają moją przeszłość to już zbyt wiele - powiedziałam powstrzymując łzy.
Poczułam ręce Aleksandra oplatające mnie w talii.
- Kochanie za chwilę zadzwonię do Mojej prawniczki, odpowiedzą za to tak porządnie, że odechce im się wtykać nos w nie Swoje sprawy - powiedziała.
- Jeszcze dzisiaj chce jechać do tego wydawnictwa - powiedziałam.
- Nie ma problemu, już do niej dzwonie - powiedziała i się rozłączyła.
Aleksander nie wypuszczał mnie z objęć.
- Pożałują tego - powiedział cicho.
- Wiem Skarbie - odwróciłam się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.*******
- Dzień dobry - przywitała nas recepcjonistka.
-Dzień dobry, możemy poprosić kierownika? - spytałam.
- Były Panie umówione? - spytała szukając czegoś w komputerze.
- Nie - odpowiedziałam.
- W takim razie przykro mi ale najbliższy wolny termin prezes ma dopiero w przyszłym tygodniu.
- Proszę wykonać telefon do prezesa czy znajdzie dla nas chwilę czy będzie czekał na wezwanie z sądu? - Powiedziała prawniczka.
Recepcjonistka wyszła gdzieś na chwilę, po której wróciła i poprowadziła nas do wind którymi miałyśmy wjechać na 23 piętro.
Na górze czekała kolejna kobieta która zaprowadziła nas korytarzem do gabinetu i lekko zapukała.
- Proszę! - usłyszałam zachrypnięty głos.
Weszłyśmy do środka a kobieta wróciła do Swoich zajęć.
- Dzień dobry w czym mogę Panią pomóc? - spytał odwracając się na fotelu w naszą stronę.
Oczy mu się rozszerzyły gdy spojrzał na moją twarz.
- Widzę, że zauważył Pan z kim ma do czynienia - weszłam w głąb pomieszczenia wprost pod biurko starszego mężczyzny - Co to ma znaczyć - rzuciłam na blat egzemplarz jego własnej gazety z artykułem o facetach z mojego towarzystwa - i to - dołożyłam do niego dzisiejszy - pierwsza nawet mnie rozbawiła mimo tego, że Pan przedstawił mnie jako kobietę lekkich obyczajów ale druga w której rozprawia Pana wydawnictwo o mojej przeszłości przechodzi wszelkie wyobrażenie więc pytam jakim prawem, nie jestem osobą publiczną, przyjaźń z Aktorką do tego nie zobowiązuje, wie Pan do jakich konsekwencji mogę pociągnąć Pana i całą firmę? - spytałam wściekła a mężczyzna przede mną zaczął się pocić ze strachu.
- Tak Pani Nino - powiedział.
- I mimo wszystko postanowił Pan to wydać? - zaczęłam chodzić po pomieszczeniu.
Prawniczka usiadła w fotelu na przeciw prezesa.
- Tak Proszę Pani, jestem pewien, że dojdziemy do porozumienia - powiedział.
- Porozumienia? Nie byłabym tego taka pewna, uzewnętrznił Pan moje sprawy prywatne do czego nie miał Pan żadnego prawa - mówiłam - Nie obchodzą mnie Pana pieniądze, powiem z góry, mam ich więcej na koncie niż Pan i dwa inne wydawnictwa razem wzięte - spojrzałam na niego wrogo - usatysfakcjonowało by mnie tylko zamknięcie tego szmatławca - powiedziałam a przerażenie wymalowało się na twarzy tego człowieka.
- Czy mogę zrobić coś żeby tego uniknąć? - spytał drżącym głosem.
- Tak - powiedziałam i zobaczyłam w jego oczach nadzieję.
- Nino czy mogę z Tobą porozmawiać? - spytała prawniczka.
- To ja zostawię Panie same - powiedział mężczyzna i szybko wyszedł z gabinetu.
- Do czego Ty dążysz? - spytała.
- Do publicznego przeproszenia i przyznania się do pisania nie prawdy na mój temat plus umowa o tym, że nie będą publikować żadnych artykułów na mój temat ani moich bliskich - odpowiedziałam.
- W sumie dobrze to rozegrałaś, dobra by była z Ciebie prawniczka - powiedziała z uśmiechem, czym przypomniała mi o wspólnie spędzonych latach na studiach.
- Możliwe - uśmiechnęłam się do niej.
- Zastanów się nad tym Kochana, mógłybyśmy stworzyć dobry duet - zaśmiała się, po czym wyszła, żeby sprowadzić szefa tego brukowca.
Doszliśmy do porozumienia i chwilę później podpisywaliśmy papiery.
- Mam jeszcze prośbę - powiedziałam gotowa do wyjścia.
- Słucham - powiedział uśmiechnięty.
- Mogę poprosić, żeby ktoś wysłał mi zdjęcia które mi zrobiliście? Ładnie będą wyglądać w mojej kolekcji - moja towarzyszka wybuchneła śmiechem.
- Oczywiście Pani Nino czy mogę coś jeszcze dla Pani zrobić? - spytał.
- Gdyby podał mi Pan namiary na waszego fotografa to bym była wdzięczna, jest dobry i mógłby mi się przydać nie długo - powiedziałam z myślą o ślubie Niny i Oliwiera.
Mężczyzna zrobił wszystko o co go poprosiłam i opuściłyśmy budynek.- Jesteś niesamowita - śmiała się Oliwia gdy siedziałyśmy w kawiarni czekając na zamówienie.
- No co podobały mi się te zdjęcia - zaraziła mnie podejściem i sama zaczęłam się śmiać.
- Naprawdę byłaś niesamowita, zastanów się czy nie chciałabyś przyłączyć się do mnie mogłabym wtedy poszerzyć działalność kancelarii o Twoje umiejętności, więcej ludzi korzystało by z naszych usług, to by było coś - mówiła przejęta.
- Spokojnie Kochana, zastanowię się, poważnie nad tym ale nie podniecaj się za bardzo - zaśmiałam się.
- Dobra wyślę Ci wszystkie za ale nie szukaj przeciw - zaśmiałyśmy się a kelnerka przyniosła nasze zamówienie.
- Pamiętasz jak wpadłaś mi do pokoju z chłopakami...
- A Ty zleciałaś z łóżka w piżamie w pszczółki - przerwałam jej śmiejąc się.
- Tak dokładniej o to mi chodziło - powiedziała przez śmiech.
- Ej wcale nie zostałaś mi dłużna jak przeprowadziłaś ich jak siedziałam z farbą na głowie i hennie na rzęsach - nadal się śmiałyśmy, jakaś starsza Pani nas zgromiła wzrokiem, przez co śmiałyśmy się trochę ciszej.
- No dobra zastrzeliłaś mnie - zaśmiała się i napiła kawy.********
Zracji tego, że nie lubię dodawać tak krótkich rozdziałów a coś mi się pomieszało w rozdziałach dodaję drugi :-D :-* <3
Buziaki :-*
CZYTASZ
Pisani Sobie
RomanceKOREKTA! Nina jest dziewczyną zwariowaną, pracuje w pizzerii jako kelnerka, mieszka sama w lokalu pod wynajem i świetnie sobie radzi jej cechą charakterystyczną jest podejście do miłości, jest przekonana, że sama sobie poradzi w życiu i nikogo nie p...