🔹Rozdział 10🔹

11 2 0
                                    


Obudził mnie potworny ból głowy. Uchylam delikatnie powieki, ale od razu razi mnie światło. Zerknęłam na zegarek. 12:40. No to ładnie pospałam. W ogóle jak ja się znalazłam w łóżku? Nie pamiętam żebym kładła się do swojego łóżka. Podniosłam się powoli żeby nie pobudzić bardziej bólu głowy. Odkryłam się i zauważyłam. Jezu. Ja jestem w pidżamie. Ale ja się nie przebierałam. Ja nie mam na sobie stanika, a jestem w bluzce. Jechałam z Luke'm, zasnęłam w jego samochodzie. Jeśli to on mnie przebrał to nie wiem co mu zrobię.
Wstałam z łóżka, na nogi ubrałam kapcie koty.
Wyszłam z pokoju. Muszę zażyć coś przeciwbólowego.
Weszłam do kuchni gdzie siedziała już babcia z Ash.

— Hej. - jęknęłam zaspana.

— No w końcu wstałaś. - zaśmiała się Ash.

— Babciu dasz mi coś przeciwbólowego? - zignorowałam Ash.

— Tak, siadaj. - babcia wstała od stołu i wyciągnęła jakieś leki. - Mia, ja wiem, że chciałaś zaszaleć, ale nie musiałaś tyle pić. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia i bardzo cię proszę, nie pij tyle następnym razem. Gdyby nie Luke, nie wiem jak bym cię do pokoju zaniosła.

— Luke mnie zaniósł do pokoju? - zapytałam.

— Tak, więc nie życzę sobie żeby taka sytuacja się powtórzyła. - wydała rozkaz.

— Przepraszam, to się więcej nie powtórzy. - odparła speszona.

Przepiłam tabletkę wodą i poszłam do siebie do pokoju. Weszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro, to aż sama siebie się przestraszyłam. Makijaż cały mi się rozmazał. Na głowie zamiast włosów miała kupę ciana. Szybko rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Woda zmyła ze mnie zmęczenie i zmniejszyła ból głowy. Dokładnie umyłam całe ciało i głowę.
Wyszłam z kabiny, przetarłam lustro, które zaparowało od wody. Resztkę makijażu zmyłam przy umywalce.
Oczywiście zapomniałam ubrań. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki.
Spojrzałam na swoje łóżko i mnie zatkało. Od razu się zawstydziłam i wkurwiłam.

— Kurwa! Luke! Wypierdalaj. - krzyknęłam na niego.

— Mogłaś wyjść bez tego ręcznika. I tak widziałem twoje cycki - mruknął wstając z łóżka.

— Wypierdalaj! - warknęłam, a chłopak podniósł ręce w geście obronnym i wyszedł.

Czyli moje przypuszczenia się potwierdziły. To on mnie przebrał i... rozebrał. Wyjęłam z szafy bieliznę i ubrania na dziś
Białą bluzkę z nadrukiem, jeansowe spodenki z flagą Stanów Zjednoczonych. Na nogi ubrałam białe Vansy (zdjęcie w mediach).
Weszłam do łazienki żeby się ubrać. Zrobiłam lekki makijaż. Włosy spiełam w wysokiego koka.
Wyszłam z łazienki i znów zastałam chłopaka.

  — Po co przyszełeś? - zapytałam oschle siadając na krzesle.

Nie odpowiedział tylko wyciągnął zza pleców moją kopertówkę. Jaki cudem nie zauważyłam, że jej nie mam? Wstałam by odebrać moją własność, lecz Luke cofnął rękę.

— Magiczne słowo? - powiedział z uśmieszkiem.

— Proszę. - odpowiedziałam z sarkazmem.

— Musisz coś jeszcze zrobić. - uśmiechnął się chytrze.

— Co niby? - zapytałam zirytowana.

— Pocałuj mnie tak jak wczoraj. - odparł.

— Ha-ha-ha. - zaśmiałam się dość głośno. - chyba śnisz. Byłam pijana, a ty to wykorzystałeś i mnie pocałowałeś.

— A ty oddałaś pocałunek. - odpowiedział tryiumflanie.

— Dobra Luke, oddaj mi tą torebkę i tyle.

 Never Leave Me..#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz