Rozdział 17

1.6K 215 60
                                    

   Rozdział dedykowany DarkShaneAce, specjalnie dla ciebie, bo tak. Włącznie sobie piosenkę! 🎶🎵

      Wiatr smaga moją twarz z każdym kolejnym przyspieszeniem. Brodie pędzi swoim roadsterem wzdłuż skalistego brzegu, pustą i krętą drogą ponad sto pięćdziesiąt na godzinę.

Alby i Minho rozłożeni na tylnych siedzeniach zapewne nie czują tak bardzo, tej zabójczej prędkości.
Zerkam na nich z trudnością, bo siła wiatru jest dla mnie ograniczająca.
Jedziemy już kilka godzin, a mnie zaczynają powoli boleć nogi.

Wprawdzie nad Ocean udało nam się dojechać w ciągu mniej więcej, trzech godzin. Bo gdy się jedzie tak jak Thomas Sangster, czyli całkowity pirat drogowy, to można nawet w sześć godzin dojechać do Nowego Jorku.
Jednak Brodie wcale nie miał na myśli pojechania nad Ocean i odpoczywania po całym tygodniu męczącej szkoły, on po prostu chciał się przejechać wzdłuż klifu.

Głośna muzyka brzmi z głośników i nie pozwala pozbierać myśli do kupy, dlatego przez większość drogi się nie odzywam.
Kiedy jednak czuję dość mocne szturchnięcie z tyłu, odwracam się i patrzę pytająco na Minho, który nachyla się do mnie.
Kątem oka widzę, jak Brodie zerka na mnie z boku, cały czas próbując skupić się na drodze.
Zawsze zastanawiam się, gdy gdzieś z nim jadę, kto mu dał prawo jazdy.
Udaję jednak, że wcale tego nie widzę i próbuję skupić się na tym co mówi do mnie kolega, który próbuje przekrzyczeć muzykę i siłę wiatru.

– Chcesz iść do tyłu?! – Jego głos przypomina bardziej niezrozumiały bełkot, ale udaje mi się wyłapać słowa. Wskazuje na tylną kanapę, a ja marszczę brwi – Tam tak nie wieje! – krzyczy.

Myślę, że pewnie wywnioskował z mojej mało zadowolonej miny, że wcale nie czuję się dobrze na przodzie.

– Ej! – Nagle koło Azjaty pojawia się Alby, który łapie mnie za przedramię i trzyma, by pęd nie odrzucił go spowrotem na kanapę – Kiedy się zatrzymamy!? – pyta, a ja tylko kręcę głową, bo szczerze, nie mam pojęcia.

– Muszę się odlać – mruczy pod nosem Minho, a ja nie wiedzieć czemu, to słyszę. Mogłem jednak tego nie wiedzieć, ta informacja wcale nie zmieniła mojego życia.

Wracam na swoje miejsce i wciskam się w fotel. Brodie znów na mnie zerka i posyła mi lekki, prawie niezauważalny uśmiech.
Jednak jest w nim coś innego. Widzę jak mocno zaciska palce na kierownicy, choć nigdy tego nie robi, nawet przy tak dużej prędkości.
Jego wzrok wyraża troskę, ale dostrzegam w nim coś jeszcze. Coś, jakby niewypowiedziane pretensje. On myśli, że tego nie widzę, ale ja doskonale zdaje sobie sprawę, że jest zazdrosny o Minho.

Najbardziej wkurza mnie to, że nie powie mi tego w twarz, tylko bawi się w podchody. Nie wiem, może sprawia mu to przyjemność, ale ja powoli mam tego dosyć.
Wiem, że w końcu przyjdzie taki moment, w którym wszystko z siebie wyrzuci, ale ja nie mam sobie nic kompletnie do zarzucenia.

Minho jest moim przyjacielem i tyle, a Brodie zachowuje się jak zazdrosna piętnastolatka, która najchętniej odseparowałaby swojego chłopaka, od wszystkich koleżanek... I kolegów.

– Chce mi się sikać! – krzyczę do niego i próbuję się uśmiechnąć, by wyglądać w miarę wiarygodnie. Spogląda na mnie tak, jakby nie rozumiał o co mi chodzi, ale po chwili kiwa głową, i czuję jak zwalnia.
Najpierw tylko do stu trzydziestu, aż w końcu jedzie jedynie dziewięćdziesiąt.
Wiatr już nie świszczy mi w uszach, a muzyka nie wprawia mnie w całkowite ogłupienie.

Jesteś moim oczkiem w głowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz