Tris
Zmniejszam broń i chowam ją do kieszeni, ale w razie czego trzymam w niej dłoń. Idziemy pustymi korytarzami, mijając strażników, jeżeli się pojawiają. Większość osób jest na zewnątrz, więc to dla nas ułatwienie.
- Jak myślisz, gdzie może być ta pilnie strzeżona rzecz? - pyta Dylan, gdy skręcamy na zakręcie.
- Albo w jej gabinecie albo tam, gdzie Jeanine trzymała swoje strzeżone tajemnice. Ta siedziba ma te same pomieszczenia, a te dwie stuknięte baby mają podobne rozumowanie, więc jestem tego prawie pewna. - stwierdzam.
- Kim jest Jeanine? To taka wasza Naomi, tak? - pyta nagle chłopak, marszcząc brwi. Prawie zapomniałam, że on jest stąd i nie wie, co działo się kiedyś za murem.
- Tak, w wielkim skrócie. - odpowiadam. - Bardziej obstawiam laboratorium obronne. Pójdziemy do niego, ale najpierw wolę uzbroić się w gadżety z Agencji. Weźmiesz te Tobiasa, na pewno się nie obrazi. - Dylan kiwa głową i nadal uważnie się rozglądając, idzie korytarzami, a ja zaraz za nim.
Dochodzimy do naszego pokoju, w którym znajduje się niezbędna dla nas broń. Moja była dobrze ukryta, oczywiście razem z kamizelką kuloodporną.
Wkładam ją na siebie, a następnie wychodzimy, aby udać się do pokoju Tobiasa.
Już mamy skręcać w następną uliczkę, kiedy słyszymy czyjeś kroki. Chowamy się za ścianą i nasłuchujemy. Jest ich więcej, a to nie wróży niczego dobrego. Wychylam się i widzę pokaźną grupę strażników. Pięciu z nich wchodzi do pomieszczenia i coś z niego zabierają. To kamizelka Tobiasa i jego broń.- Teraz na pewno pójdą do naszego pokoju. Musimy uciekać, bo kiedy zobaczą, że nigdzie nie ma mojej broni, domyślą się, że uciekliśmy. Szybko! - szepczę do Dylana i oboje wycofujemy się.
Rozglądam się na wszystkie strony i upewniając się, że nikt za nami nie idzie, wchodzimy do windy.
- A co z zabezpieczeniami? Jakieś serum czy coś w tym stylu? - dopytuje, kiedy winda wjeżdża na ostatnie piętro na górze. Rozglądamy się w obie strony, po czym wychodzimy, kierując się do laboratorium obronnego.
- Wątpię. Serum pamięci, które używały wszystkie frakcje po rozpadzie Altruizmu, to ostatnie jakie nam pozostało.
- Jak to? Co się z nimi stało? - dziwię się.
- Nie wiem. - odpowiada beznamiętnie, po czym przechodzimy przez ostatni korytarz i stajemy przed laboratorium. Wejście jest ogromne, lekko zamglone, a z wewnątrz dochodzi nas niebieskie światło.
Zerkam na Dylana.
Jego twarz jest bez wyrazu, wyprana z jakichkolwiek emocji. Nie takiego go poznałam. Nie taki był na początku, nie taki chłopak przywitał nas w Nieustraszoności. Te wydarzenia i śmierć Eleny bardzo go dotknęły. Martwię się o niego. Nie powiedziałam mu o jego siostrze, mimo, iż powinnam to zrobić. Nie wiem tylko, jak zareaguje, ale obiecuje sobie, że zrobię to jak najszybciej.- Sprawdzę, czy posiadam coś do wyważenia drzwi. - oznajmiam i zaczynam grzebać po kieszeniach kamizelki.
- Czekaj. - Dylan łapie mnie delikatnie za ramię. - Spójrz. - kiwa głową na coś w prawym rogu. Podchodzę do drzwi. Wokół nich migają jasne, czerwone punkciki. Prawdopodobnie są to czujniki ruchu, które aktywują się po wejściu do pomieszczenia. W prawym rogu świeci pomarańczowe, rażące światło, tak samo po lewej stronie. Coś mi przypomina.
- Ten kolor. - mówię, z ręką wyciągniętą w stronę pomarańczowego blasku. - Ten kolor oznaczał serum strachu. Czy to możliwe...? - zaczynam, wbijając wzrok w Dylana. Otwiera usta, ale słowa grzęzną mu w gardle. Odchrząkuje.
- To niemożliwe. Przecież wszystkie sera zostały zlikwidowane.
- Może jednak nie wszystkie.
- To niedorzeczne! Nieustraszoność od dawna nie miała serum strachu, od dawna nie przeprowadzała symulacji! Co ono robi w Erudycji?!
- A może ktoś je tu dostarczył? - podrzucam myśl, ale w tym samym momencie słyszymy głośny stukot kroków żołnierzy.
- Musimy tu wejść! Szybko!
- A serum?
- Przejdziemy przez krajobraz strachu. Nie ma czasu. - mówię i ze ściśniętym gardłem pchnę drzwi. Niestety ani drgną. Wpatruje się w pomarańczowy panel i niewiele myśląc przykładam do niego rękę. Czuje silne ukłucie, więc wykrzywiam twarz w grymasie i zabieram rękę. Zastanawiam się, czy Naomi też przechodzi przez krajobraz przed wejściem tutaj czy dostaje się do niego inaczej. Obstawiam to drugie; niby po co miałaby przez nie nie przechodzić?
Dylan robi to samo z drugiej strony, a czerwone punkciki przestają migać, wszystkie naraz zatrzymują w miejscu. Drzwi się otwierają, a Dylan wchodzi za mną do środka laboratorium. Z jękiem zamyka ciężkie drzwi.
W środku widok zamazuje szara mgła. Nadgarstek pulsuje mi bólem, więc pocieram go lekko. Mój towarzysz próbuje odgonić dym, ale jest go za dużo, nic nie widzę.
Nagle robi mi się jasno przed oczami. Nie widzę Dylana, nie widzę nic. Czuję się tak, jakbym umierała. Próbuje coś mówić, ale nie daje rady. Mój głos tłumi jakaś nieznana siła. Tracę czucie w całym ciele. Nie słyszę nawet najmniejszego dźwięku, wita mnie cisza, wita mnie jasność. Co się dzieje?
CZYTASZ
"Resurgent" Part 2 {FF NIEZGODNA}
FanfictionTris i Tobias muszą poradzić sobie z nowymi wyzwaniami i ludźmi na ich drodze... (Dodatkowo w opowiadaniu występuje aktor, Dylan O'Brien, znany z m.in. "Więzień labiryntu" i serialu "Teen wolf") ;3 Ciąg dalszy "Resurgent" {FF NIEZGODNA}.