Dokończyliśmy objad a potem razem z tatą Luny wnieśliśmy dodatkowe łużko i postailiśmy w jej pokoju.
- Matteo, dzwonił twój tata że wylatuje do Włoch. Ma jakieś spotkanie z klijentem.
- Luna ja... Ja nie chcę z nim lecieć. To mój tata ale mam wrażenie że jest mi zupełnie obcy.
- Jasne rozumiem to. Posłuchaj skoro zostaniesz tu na dłużej może powinniśmy pojechać do sklepu i kupić ci jakieś ubrania do szkoły i Rollera?
- Pisałem do Gastona, pożyczy mi jakieś swoje ubrania. Ale i tak muszę po nie pojechać.
- Zawołam Tino i pojadę z tobą do Gastona, w porządku?
- Tak, pewnie. Dzięki.Wsiedliśmy do samochodu a Tino ani razu się nie odezwał. Po 15 minutach byliśmy w połowie drogi do przyjaciel Matteo.
Krótki bo mam brak weny. Dlatego to narazie ostatni rozdział. Zapraszam do nowej książki Lutteo - Todo por ti :))
CZYTASZ
Lutteo - Nikt ani Nic
FanfictionOna - Luna pomocna, miła, życzliwa, ma kochającą rodzinę, najlepszą przyjaciółkę - nie zna swojej przeszłości - jest adoptowaną córką. On - Matteo śmiały, najlepszy, pomocny, nie ma matki, najlepszy przyjaciel jest zawsze z nim - ma sporo problemów...