W piątkowe wieczory centrum Nowego Yorku było oblegane przez tłumy nastolatków. Kolejki do klubów nocnych mierzyły kilometry,jednak każdy liczył,że w końcu uda mu się wejść do środka. Raspberry nie należała do typu imprezowiczki,zaś jej przyjaciółka Eve owszem. Po raz pierwszy w życiu udało jej się namówić brunetkę na wspólny wypad do pobliskiego baru. 'Raven' znajdował się na obrzeżach miasta co wiązało się z nieco dłuższym dojazdem. Ross miała na sobie koszule w czerwono-czarną kratę i czarne dżinsy z dziurami na kolanach. Nie czuła potrzeby się stroić. Wychodziła z inicjatywą,że w klubie i tak będzie ciemno i nikt nie będzie jej widział. Całą stylizację ozdobiła lekkim makijażem i z uniesioną głową weszła na imprezę. Do jej nozdrzy doszedł odurzający zapach papierosów i alkoholu,aby dostać się do miejsc siedzących musiała przecisnąć się przez tłum spoconych osób. Usiadła przy barze,gdzie obsługiwał wszystkich dość przystojny chłopak.
-Co taka dziewczyna jak ty robi tutaj sama? - zagadnął.
-Siedzi.
-Cameron.
-Raspberry. - podali sobie ręce.
-Co na początek? - zapytał.
-Jakiegoś dobrego drinka. - szatyn podał jej zamówiony trunek i zostawił dziewczynę samą. Kilka,a może kilkanaście procentów później brunetka całkowicie odcięła się od rzeczywistości. Podniosła się chwiejnym krokiem w stronę parkietu w międzyczasie próbując złapać równowagę. W tłumie dostrzegła Hemmings'a,który siedział w jednej z loży ze swoimi kumplami.
***
Luke nie wziął do ust ani jednego shota,które bez opamiętania pili jego kumple. Dzisiejszego wieczoru robił za kierowcę. Znudzony oparł głowę o zagłówek kanapy i tępo wpatrywał się w parkiet. Jego uwagę przykuła brunetka,która ledwo trzymała się na nogach. Zmrużył oczy. To była Berry. Nie wiele myśląc zerwał się z miejsca i podążył w kierunku Ross,która dziwnym trafem była ubrana tak samo jak on. Różniło ich tylko obuwie. Dziewczyna podeszła do niego i dosłownie wpadła mu w ramiona.
-Lukey. - zachichotała. -Puść mnie. - fuknęła oburzona,jednak na nic jej się to zdało.
-Chodź. - powiedział chłodno. Wziął Raspberry na ręce i wsadził ją do samochodu,a następnie ruszył z podjazdu. Brunetka na początku wierciła się i kręciła,jednak po chwili blondyn słyszał jej ciche pochrapywanie. Mimo woli uśmiechnął się pod nosem. Musiał przyznać,że gdy spała była całkiem urocza. Zaparkował pod swoim domem. Odpiął delikatnie pas dziewczyny i podniósł ją do góry. Z trudnościami,ale udało mu się otworzyć drzwi do jego królestwa. Udał się do swojej sypialni,gdzie położył Berry i szczelnie przykrył ją kołdrą,a sam ułożył się na niezbyt wygodnej kanapie. Nie wiedział dlaczego to robił,co nim kierowało. On chyba naprawdę zaczynał coś do niej czuć.
YOU ARE READING
Racing | l.h.
FanfictionDżokej i dżokejka. Nienawidzą się od dzieciństwa. Rywalizują o zwycięstwo w każdym wyścigu. Przed nimi najważniejsza gonitwa sezonu w której ona i on chcą zdobyć miliony dolarów. Czy nienawiść między nimi zostanie przełamana? © 2017,pingwwinek