11

817 32 6
                                    


Wyjechała z garażu, ignorując nachodzące ją myśli. Włączyła głośno radio, mając nadzieje, że uda się zagłuszyć mętlik tworzący się w jej głowie i próbowała podśpiewywać piosenką, którą już kilkakrotnie słyszała. Kilkanaście minut później podjechała pod znany jej dom. Zaparkowała na chodniku pod rezydencją Ronaldo. Zupełnie zignorowała wszystko, co usłyszała rano od Derka. Nie lubiła, gdy ktoś nią rządził i planował za nią jej własne życie. Właśnie dlatego nie miała zamiaru odpuszczać tego projektu, mimo że jeszcze dwa tygodnie temu sama chciała zrezygnować.

Gdy wysiadła z auta, zobaczyła, że furtka przez którą wychodził właśnie kurier nie została zamknięta. Podbiegła lekko, by zdążyć wejść do środka. Zatrzymała się dopiero przy drzwiach wejściowych, które były zamknięte. Zadzwoniła i praktycznie natychmiast, zobaczyła zdziwionego Cristiano. Musiał być w korytarzu, dlatego jego reakcja była tak szybka.

-Wow- wydusił, widząc ją przed sobą- myślałem, że kurier czegoś zapomniał- powiedział, otwierając szczerzej drzwi, by mogła wejść do środka. Prawie potknęła się o dwa kartony leżące przy wejściu.

Dopiero teraz zobaczyła, że włosy mężczyzny rozczochrane są w każdą możliwą stronę, przez co wyglądał jakby dopiero co się obudził. Biorąc pod uwagę, że był ubrany jedynie w bokserki- prawdopodobnie tak było.

-Chyba przeszkadzam- jęknęła nieco speszona sytuacją, w jakiej go zastała.

-Daj spokój- machnął ręką, zasłaniając jej tym samym drzwi, przez które szybko chciała się ewakuować- wchodź. Zaraz wrócę- powiedział, popychając ją lekko w stronę salonu, a sam wybiegał po schodach na górę. Rozglądnęła się po znanym jej już dobrze salonie, nie siadała, po prostu chodziła. Na podłodze wciąż leżały te same zabawki, co wczoraj, a na małym stoliku leżała pusta butelka po alkoholu, który widocznie Cristiano dokończył po jej wyjściu. Zaśmiała się, wspominając wczorajsze pechowe wydarzenie.

-Śmiejesz się ze mnie?- zapytał, zjawiając się nagle za jej plecami. Położył dłoń na ramieniu Tiny, na co drgnęła, wystraszona. Nie zauważyła, kiedy zszedł na dół.

Pokręciła przecząco głową, zakręcając koński ogon z jej włosów na palec.

-Idziemy na siłownie- zarządziła, poprawiając opadającą jej na jedno ramie bluzkę.

Właśnie w ten sposób kilkanaście minut później, podjeżdżała pod wielki budynek, w którym mieściła się między innymi siłownia. Zaparkowała dokładnie na tym samym miejscu, co wczoraj i biorąc głęboki wdech, ciągnąć za sobą Cristiano.

-Prawdopodobnie będziemy sami o tej porze- rzucił, gdy weszli na salę, w której wszystko było idealnie poukładane. Faktycznie nikt aktualnie nie ćwiczył, ale chyba ucieszył ją ten fakt. Nie chciała się kompromitować przy większej ilości osób. Oparła dłonie na biodrach i czekała aż mężczyzna przygotuje się. Gdy zniknął w szatni, postanowiła porozciągać się. Co prawda była zupełnie zielona w te macie siłowni, ale zdarzało się jej biegać od czasu do czasu, więc wiedziała, jak ważna jest rozgrzewka i rozciąganie. Kończyła właśnie serię skłonów, gdy do pomieszczenia wrócił Cristiano i wydając z ciebie cichy gwizd, klepnął ją w wypięty tyłek. Automatycznie wyprostowała się, rzucając mu groźne spojrzenie. Oblała się rumieńcem zażenowania i złości, i tak samo jak wczoraj Derka, uderzyła Cristiano w policzek. Zasłoniła dłonią usta, gdy mężczyzna złapał się za twarz. Wiedziała, że nie było to uderzenie, które pozostawi po sobie ślad, było to jedynie lekkie klepnięcie, które miało wyznaczyć pomiędzy nimi jakieś granice.

-Jesteśmy kwita- zaśmiała się, wymijając mężczyznę i stanęła przed wielkim lustrem na całą ścianę, przeglądając się w nim. Poprawiła włosy i spojrzała na Cristiano, który wciąż milczał.

-Od czego zaczynamy?- zapytała, podchodząc do niego i kładąc swoją dłoń na jego ramieniu, by zareagował na jej obecność.

-No nieźle- powiedział, zrzucając jej rękę. Podszedł do miejsca, w którym znajdowały się ciężarki i ruchem głowy wskazał Tinie, by podeszła do niego.

-Sprawdź sobie, co twoje chude rączki będą w stanie podnieść- zaśmiał się ironicznie, podając jej mały kilogramowy obciążnik. Pokręciła głową i odłożyła ciężarek. Przeglądnęła wszystkie możliwe i zdecydowała się na trzy kilogramy. Wzięła dwa, chwytając w dłonie i stanęła, czekając na dalsze polecenia Ronaldo.

Kilkanaście minut później miała zdecydowanie dość. Nie miała siły prowadzić rozmowy, ani stać na nogach, na które chwilę temu zrobiła całą serie ćwiczeń z obciążeniem. Kiwała jedynie głową, na każdą próbę zagadania do niej przez Cristiano. Zgarnęła z  drabinek wcześniej przygotowany ręcznik i usiadła na ławeczce do ćwiczeń brzucha, mając wrażenie, że nigdy z niej już nie wstanie.

-Wstawaj- zarządził, widząc jej kapitulację- bo nie dostaniesz ciastka- zaśmiał się, podchodząc bliżej.

Odgarnął jej ze spoconego czoła przyklejone kosmyki włosów. Całą twarz miała mokrą i czerwoną, ale na swój sposób wyglądała tak najpiękniej. Była zmęczona, ale jednocześnie szczęśliwa i dumna z siebie, co aż było z jej oczu.

-Nie chcę ciastka- rzuciła, odtrącając jego ciepłą dłoń. Schowała twarz pod materiałem beżowego ręcznika i położyła się na plecach, prostując zmęczone nogi.

-A co chcesz?- zapytał uwodzicielsko,zbliżając się do niej niebezpiecznie, czego nie widziała przez ręcznikzasłaniający jej oczy. Już miała odpowiedzieć cokolwiek, żeby zakończyćrozmowę, jednak gdy zsunęła materiał z twarzy, zobaczyła przed sobą twarzCristiano. Nie miała czasu na szybką reakcje i ucieczkę, bo już po chwilipoczuła jego usta na swoich    



#Szczęśliwego Nowego Roku! 

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz