Z jednej strony nagusieńki z drugiej wielowarstwowy
CHARLOTTE
– Boże! Boże! Zabierz to ode mnie! – piszczałam w niebo głosy! – Co ty tu robisz?! – Próbowałam zakryć sobie oczy, ale jakoś bałam się, że jeśli całkowicie je zasłonie to na coś wpadnę.
Na przykład na niego. Nagiego. Z ośmiopakiem. Mokrego. Był zaraz po prysznicu i nie znał słowa ręcznik. Wszędzie było mokro! On był mokry! Krople wody spływały po jego nagim torsie... a ja nigdy czegoś takiego nie widziałam! Czemu to przypominało Magic Mike'a? Czy tak faktycznie było czy ze mną było coś nie tak? Dlaczego pierwszy facet, którego widzę w całej okazałości to syn chłopaka mojej matki?
– Dlaczego jesteś nagi?! Weź ręcznik! Jezu! Jezusieński! – Nie potrafiłam skończyć wyrzucać z siebie tych randomowych słów i podskakiwać w miejscu.
– Jezu to nie wąż, ale gdyby nim był...
– Nawet nie porównuj się do pytona! To takie żałosne! – wrzasnęłam.
– Nigdy nie widziałaś nagiego faceta?
Dlaczego uznałam, że to dobry pomysł, aby rozchylić palce i mu się przyjrzeć?
Prychnął.
– Nienawidzę tych twoich prychnięć! To takie głupie! Prychasz, bo co?! Bo nie umiesz używać sów?!
– Jestem mistrzem słów – zapewnił.
Tego jego tonu też nie znosiłam. Brzmiał, jakby postradał wszystkie rozumy. Znałam go niespełna jeden dzień, a nie mogłam znieść. Dlaczego był w mojej łazience?! Nikt poza mną z niej nie korzystał! Fakt, że była połączona z jego pokojem, nie oznaczała, że mógł z niej korzystać. Powinien był się tego domyślić, skoro były w niej dwie pary drzwi. Dlaczego mimo to to zrobił? Albo dlaczego nie zamknął drzwi po mojej stronie?
– Jesteś mistrzem, mistrzem... – Nie miałam pojęcia czego. Nie wiedziałam, co chciałam powiedzieć. Na pewno coś głupiego. – Sięgnij wreszcie po ten głupi ręcznik! – Zahaczyłam dłonią o półkę z nadzieją, że wyczuję ręcznik i nim w niego rzucę, ale tym samym musiałam znów trochę rozchylić palce.
Pieprzony ośmiopak, bo nawet nie sześciopak. Ten koleś składał się tylko z mięśni. Jak to było do licha możliwe?! Tak wyglądali tenisiści? Do licha jasnego dlaczego żadnego nie spotkałam wcześniej?
Rzuciłam w niego ręcznikiem, ale to rozwiązało tylko połowę problemów, gdyż zasłonił swojego małego przyjaciela, ale dalej miał nagą klatę.
– Możesz już patrzeć. Chociaż mam wrażenie, że cały czas patrzyłaś.
– Jak to jest możliwe, że tak wyglądasz? – Zaczęłam machać dłońmi w jego kierunku.
– Wielogodzinne treningi, odpowiednia dieta, prywatny trener... – zaczął wymieniać bez zastanowienia. – Więc siostrzyce podoba się to jak wyglądam? – Zrobił krok w moją stronę, co nieco mnie przeraziło. – Daj szepnąć sobie na uszko, że to bardzo niepoprawne i niemoralne...
– Ugh! – wrzasnęłam. – Nie zbliżaj się do mojego ucha! I do mojej łazienki! Po drugiej stronie korytarza jest druga! Mówiłam ci!
– Nie mówiłaś, że ta jest twoja. – Słusznie zauważył. – Poza tym jesteśmy rodziną. Co moje to twoje, co nie?
– Wyjdź stąd! – zarządziłam.
– Ale to ty mi weszłaś do łazienki!
Chyba nie zamierzał tego kończyć, jakby było mu mało. Postanowiłam, że w takim razie muszę zdecydować się na ostateczność. Niczym taran, położyłam dłonie na jego piersi i zaczęłam pchać go w kierunku jego pokoju. Bawiło go to. Nie opierał się. A ja starałam się nie myśleć o tym, jak twarde były jego mięśnie. To było szalone. W szczególności, że pewnie, gdybym się lepiej nad tym zastanowiła mógł stanąć, a ja nie byłabym w stanie go przepchnąć. No i co gorsze właśnie to zrobił. Jakby czytał mi w myślach, po prostu się zatrzymał, a ja nie byłam w stanie przepchnąć go o ani centymetr dalej. Uniosłam głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Bawiło go to. Nawet nie starał się tego ukryć. Popchnęłam go jeszcze raz, ale znów zero reakcji. Byłam o krok od wydania z siebie dźwięku, jaki wydają ludzie, gdy przesuwają meble i muszą przy tym wydawać z siebie odgłosy podnoszenia ciężarów, bo inaczej to nie miało znamienia ciężkiej pracy.
CZYTASZ
OPPOSITE MAGNETS | 16+ | ZOSTANIE WYDANE
Teen FictionKiedy do domu Charlotte wprowadza się chłopak jej matki z synem, wszystko się zmienia. Matthew, charyzmatyczny buntownik i utalentowany tenisista, jest pod stałą presją ojca, który pragnie wysłać go na Stanford. Jednak Matthew nie zamierza podążać t...