1

4.6K 360 89
                                    

- Niebieska linia, słucham?

Wpatrywałem się w świecący w oczy, duży plakat przede mną.
"Myślisz nad samobójstwem? Jest pomoc. Porozmawiajmy."

- Cześć. - powiedziałem wesoło.

- Em... Cześć. - głos po drugiej stronie był trochę zmieszany. Brzmiał na młodego chłopaka.

- Jestem Mikey a ty? - spytałem nadal utrzymując wesoły ton. Każda sekunda wydawała się jak godzina w takich okolicznościach.

- L-luke. Czy coś się stało Mikey? - ponownie złapałem go na zdziwieniu przez podanie zdrobnienia.

- Och nie. - zachichotałem, gdy poczułem w brzuchu motylki ekscytacji wiedząc, że już jest blisko.

- Więc co się dzieje, że dzwonisz Mikey?

- Nie wiem. Ten plakat ma ładny kolor.

- Och więc jesteś w metrze?

- Tak. Siedzę tak sobie i czekam na pociąg.

- Napewno wszystko w porządku? - spytał, mimo że mój ton był wesoły. - Co robisz?

- Już mówiłem Lukey! - zachichotałem znów. - Czekam na pociąg.

- Możesz dokładniej opisać jak czekasz na ten pociąg?

- Och oczywiście! Więc, siedzę sobie, ale to już wiesz. No i nikogo tu nie ma wyobrażasz sobie? Więc, skoro tu nikogo nie ma, to mój wózek może stać sobie obok mnie.

- Jesteś inwalidą Mikey? - podziwiałem, jak jego głos był profesjonalnie spokojny i relaksacyjny.

Podobało mi się to.

- Nie mów tego słowa! Jest takie brzydkie!

- Przepraszam. - powiedział szybko. - Czy może być "niepełnosprawny"?

- Jeśli musisz... To ujdzie w tłumie. - burknąłem wydymając policzki.

- Czemu nie jesteś na swoim wózku?

Przesunąłem wzrok na Charliego błyszczącego w wiecznie działających światłach.

- Bo go nie lubię.

Wytknąłem język do niego i moje oczy skierowały się na głęboki, czarny tunel.

- A czy jest jeszcze jakiś powód?

- Wtedy nie mógłbym siedzieć tutaj.

- Gdzie dokładnie siedzisz?

- Tam gdzie spotykają się dwa światy. - zanuciłem te słowa, jakby były częścią jakiejś piosenki.

- Możesz jaśniej Mikey?

- Och mogłeś od razu mówić, że nie rozumiesz języka szalonych. Na krawędzi.

- N-na krawędzi peronu?! - nie udało mu się opanować i zabrzmiał na wystraszonego.

- Stąd jest najlepszy widok na plakat. - rzuciłem wesoło. - No i będę pierwszy w pociągu. Chociaż nie, bo do niego nie wsiadam.

- Mówiłeś, że na niego czekasz...?

- No tak, ale nie mówiłem, że wsiadam. - mówiłem, jakby to było coś oczywistego.

Spojrzałem na elektroniczną tablice.

- Michael musisz wrócić na bezpieczną strefę peronu. - mówił panicznie.

- Powiedziałeś do mnie tak brzydko... - poczułem pierwsze łzy i pociągnąłem nosem.

Płacze ze strachu jaki odczuwa moje ciało czy z własnej chorej radości?

          

- Ale za minutę przyjedzie mój pociąg! - zaprotestowałem udając oburzonego.

- Proszę odejdź od żółtego pasa... - stał się jeszcze bardziej przerażony, gdy usłyszał czas.

- Nie mogę Lukey, przecież mówiłem ci! - zaśmiałem się przez łzy. - Jestem chory! Nie mogę wstać! - mówiłem tym razem udawanym wesołym tonem.

- N-na jakiej stacji jesteś?

- Nie zdąrzysz, nie musisz wiedzieć.

- Mikey, powiedz gdzie jesteś.

- Na drugiej stacji śmierć od prawej.

- O czym ty mówisz? - mówił coraz bardziej gorączkowo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- O czym ty mówisz? - mówił coraz bardziej gorączkowo.

Zacząłem słyszeć turkot kolejki.

- Nie znasz tej wersji mapy? Więc jestem na Midland.

Usłyszałem jak chłopak wołał coś do kogoś

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usłyszałem jak chłopak wołał coś do kogoś. Wezwał karetkę...

- Mi-

- Słuchaj mnie teraz. - warknąłem nagle. Mój humor zmienił się kompletnie w ciągu sekundy. Widziałem już światła. - Jestem cholernym inwalidą z toną chorób psychicznych i fizycznych. Nie czuję całkowicie swoich gównianych nóg rozumiesz? Nawet nie zauważę, kiedy ten pieprzony pociąg zmiażdży je i będę jedną wielką plamą krwi. Nie możesz mi pomóc.

- Al-

- Och już tu jest! Pa pa Lukey! - wrócił mój poprzedni charakter i zachichotałem cicho na koniec wypowiedzi.

- Nie, czekaj!

- Możesz posłuchać, chcesz? - włączyłem głośno mówiący odsunąłem telefon od ucha i przyłożyłem bliżej swoich kolan.

- Ni-

Jedna, drobna łza spłynęła po moim policzku, a następne co usłyszałem, to okropny trzask kości.

Mój tors opadł do tyłu na kafelki, a komórka wylądowała obok mojej głowy.

- Chyba mdleje Lukey. - szepnąłem, a potem już i tak rozmytą wizję zasłoniły moje ociężałe powieki.

Δ•Δ•Δ

  Okey witam w pierwszej części nowego opowiadania z okropnie długim tytułem.
Dodałam tu mapę metra Toronto, ponieważ metro w Sydney wygląda tak:

 Dodałam tu mapę metra Toronto, ponieważ metro w Sydney wygląda tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

No i tamta jest o wiele bardziej łatwa do ogarnięcia xD

Z czasem Mike będzie tłumaczyć wszystkie swoje choroby, a dłuższe opisy będą tu.

Pierwsze nienadnaturalne na koncie ale mam nadzieję że przyjmiecie je równie ciepło.

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Tam Gdzie Spotykają Się Dwa Światy // MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz