12. Twój dotyk działa na mnie kojąco.

705 54 8
                                    

PISZĄC TEN ROZDZIAŁ SŁUCHAŁAM PUROPSE, POLECAM WŁĄCZYĆ PASUJE MI TUTAJ ❤️
______________________________

Justin Pov.

Lubiłem spacerować nocą, zakapturzona postać chodząca po ulicach. Nikt się nie spodziewał, że pod tym kapturem był znany na całym świecie Justin Bieber. Takie chwile lubiłem, byłem tylko człowiekiem, przechodniem, chłopakiem spacerującym po parku.

Usiadłem na ławce pod drzewem i spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Północ. Oparłem się o oparcie i odpaliłem papierosa. Od miesiąca nie potrafiłem się na niczym skupić. Cały czas miałem w głowie Livię, zastanawiało mnie co robi, jak się czuje, gdzie jest, czy tęskni... Zakochałem się. Popełniłem największy błąd w swoim nastoletnim życiu i znów się zakochałem. Nie planowałem tego, tak wyszło. Ta cholerna, urocza Livia rozkochała mnie w sobie, chociaż mogę przyznać, że z wzajemnością. Złamałem jej serce, zraniłem ją, ale to było najlepsze wyjście. Nie mogłem pozwolić, żeby stała się jej krzywda. Kręcę się w dwóch niebezpiecznych biznesach, które ją tylko zniszczą. Nie pragnąłem niczego więcej niż jej szczęścia i bezpieczeństwa.

Mój telefon zaczął dzwonić, spojrzałem na wyświetlacz. Fredo.
- Co jest?- zapytałem, wstając i ruszając w stronę wyjścia z parku.
- Livia przedawkowała tabletki nasenne. Najbliższy szpital, szybko!- warknął, a wszystkie kolory z mojej twarzy odpłynęły.

Moja Livia. Moja mała Livia w szpitalu.

Najszybciej jak potrafiłem pobiegłem do domu, wsiadając do jednego z moich samochodów i nie przestrzegając żadnych pierdolonych przepisów jechałem do szpitala. Nie mogłem uwierzyć, że moja malutka zrobiła coś takiego. Co ją w ogóle do tego podkusiło...

Kiedy zaparkowałem przed szpitalem, szybko wbiegłem do budynku. Przy windzie czekał już na mnie Fredo z Martinem.
- Chodź.- mruknął Martin, wchodząc do windy.
- Richard jest wkurwiony, masz szczęście, że Livia nie napisała w liście kto ją zranił.- mruknął Fredo, na co spojrzałem na niego zdenerwowany, przeczesując włosy dłonią.
Wybiegliśmy na korytarz, gdy tylko winda otworzyła się na naszym pietrze. Podbiegłem w stronę chłopaków, Gigi, Lily i rodziców Livii.

- Co z nią?- zapytałem Richa, który przytulał swoją małżonkę.
- Jeszcze nic nie wiemy. Zabije gnoja przez którego tu leży.- warknął, na co przełknąłem zdenerwowany i przestraszony ślinę. - Może... Justin, kurwa to o ciebie chodziło! - krzyknął, odsuwając się od kobiety i zbliżając w moją stronę.
- Richard proszę cię, nic nie zrobiłem, kazałem jej trzymać się z daleka, bo bałem się o jej bezpieczeństwo.- starałem się wytłumaczyć, ale nic to nie dało, ponieważ pieść szefa uderzyła w mój nos. Nawet nie próbowałem się bronić, należało mi się.

- Tato! Tato proszę nie...- słaby, cichy głosik dobiegł do nas. Richard przestał mnie bić i spojrzał w stronę córki.
- Livia... Moja córeczka. - szepnął, podchodząc do łóżka, na którym przewożono dziewczynę.
- Przepraszam państwa, ale pacjentka musi jechać do sali.- mruknął lekarz, nakazując pielęgniarkom jechać, a sam podszedł do nas wszystkich.
- Państwo są rodzicami tak?- zapytał na co pokiwali głowami. - Jestem lekarzem prowadzącym państwa córkę. Na szczęście Livia nie zażyła bardzo silnych tabletek, wypłukaliśmy jej żołądek i zrobiliśmy rezonans. Livia musi zostać w szpitalu na obserwacje, no i tutaj mamy pewność, że nie dostanie się do żadnych tabletek nasennych. Można ją odwiedzić, ale prosiłbym nie wszyscy na raz, dopiero co się wybudziła.- lekarz spojrzał na mnie wzdychając głośno. - A ty chodź ze mną, musimy cię zbadać i opatrzyć.- mruknął w moją stronę, na co pokiwałem głową i ruszyłem za nim.

***

Kiedy lekarz nie stwierdził u mnie żadnych większych obrażeń, ruszyłem w stronę sali Livii. Chłopaki wciąż siedzieli w poczekalni, posyłając mi smutny uśmiech. Gigi już spała na ramieniu Zayna, a Lily, przyjaciółka Livii na ramieniu Martina. Z sali wyszli rodzice mojej malutkiej. Spojrzałem na nich smutno i usiadłem obok Ryana.
- Livia chce cię widzieć.- mruknął Richard w moją stronę. Spojrzałem w stronę drzwi, wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w tamtą stronę.

Wszedłem do sali, gdzie leżała Livia przy świetle lampki nocnej i patrzyła prosto w moje oczy.

Ból.

To było to co widziałem w jej oczach.

- Jak się czujesz?- zapytała, gdy usiadłem obok niej na krześle.
- To chyba ja powinienem cię o to zapytać.- mruknąłem, zerkając na jej rękę, gdzie miała podpięte kroplówki.
- Miało mnie tu nie być... Wszystko się zjebało.- zaśmiała się bez humoru, posuwając się w stronę krawędzi łóżka.- Połóż się obok mnie. - szepnęła, wskazując na wolną cześć łóżka. Westchnąłem, ściągając buty i kładąc się obok brunetki.
- Boli cię?- zapytała, dotykając mojej obitej twarzy.
- Twój dotyk działa na mnie kojąco.- szepnąłem, całując jej dłoń. - Livia to co robimy jest złe. Cholernie złe, ale kurwa kocham cię i nie pozwolę, żebyś zrobiła coś takiego drugi raz jasne?- zapytałem, łącząc nasze dłonie i całując każdą jej kostkę.
- Ja po prostu nie potrafię żyć bez ciebie Justin.- zaszlochała, wtulając się we mnie. - Tak bardzo cię kocham, błagam nie zostawiaj mnie więcej.- zapłakała w moją pierś.
- Obiecuje, że będę z tobą na dobre i na złe. Już zawsze moja dziewczyno.- szepnąłem, całując jej czoło.
- Kocham cię mój chłopaku.

No One Pov.

Ojciec Livii wszedł zezłoszczony do sali, w której leżała jego córka. Kiedy ujrzał ją przytuloną do Justina, krew w jego żyłach zaczęła się gotować.
- Zostaw ich skarbie. Nie pamiętasz naszych początków? Na naszych oczach powstaje nowa historia miłosna.- żona Richarda, ucałowała go w usta, patrząc na śpiących nastolatków.
- Przez niego chciała się zabić.- warknął, przytulając do siebie kobietę swojego życia. Przy niej czuł się jak głupi zakochany nastolatek.
- Ale dzięki niemu żyje, jest szczęśliwa i przede wszystkim poznała uczucie miłości. Kochają się, to widać.- Richard nie mógł uwierzyć, że jego malutka dziewczynka znalazła sobie chłopaka i w pewien sposób on sam się do tego przyczynił. Głupie zlecenie potrafiło tak bardzo namieszać w ich życiu. Musiał oswoić się z myślą, że oddaje córkę w ręce Justina Biebera. Mimo tego co wydarzyło się wcześniej, Richard wiedział, że na tym dzieciaku może polegać, a przede wszystkim oddać mu córkę.

Daughter Of My Boss {JB}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz