Jego oczy wypełnione były pustką. Poczułam się jakbym patrzyła na ducha. Przestałam na chwilę oddychać i jak głupia byłam zapatrzona w jego czarne tęczówki.
- Kawę poproszę.
Nogi ugięły mi się w kolanach, ale szybko się opanowałam i przyjęłam zamówienie.
- T-tak d-dobrze, coś jeszcze? - uśmiechnęłam się na koniec, a on nadal patrzył na mnie tym tajemniczym wzrokiem.
- To wszystko.
Mruknęłam pod nosem ciche podziękowanie i odwróciłam się na jednej nodze, czując jak moje policzki zaczynają się grzać. Podchodzę do lady i łapię się za twarz.
- A Ty co taka rozpalona? - zza barku wyłonił się blondyn i spojrzał na mnie rozbawiony.
- Rozpalona? Raczej oziębiona... - wypuściłam z ust dużą dawkę powietrza i usiadłam na chwilę - Zrób dobrą kawę.
- Co, aż taki oschły? - spytał podczas przygotowywania napoju.
- Nie... Tylko, kurczę... czułam się jakbym rozmawiała z duchem.
Zapatrzyłam się przed siebie, aż nagle przed moim nosem wylądowała pięknie pachnąca kawa i przebudziłam się.
Położyłam filiżankę na tacy i udałam się w stronę tajemniczego chłopaka. Stanęłam przy stoliku i delikatnie postawiłam naczynie na blacie, a po chwili wróciłam do przyjaciela.
- Idziesz jutro na mecz? - zapytał podczas wycierania szklanek
- Um, tak... niestety...
- Mała no! Będę grał! Będziesz patrzyła na najseksowniejszego chłopaka w szkole. - szturchnął mnie ramieniem, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Oczywiście. - odpowiedziałam - Znasz go? - spytałam, pokazując dyskretnie na chłopaka w kącie pomieszczenia.
- Pierwszy raz go widzę na oczy. - odparł wzruszając ramionami.
- No dobrze... - westchnęłam i zabrałam się za czyszczenie blatu.
Nagle do lokalu weszła nasza stała klientka. Uśmiechnęłam się do niej, a ona tak jak zawsze usiadła przy swoim ulubionym stoliku. Już bez pytania uszykowałam na talerzyku szarlotkę i herbatę i udałam się w jej stronę. Położyłam zawartość tacy na stole i już chciałam wracać, lecz staruszka zatrzymała mnie.
- Nicole? Usiądziesz na chwilkę? - spytała
- Oczywiście. - odparłam i usiadłam naprzeciwko niej, pokazując jej szczery uśmiech.
- Jak Ci minął dzień, słońce? - uśmiechnęła się lekko, a po moim ciele rozlało się ciepło, wywołane troską tej kobiety.
- W porządku, nie było źle. Ta Ashley, o której pani opowiadałam, znowu chce walczyć...
- Walcz. - odparła, a ja zmarszczyłam brwi, nie do końca rozumiejąc słów, które wypowiedziała.
- Nie rozumiem?
- Walcz z nią! Jesteś wspaniałą dziewczyną, nie daj się pomiatać jakiejś pustej lali, która całe życie jest rozpieszczana. Pokaż jej, że masz większą władzę od niej.
Uśmiechnęłam się na słowa kobiety. Mówiła to tak, jakby doskonale wiedziała przez co przechodzę.
- Gdy byłam w Twoim wieku, w mojej klasie była pewna Rosalie. Nienawidziłyśmy się. Potrafiłyśmy się kłócić o błahostki, zawsze była między nami rywalizacja. Jak myślisz, kto wygrał? - w tym momencie na jej twarzy zagościła duma i radość.
- Pani.
- Tak, słońce. A teraz wracaj do pracy. - uścisnęła moją dłoń, a ja wstałam od stolika, w tym samym czasie widząc jak czarnowłosy również wstał i szedł w kierunku drzwi, cały czas patrząc w moje oczy, swoim nieodgadnionym wzrokiem.
Na stoliku leżał napiwek, a ja wróciłam wzrokiem do staruszki.
- Ciekawy ten chłopiec. Poznaj go. - powiedziała i zaczęła upijać powoli swoją herbatę.
Spojrzałam na nią ostatni raz, będąc jeszcze przez moment zahipnotyzowana jego wzrokiem. Pokiwałam lekko głową i odeszłam.
***
- Nicole, myślisz, że tak mogę iść?
Za dwie godziny odbywa się mecz, a dzisiaj mam wolne od pracy, więc jestem u mojej przyjaciółki i pomagam jej w przygotowaniach do jakże ważnego wydarzenia dzisiejszego dnia.
Noelle ubrana była w białą koszulkę na ramiączkach i dżinsową spódniczkę i kurtkę. Na nogach miała białe Convers'y za kostkę, a włosy miała lekko pofalowane na końcach.
- Wyglądasz słodko. - uśmiechnęłam się do niej, a jej wyraz twarzy zmarniał.
- To źle? Jezu, już! Przebieram się, okej, okej! - spanikowana zaczęła biec w stronę szafy.
- Hej! Uspokój się! Jest idealnie. - ponownie się uśmiechnęłam do przyjaciółki. - Widzę, że bardzo Ci na nim zależy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - plecami opadła na łóżko i zaczęła bawić się końcówkami swoich blond, długich włosów.
- Musicie pogadać. - odparłam i położyłam się obok niej.
- Ale ja nie potrafię. Przy nim czuję się jak nie ja. Chciałabym z nim rozmawiać jak z Tobą, jak z Alexem...
- Chcesz z nim gadać o kupie albo okresie?
- Nie! - zaśmiała się swoim cienkim głosem - Po prostu, chcę przy nim czuć się swobodnie... wiesz o co mi chodzi...
- Tak, rozumiem. - wstałam i przyjrzałam się jej. - Chodź, zrobię Ci makijaż i wychodzimy. - dodałam i cmoknęłam ustami w powietrzu.
Dziewczyna od razu wstała i usiadła przy toaletce, a ja zabrałam się za makijaż.
Stanęłyśmy obie przed wielkim lustrem i zaczęłyśmy się sobie przyglądać.
Ja ubrana byłam w białą koszulkę z napisem "lol ur not shawn mendes" i czarne spodnie z dziurami, a na to czerwoną koszulę w kratę i szare Vansy. Włosy jak zwykle miałam rozpuszczone, przerzucone na prawe ramię.
Wzięłam butelkę wody z biurka i spakowałam ją do mojej torby i udałyśmy się w stronę stadionu, który znajdował się niedaleko.
Już przed domem było słychać gwizdy i głośną muzykę pochodzącą stamtąd. Weszłyśmy na trybuny i rozsiadłyśmy się wygodnie, a na policzkach Noelle już zagościł soczysty czerwień, gdy zobaczyła Chrisa podczas rozgrzewki.
Zobaczyłam podbiegającego do nas Alexa i uniosłam się, aby go przytulić.
- Powodzenia Alex. - poklepałam go ręką po plecach i dałam buziaka w policzek, a on jak sparaliżowany odsunął się ode mnie i powiedział:
- Czy możesz to powtórzyć? Noe, rób zdjęcie!
Blondynka wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie w tym momencie, kiedy pocałowałam jego policzek.
Chłopak uśmiechnął się i pobiegł na boisko.Nagle na środek wystąpiły cheerleaderki. Moje ręce mimowolnie zaczęły ściskać się w piąstki, gdy widziałam jak ona perfidnie się na mnie patrzy, tymi swoimi niebieskimi oczkami.
Poczułam ukłucie w sercu i ogromne współczucie dla mojej przyjaciółki, która w tym momencie widziała to, jak Ashley przyssała się do ust Christiana.
Noelle wybiegła cała zapłakana ze stadionu i usiadła przy jednym samochodzie na parkingu. Podbiegłam do niej i uklęknęłam.
- O nie, moja kochana. Tak się nie bawimy. Idziemy na imprezę, trzeba zapomnieć o tym dupku, jasne?!
CZYTASZ
wednesday, 7pm
Teen Fictionwednesday, 7pm to książka o nastoletniej dziewczynie, która pracuje w kawiarni, aby wesprzeć rodzinę. Jej ojciec jest kaleką, a matka nie jest w stanie sama zarobić na utrzymanie. Nicole jest bardzo optymistyczną osobą, która niesie radość. Kocha...