Na kolanach mike'a leżał luke. Młodszy blondyn wplatał w jego włosy male kwiatuszki tworząc warkoczyki.
Na twarzy miał szeroki uśmiech i lekkie rumieńce.
Poseidon był w pół śnie , ale czuł , ze blondyn bawi się jego włosami. Miał na twarzy mały usmieszek. W oddali Ágrios i Eirínì bawili się i dokuczali sobie.-hej! - obok pojawił się Zeus przez co luke spadł na ziemie - ups.. - mężczyzna zachichotał
-nie znosze cie - mruknął poseidon i podniósł sie strzelając kośćmi. Po chwili najstarszy bóg wybuchnął śmiechem- o co chodzi? - luke patrzył to na jednego to na drugiego ze zdezorientowana miną.
- ładne... Ładna.. Fry... Fryzura..-mówił zeus miedzy napadami śmiechu. Michael też wybuchnął śmiechem i podał blondynowi lusterko.
-michael!!
Luke przez długi czas naprawial swoją fryzurę. Gdy rozplątał wszystko i wyczyścił z trawy i kwiatków nastała pora kolacji.
Gdy wszyscy byli przy stole zaczęli jeść. Mike i Luke chichrali sie miedzy sobą i robili głupie miny gdy Zeus był zajęty żoną.
Nagle do jadalni wpadł Ágrios , który gonił Eirínì , która gonila satyra. Czwórka bogów przez chwilę sie patrzyła zdezorientowana , aż mike i luke wubuchneli smiechem.-dosyć! - krzyknęła hera i zatrzymała trzy istosty. Wszyscy w dziwnych pozycjach. Ágrios jakby chciał ugryźć młodszego konia i teraz obserwował jazdy ruch kobiety. Eirínì w podkoku miała w zębach ogon satyra , a on wisiał jakby znudzony. Ustawila ich wszystkich i cala trojka siedziała - artemidzie.. Proszę..opanuj konie przy jedzeniu... A .... Skąd wogile satyr?.. Ugh... Nie ważne.. Macie sie bawić ba zewnątrz , jasne? - stworzenia pokiwały głowami i szybko wybiegały na zewnątrz. Kobieta usiadla i jak gdyby nigdy nic znowu jadła. Trojka mężczyzn spojrzała po sobie i cicho patrząc w talerze również zaczęli jeść.
✖✖✖
Mam! Hej!
Wiem , ze krotki , ale w następnym będzie zamieszanie
*śmieje sie szatańsko*Kace misie
Miłego dnia i nocy!