Rozdział 12

775 56 2
                                    

Gwałtownie otworzyłam oczy. Zaczęłam szybko oddychać, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Wyciągnęłam rękę po telefon i postanowiłam zadzwonić do Alexa.

- Rose nie mogę teraz rozmawiać.- Usłyszałam jego głos.

- Alex. - Wypowiedziałam jego imię łamiącym się głosem.

- Co się dzieje? - Było słychać w jego głosie zmartwienie.

- K...kiedy kończy się wasze spotkanie?

- Za godzinę, Rose powiedz mi co się dzieje.

- J..jaa nie wiem. Alex... Dziwnie się czuję.

- Jak? Nie rozumiem.

Miałam już mu odpowiedzieć, gdy nagle poczułam jak coś kapie z mojego nosa, wyciągnęłam rękę i dotknęłam to miejsce palcem. Sparaliżował mnie strach. Zaczęłam mocniej oddychać nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Strasznie się bałam.

- Rose? Rose?! Słyszysz mnie??! - Nic nie odpowiedziałam. Opuściłam telefon na podłogę. Czułam, że się duszę. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie. Dalej nic nie pamiętam.

Powoli zaczęłam otwierać oczy. Byłam skołowana. Rozejrzałam się dookoła. Okazało się, że jestem w szpitalu. Chciałam się podnieść, ale zaczęło mi się kręcić w głowie. Zrezygnowana położyłam się spowrotem na łóżko. Po chwili usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi.

- Rose, nic ci nie jest?! - Odezwał się Alex.

- Chyba nie. Jak ja się tu dostałam.

- Gdy mi nie odpowiedziałaś, to wiedziałem, że coś jest nie tak. Jak najszybciej wybiegłem ze spotkania. Nawet nie wiesz jak się przestraszyłem, gdy cię zobaczyłem na tej podłodze. Byłaś blada i na dodatek leciała ci krew z nosa! - Zaczął swój monolog machając przy tym rękami.

- Chłopaki wiedzą?

- Nie, gdy wybiegłem, to nawet nie zdążyłem ich poinformować co się stało.

Kiwnęłam tylko głową. Czułam się zmęczona. Chciałam już położyć się spać w swoim domu, ale niestety nie było mi to dane. Ktoś otworzył drzwi i stanął w nich lekarz.

- Widzę, że panienka już się obudziła to bardzo dobrze.

- Kiedy będę mogła wyjść? -  Spytałam odrazu nie miałam ochoty tu przebywać. Chcę stąd wyjść zanim chłopaki zaczną coś podejrzewać.

- Przykro mi, ale jest to niemożliwe będzie panienka musiała tu jeszcze zostać na obserwacji.

- Ale dlaczego?

- Pani organizm jest osłabiony, więc musimy podawać kroplówki i zrobić kilka zbędnych badań. I chciałbym, abyś poinformowała kogoś z rodziny, że tu jesteś.

Nic nie odpowiedziałam. Lekarz sprawdził moje tętno i zapisał coś na karcie po czym wyszedł z sali.

- Osłabiony organizm? -  Po chwili odezwał się Alex. W jego głosie wyczułam troskę, ale i wściekłość.

- Nie patrz tak na mnie, naprawdę nie wiem dlaczego tak się stało.

- Skoro tak mówisz. - Nie był przekonany, co do moich słów.

- Mógłbyś zadzwonić do Maxa? W końcu trzeba ich poinformować. Niestety.

- Tylko wiesz, oni jeszcze tam są.

- Jak to? Przecież mówiłeś, że została jeszcze godzina.

- Niestety, ale musieli jeszcze się spotkać ze stadem twojego mate.

- Chcesz mi powiedzieć, że oni są teraz razem?! -  Powiedziałam przerażona. Jeśli poinformuję Maxa to również dowie się o tym on, a ja nie chcę żeby tu przyjeżdżał.

- Niestety... To ja pójdę teraz po niego zadzwonić.

- Alex zaczekaj... - Wogóle mnie nie słuchał. Byłam zrezygnowana. Wiedziałam, że Max jest jego Alfą i musi go poinformować o tym co się stało.

Co ja teraz zrobię?

Szept Zza Drzew Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz