Rozdział 4

17 1 0
                                    


Po tych wszystkich wspaniałych chwilach spędzonych tego dnia, pielęgniarki pozwoliły nam spać w jednej sali, bezdyskusyjnie wybraliśmy salę Nialla. Obudziliśmy się bardzo późno, dużo myślałam o wczorajszym dniu, wiem, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Gdy się przebudziłam zobaczyłam Nialla ze śniadaniem w rękach. Zabawnym głosem powiedział:

- Zrobiłem Ci śniadanie, hmmm to znaczy zrobiły je panie ze stołówki. Zobacz jakie pyszne. Chlebek, kostka margaryny i plaster zdechłej papryki.

- Same pyszności. Nie obraź się, ale moje kubki smakowe nie są przyzwyczajone do takich wykwintnych dań.

- Spoczko baby. Załatwiłem nam lepsze śniadanie w Macu. Zaraz powinno tu być.

- Ale, jak ty to zrobiłeś przecież..........

- Ciiiiiii - przymknął moje usta palcem i zaczął mnie przytulać. Już miało być tak romantycznie, lecz... Wtedy weszła Pani Marylka z lekami i czar prysł.

- Witajcie zakochane gołąbeczki, czas wrócić do szarej rzeczywistości. Przyniosłam wam po kielonku na poprawę humoru. Hihihihi. Jak skończycie się miziać to odnieście kieliszki do zabiegowego. Buziaki Bye- i pani Marylka wyszła.

- Czy ona powiedziała to co usłyszałam? - zapytałam

- Tak nie przesłyszałaś się. Ona to ma poczucie humoru- powiedział- Mam do ciebie takie małe pytanko

- Słucham cię misiaczku.

- Jakie masz plany na Sylwka?

- Czy to żart? Przecież wiesz gdzie będę.

-Może wyskoczymy gdzieś razem i tylko razem aby miło rozpocząć nowy rok?

- Wiesz, że ja na to jak na lato, ale do sylwestra jeszcze sporo czasu,  a wiesz, że żyjemy w trójkącie z naszym towarzyszem i musimy o nim pamiętać. 

- Spokojnie gazelo, nie martwmy się tym na zaś.

- Wiesz co? Chyba pójdę już do siebie spać. Wiesz, że przez chorobę zmienia mi się humor, a nie chcę cię zamęczać moimi przemyśleniami i też nie chce żebyśmy się pokłócili.

- Wiem, wiem. Czasem zachowujesz się gorzej, niż jak masz okres. Buziaczki cmok, cmok.

- Lepiej już pójdę- zabrałam torbę i wybiegłam z sali jak błyskawica.

Oczywiście życie byłoby za piękne jakby w tym dniu nic się nie wydarzyło. Wieczorem czułam się co raz gorzej. Z godziny na godzinę stawałam się niewidoczna. Umykałam wraz z każdym oddechem.

- Co jest Silver? Wołać tą twoją pielęgniarkę? - zapytała Sara. Był to pierwszy raz, kiedy odezwała się do mnie w dobrej wierze. Takie przynajmniej miałam wrażenie

-Nie, proszę nie- szepnęłam- nikt nie może się dowiedzieć, po ostatnim badaniu spadły mi wyniki.

- To muszą Ci podać nowe leki albo cokolwiek co może pomóc. Wtedy uratują twoje życie. Proszę daj sobie pomóc, chociaż w tej kwestii 

- Nie chcę żeby Niall wiedział...- Nie zdąrzyłam nic powiedzieć, ponieważ Sara nacisnęła przycisk od alarmu.

Pani Marylka przybiegła w kilka sekund i od razu zabrała mnie do zabiegowego. gdzie czekał nie kto inny tylko Niall. Prędzej czy później musiałam mu o tym powiedzieć, ale dlaczego akurat w takim momencie musiał się dowiedzieć.

- Czemu mi nic nie powiedziałaś?- wykrzyknął na cały oddział- Gdybym wiedział.....Przepraszam nie powinienem. Do zobaczenia. 

Choć byłam wykończona wpadłam w wielką histerię i wybuchłam płaczem. Nie było na co czekać od razu zostałam przewieziona na Oddział Intensywnej Terapii, z którego nic nie pamiętam. jedyne co zostało mi w głowie to łzy Nialla. Wtedy Pani Marylka mocno mnie przytuliła i zaczęła mówić same miłe rzeczy. Bardzo ją szanuje, gdyż jest dla mnie jak druga mama, gdy nie ma moich najbliższych. 

Niestety tak spędziłam kolejny dzień i noc.



Przepraszam, że wracam po długiej przerwie. Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Zostawcie gwiazdki i komentarze co myślicie o tej książce to naprawdę motywuje. Buziaczki


Sadness and JoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz