second

102 13 2
                                    

Ilość słów: 2806 ;) (na razie bez zamieszczonego obrazu)

Piątkowy poranek był dla Harry'ego karą za wczoraj jego zajęcia zaczynają się z samego rana. Zaspał i jak zwykle się spóźnił z potarganymi włosami, które jakoś w biegu udało mu się związać gumką oraz pogniecioną szarą koszulką wpadł do sali. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę włącznie z wykładowcą, który spojrzał się na niego srogo. Przeszedł trącając kilka osób na swoje miejsce, obok zasiadał Niall, który nie był zbyt zafascynowany wykładem więc drugi nawet nie próbował dowiedzieć się co ominął. Koniec końców Harry nie mógł się skupić jego myśli uciekały gdzieś w bok do dzisiejszej imprezy. Jest alkohol, który kupił wczoraj, nie zbyt dużo bo i tak pewnie ludzie przyniosą więcej więc się tym niezbyt martwi. Tak właściwie Harry musiał załatwić tylko alkohol, Zayn załatwił resztę zaprosił ludzi publikując wielkie wydarzenie na Facebooku, na które ma przyjść ponad 100 osób a zainteresowanych jest 300 (nie to co sylwester z Andrzejem Dudą o nie), załatwił miejscówkę, która nie jest zbyt duża i Harry myślał, że może lepszym wyjściem było by sprowadzić ludzi do niego ale nie będzie się wpierdalał. Chłopak rozmarzył się układając wygodnie w swoim fotelu zasnął.

⚪⚫⚪

Po zajęciach chłopak o karmelowych włosach miał jeszcze chwilę czasu dla siebie. Zawsze wszystko dokładnie rozważał i planował. Będąc małym zawsze rysował sobie wielką tabele, w której napisane było co będzie robić w ciągu dnia albo zawsze też na niej rozkładał batony, które jadł w odpowiedni dzień.

Miał dokładnie pół godziny wolnego bo jedne z jego zajęć przesunęły się na inny termin a jemu jakoś nie chciało się wracać do pokoju. Swoją torbę położył obok siebie na drewnianej ławce ówcześnie wyjmując jedną książkę i czytając jeden z lepszych kryminałów do tej pory.

Louis odpręża się słysząc szum wody z pobliskiej fontanny, słońce świeci mocno ma nadzieję, że chociaż się opali, przyda mu się trochę witaminy D. Choć jakoś niechybnie ktoś chciał mu właśnie to utrudnić. Wysoka postać stanęła przed nim Louis miał na początku problem z rozpoznaniem twarzy ale szybko zauważył w niej dziewczynę, która siedziała za nim na lekcjach u Pana Scotta.

- Cześć Olivia! - mówi trochę bez entuzjazmu, kiedy widzi jak poprawia swoje długie ciemne włosy swoimi neonowymi szponami. Po prostu jej nienawidzi. Czasami nawet jest miła i da się z nią normalnie porozmawiać, takich sytuacji było gdzieś z trzy po każdej zawsze potem zmieniał zdanie, że jest surową zołzą tak samo jak i w tym przypadku.

- Cześć Louis mam do ciebie pewną sprawę. Czy mógłbyś pożyczyć mi na chwilę swoich notatek. Bo wiesz ty jesteś taki mądry a w poniedziałek jest ten test więc, co ty na to? - nawija na swój palec kosmyk włosów uśmiechając się ciepło w jego stronę. Louis uważnie przygląda się jej brązowym oczom po czym odpowiada.

- Nie.

- Czemu? - w jej głosie czuć lekkie zażenowanie. - Przecież Lou i tak już pewnie masz oklepane te tematy a wiesz, że mi dodatkowa wysoka ocena podwyższy średnią. Proszę Louis. - Dziewczyna zasiada obok niego na ławce i spogląda w jego lazurowe oczy.

No tak Louis już dawno nauczył się tych tematów. Zna je dosłownie na pamięć ale musi to jakoś sobie powtórzyć. W tej chwili czuje się trochę jak postacie w bajkach, które czasami na ramieniu mają anioła i diabła, które symbolizują ich postanowienia i tak teraz było w tym przypadku. Po jednej stronie stał anioł z chęcią pomocy koleżance a z drugiej diabełek, który namawiał go aby zostawił sobie te notatki bo jemu przydadzą się lepiej a poza tym jest zimną suką. Jedna strona musiała wygrać.

Joke Boyfriend ✖ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz