– Zgadnijcie, kto je jutro kolację z Harrym Stylesem? – wyśpiewał Louis, wchodząc do swojego mieszkania. Nikt mu jednak nie odpowiedział, chociaż on nawet nie poczuł złości. Widok, jaki zastał był dość uroczy, bo dwójka jego przyjaciół zasnęła razem na sofie. Zayn opierał głowę o ramię Liama i położył dłoń na jego torsie. Wyglądali niesamowicie spokojnie i po prostu słodko, bo aż Louis poczuł przyjemne ciepło na sercu. Naprawdę uznał, że mógłby się przyzwyczaić do takiego widoku, bo dwójka jego przyjaciół była urocza, śpiąc razem.
Tomlinson nie zapalił nawet światła, nie chcąc ich obudzić. Uśmiechnął się do siebie, mimo wiedzy że to zachowanie jest całkiem platoniczne i nie powinno go tak cieszyć. Oczywiście chciał im opowiedzieć wszystko, co się stało, ale uznał, że może to poczekać do rana. Nie miał serca przerwać ich przytulania się tylko po to, żeby powiedzieć, że umówił się na randkę ze swoim zauroczeniem.
Wziął koc z pokoju Liama i przykrył tę dwójkę, po czym sam poszedł spać.
Ω
Louis przyznaje, że jedną z najlepszych rzeczy, jaką widział w tamtym okresie było zamieszanie, do jakiego doprowadził fakt, że Liam i Zayn zasnęli razem.
Malik przyrzekał, że do niczego nie doszło, podczas gdy pożyczał ubrania Tomlinsona, żeby zdążył do pracy. Liam w tym czasie robił przyjacielowi śniadanie, przeklinając Louisa, że ich nie obudził.
– Byłem zmęczony, w końcu muszę zachować siły na dzisiejszy wieczór – uznał zadowolony mężczyzna, sprawiając, że Payne zaprzestał krojenia pomidorów i spojrzał na niego zdziwiony, a Zayn wyszedł z łazienki, susząc swoje włosy ręcznikiem. – Rany, nie o to chodzi. Zjem z nim kolację.
– Gdzie? – spytał od razu Liam.
– U niego, mamo – przewrócił oczami zrezygnowany. – To, że trochę mi na nim zależy, nie znaczy, że możecie bawić się w rodziców.
– Pocałowałeś go? – zapytał nagle Zayn, opierając się nonszalancko o ścianę i uśmiechając się do niego.
– Prawie – westchnął Louis, bo wiedział, jaka będzie reakcja przyjaciela na to, że tego nie zrobił. – Zadzwonił mu telefon, ale...
– Jesteś taką ciotą – prychnął Malik, biorąc kanapki od Liama i uśmiechając się do niego promiennie. – To nawet ja i Liam zaszliśmy wczoraj dalej niż wasza dwójka, a wcale nie byliśmy na randce.
– Co? – przeraził się Tomlinson, patrząc na zmianę na przyjaciół. – Czy wy...
– Można powiedzieć, że Li zaliczył trzecią bazę* – dokończył mężczyzna, puszczając oczko. – A teraz przepraszam, ale spieszę się do pracy.
Podszedł i poklepał przyjaźnie Louisa po policzku, który wciąż miał lekko otwartą buzię, nie wiedząc jak zareagować na to wyznanie. Oczami wyobraźni widział już tę dwójkę obściskującą się na jego kanapie, podczas gdy on był poza domem. A może to stało się w nocy, gdy spał? Tomlinson nie był pewien, co o tym sądzić. Z jednej strony cieszył się, że Liam nareszcie zrobił coś ze swoim zauroczeniem, ale z drugiej strony od zawsze bał się tego momentu. Nie uważał, że takie relacje pomiędzy przyjaciółmi to dobry pomysł, jeśli choć jedna ze stron nie potrafiła oddzielić fizyczności od uczuć. A Liam na pewno zdążył wyobrazić sobie już całe ich wspólne życie.
Dopiero, gdy usłyszeli szczęk zamykanych przez Zayna drzwi, Louis odezwał się do Payne'a
– Li, czy chcesz mi coś powiedzieć? – Przyjaciel starał się go ignorować, sprzątając kuchnię i od niechcenia nucąc jakąś piosenkę. – Liam James Payne!
– Jezu Chryste! – wykrzyczał Liam zdenerwowany. – Do niczego nie doszło, okej? Zayn żartował, ja po prostu... nieważne. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
– Li, wiesz, że możesz powiedzieć mi o wszystkim, prawda? – spytał łagodnie Louis, głaszcząc tył jego pleców. – Obiecuję, że nie będę się śmiał.
– To samo obiecałeś mi w akademiku, jak ci powiedziałem, że jestem gejem – przypomniał mu Payne, dążąc do tego, że mężczyzna nie dotrzymał swojej obietnicy.
– Dobra, więc tak jak wtedy mogę się śmiać, ale ci pomogę – uściślił. – Przyznam się, że domyślam się, co chcesz mi powiedzieć.
– Naprawdę? – w głosie Liama słychać było nadzieję, a Louis jeszcze raz kiwnął głową. – Wczoraj przez sen dotknąłem penisa Zayna.
– Chyba sobie kurwa żartujesz – zaśmiał się Louis, opierając się aż o lodówkę, żeby utrzymać równowagę. – Liczyłem na coś typu: jestem zauroczony w Zaynie czy to...
– Czekaj, czy ty insynuujesz, że ja czuję coś do Zayna? – przeraził się mężczyzna.
– Rany, stary, jeśli będziesz chciał mi powiedzieć o czymś ważnym, to po prostu to zrób – westchnął Tomlinson. – Rozstałeś się z Benem kilka czy kilkanaście miesięcy temu i wydaję mi się, że jesteś już gotowy na nowe relacje. I nie mówię, że masz zacząć się spotykać z Zaynem, tylko nie bój się dotykać penisów innych. To część ciała taka jak każda i jeżeli ktoś wyrazi zgodę to nie bój się. Penisy są fajne.
– To naprawdę był przypadek! – jęknął. – Spałem i tak jakoś wyszło, że położyłem tam rękę. On praktycznie od razu się obudził...
– Jak uważasz stary – uznał Louis, uśmiechając się do niego. – Jak uważasz.
– Nie mógłbym być z Zaynem, bo to by zepsuło relacje nas wszystkich – mówił do siebie Liam, bo jego przyjaciel po prostu patrzył na niego ze zmarszczonymi brwiami. – Ale, hipotetycznie, jakbyś zareagował, gdybym ci powiedział, że on może mi się trochę podobać?
– Hipotetycznie powiedziałbym, że wiem do od dawna, bo mam oczy i to jest oczywiste – zaczął. – Później, hipotetycznie kazałbym ci mu to powiedzieć.
– A nie sądzisz, że lepiej byłoby gdybyś ty najpierw się dowiedział, czy on też do mnie coś czuje? – spytał Payne, po czym szybko dodał: – Hipotetycznie.
– To dobry pomysł – zgodził się Louis. – I, Li, hipotetycznie wspierałbym cię w stu procentach, okej? Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Hipotetycznie.
– Głupek.
Ω
– Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że Liam nie umawiał się z nikim odkąd zerwał z tym kolesiem? – dziwię się, ponieważ to wydaję się być nieco nieprawdopodobne. Dorośli ludzie chodzą na randki, nawet jeśli nie kończą się one stałymi spotkaniami lub jakąś fizycznością.
– Tak – potwierdza mężczyzna. – Ogólnie to nie tak, że każdy z nas na okrągło się z kimś spotykał. Wszyscy w pewnym momencie mieli trochę dłuższą przerwę od randek, u Liama trwało to te kilkanaście miesięcy. Zayn zaś przestał się umawiać na pewien czas z ludźmi, gdy spotkaliśmy Harry'ego. Właściwie każdy z nas trochę zmienił swoje obyczaje odkąd go poznaliśmy.