Siedzę sam, w głębi snów.
Nie potrzeba żadnych słów.
Rzeczywistość ma ucieka.
Los zniszczył mnie jako człowieka.
Ale teraz tego żałuje,
że okazałem się być człowiekiem, który nic nie czuje.
Wiele rzeczy nie poszło tak, jak miałyby wyglądać.
Niedługo będę zza grobu spoglądać.
Jak rozwija się miłość, którą prawie zniszczyłem.
Nie wiem, po co tak naprawdę tu żyłem.
Chyba ten stwórca coś tam pokręcił,
że los mój kark porządnie wykręcił.
Nie chciałem wczoraj źle, przysięgam na Boga.
Już nigdy na tym świecie nie stanie moja noga.
Zrobię wszystko, aby wasz związek był szczęśliwy
Człowiek to czasami sędzia sprawiedliwy.
Wydałem sobie wyrok, podnoszę wysoko ręce
Oddam się mękom, boleściom, udręce.
Bo naprawdę już jestem innym, jednak na nic się to zdaje,
co zrobię, to źle. Do niczego się nie nadaje.
Więc puszczając ostatnie słowa z mojego serducha,
niech mnie teraz każdy słucha.
Spotkałem się z miłością, jakich mało na tym świecie.
Los dał dobrego faceta, cudownej kobiecie.
Mimo burz, więź nie ulegała rozpadowi
Ich początek zaistniał dzięki pewnemu Dawidowi.
Wspólna pasja i zainteresowania,
pozwoliły im na bliższe poznania.
Cieszę się, że mogłem być świadkiem takiego uczucia.
Mimo wielkiego w sercu kłucia,
odejdę na zawsze, bo to moje zobowiązanie.
Obydwojga ludzi ogromne błaganie.
Nie będę walczyć i strzępić języka,
bo moja dusza już powoli znika.
CZYTASZ
Wierszownik.
PoetryHistorie z życia wzięte, ujęte w formie wierszy, lub krótkich przemyśleń. Projekt, w którym autor ma interakcję z czytelnikami. ;)