"Chcę byś cierpiała jak ja" - te słowa ciągle brzmiały w moich uszach. O co mu chodzi? Jak się oddalam, to on się zbliża. Gdy ja się zbliżam, to on ucieka. Czy to ma jakikolwiek sens? Nie, nie mogę tak dłużej.
Wstałam z łóżka i ubrałam się we wczorajszy strój. Wykorzystałam fakt, iż Andy bierze prysznic i uciekłam z jego domu. Nie przejmowałam się moim rozmazanym od łez makijażem, po prostu szłam szybkim krokiem patrząc na chodnik. Na ostatnim skrzyżowaniu ktoś na mnie wpadł. Poczułam, jak łapie mnie za ramiona, dzięki czemu uchronił mnie przed upadkiem.
- Dokąd się tak spieszysz, tajemnicza nieznajoma? - spojrzałam w górę, a ku mym oczom ukazał się mężczyzna z długimi czarnymi włosami i czarującym uśmiechem.
- O Boże, przepraszam, nie chciałam. Nic Ci nie jest?
- Chyba to Ciebie powinienem o to spytać, płakałaś? W ramach zadośćuczynienia za ten mały wypadek, zapraszam Cię na kawę. Ulicę dalej jest naprawdę świetna kawiarnia. Będziesz mogła mi opowiedzieć, kto zranił tak piękną kobietę.
- Dziękuję, ale chyba powinnam wracać do domu. W tym stanie tylko ludzi odstraszę.
- Chwilka, coś na to zaraz zaradzę - wyjął z kieszeni nawilżaną chusteczkę i przetarł mi nią policzki - no i gotowe! Teraz już nie ma opcji, byś się nie zgodziła. To jak, możemy iść?
- No dobrze, niech będzie. - uśmiechnęłam się lekko.
- Tak właściwie, to Nicholas jestem, a Ty?
- Kate. Miło mi Cię poznać.
Wyruszyliśmy w drogę, a rozmowa z nim mile mnie zaskoczyła. Nie miał żadnego problemu z moim słabym humorem, próbował na wszelkie sposoby odgonić ode mnie złe myśli i nawet mu się to udawało. W końcu doszliśmy do kawiarni. Otworzył mi drzwi, po czym usiedliśmy przy jednym ze stolików. Chwilę później, podeszła do nas kelnerka, by przyjąć zamówienie. Wzięłam latte, a mój towarzysz małą czarną. Kobieta patrzyła się na chłopaka, jakby była zahipnotyzowana. Jąkała się, gdy mówiła coś do niego i szczerzyła przy tym od ucha do ucha. On jednak całkowicie olał jej zaloty i patrzył prawie ciągle tylko na mnie.
- To już wszystko, DZIĘKUJEMY. - specjalnie podniósł głos na ostatnie słowo, żeby zakomunikować kelnerce, by sobie w końcu poszła. Poskutkowało, chwilę później przyniosła nasze zamówienia, a my wróciliśmy do rozmowy. - Dobrze, to teraz powiedz, co się stało?
- Nie chcę Cię mieszać w moje problemy, nie warto.
- Proszę. Chcę Ci pomóc. Wyrzuć to z siebie, będzie Ci lżej. Jestem tylko nieznajomym, któremu możesz się zwierzyć i chwilę później zapomnieć, że to w ogóle miało miejsce. Oczywiście, jeśli Ty będziesz tego chciała. - Jego oczy zadziałały na mnie i w końcu zaczęłam się spowiadać.
- Okej, miałam romans z przyjacielem. Narzeczony dowiedział się o tym w dniu ślubu i przez niego tamten skoczył z dachu. Teraz jestem w rozsypce, a niedoszły mąż ma to gdzieś, bawi się mną jak zabawką. Nie mogę jednak o nim zapomnieć i wyrzucić z serca, przez co wiecznie mu na to pozwalam. Jakieś dobre rady?
- Zakochaj się we mnie.
- Słucham? - wyplułam łyk kawy, który miałam w ustach.
- Rozkocham Cię w sobie i zapomnisz o nim.
- Skąd pewność, że Ci się to uda? - choć trochę mnie zdziwił swoi pomysłem, jednak miał coś w sobie, co mnie zaintrygowało.
- Mam swoje sposoby, wierz mi. Przy mnie nie będziesz potrzebowała kochanków, a poza tym wiem, jak dbać o kobietę. To jak, dasz mi swój numer? - podał mi swoją komórkę.
- Co mi tam, próbuj. - wpisałam numer na jego urządzeniu.
Krótkie streszczenie wydarzeń rozwinęłam do wymiarów pełnej opowieści o mym życiu, a Nick słuchał z zaciekawieniem. W odpowiednich momentach mi przerywał, by podnieść mnie na duchu, był dla mnie jak anioł. Gdy skończyłam, zamieniliśmy się rolami i to on opowiedział mi trochę o sobie.
CZYTASZ
Fantasy School II
FanfictionKocham i nienawidzę. Zniszczył moje życie, ale tylko on jest jego sensem. -Kontynuacja Fantasy School- Trailer: https://www.youtube.com/watch?v=aqh31L2EzZ8&feature=youtu.be