1.

1.1K 41 7
                                    

Martyna

- Martyna zbieraj się , bo zaraz musimy być na lotnisku ! -krzyczy mój ukochany braciszek.

- Już schodzę braciszku nie denerwuj się tak , już schodzę - mówię uśmiechnięta. Kamil śmiesznie wygląda gdy się denerwuje robi mu się zmarszczka na czole.

- Jak mam się nie denerwować skoro zaraz się spóźnimy.

- Dobrze jedźmy już.

Kamil wziął moje walizki, pożegnaliśmy się z rodzicami i z Ewą - żoną Kamila.

- Martynko tylko pilnuj Kamila, żeby nic sobie nie zrobił.

- Dobrze będę , go pilnować. Ale wy wiecie , że on ma 28 lat , a ja 22 i to on powinien mnie pilnować?

- Jedźmy już.


Potem wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko , na którym czekali już skoczkowie i sztab razem z trenerem.

- Cześć chłopaki! A gdzie Kasia i Maciek?- pytam zaciekawiona , gdzie oni mogą być. Ja i Kasia znamy się bardzo dobrze , bo nasi bracia się przyjaźnią.

- Jeszcze nie przyjechali , ale zaraz powinni być.

Kasia

- Maciek pośpiesz się , bo zaraz nie zdążycie - krzyczy na Maćka mama

- Już idę. A Kasia już się ubrała? - pyta mamę mój kochany braciszek.

- Już jestem gotowa - mówię wychodząc z kuchni

- To pożegnaj się z mamą i idź do samochodu , a ja pójdę do samochodu.

- OK. To cześć mamusiu do zobaczenia. A gdzie jest Kuba? - pytam

- Cześć córciu do zobaczenia. Słuchaj się Maćka. Zraz powinien być. O wilku mowa. - oznajmia mama.

- Już jestem. Kaśka szybciej , bo zaraz nie zdążycie - mówi mój drugi brat Kuba , który też jest skoczkiem jak Maciek.

- Dobrze już idę.Ale mamo ja już jestem dorosła mam 22 lata i umiem o siebie zadbać. Kocham moją mamę , ale czasami mnie to denerwuje , gdy traktuje mnie jak małe dziecko. Ale cóż na to poradzić takie są matki troszczą się

- Idę do samochodu.

- Ok.

- Dla mnie zawsze będziesz dzieckiem - oznajmia mi moja kochana mama.

- Wiem mamo. Tato jedziesz z nami czy swoim samochodem? - pytam.

- Pojadę swoim - mówi tata i idzie do samochodu.

- OK. To ja pójdę już do samochodu , bo Maciek i Kuba pewnie się niecierpliwią.

Potem przytulam mamę i wychodzę z domu i idę do samochodu , w którym czeka mój brat i zaniesione przez niego nasze bagaże. Po chwili wyjechaliśmy z podjazdu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Byliśmy tam po 15 minutach. Zabraliśmy swoje bagaże z samochodu , pożegnaliśmy się z Kubą i weszliśmy do środka. Na lotnisku czekali na nas inni skoczkowie oraz sztab.

- Dobrze że już jesteście , bo martwiliśmy się o was -mówi Martyna i przytula się do mnie. Traktuje Martynę jak siostrę .

- Chodźmy już na odprawę - oznajmia nam pan Stefan Horngacher.


Wielki Turniej [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz