Matt siedział i oglądał się..biegnąć wpadł na coś co przygniotło mu kości.
Nie bardzo wiedział co to było, ale okropnie go poharatało.
Rany goiły się, ale blizny pozostaną.
Rick wszedł z ręcznikami.
-Cześć.
-Cześć.
-Ja się trzymasz?
-To chyba ja powinienem ciebie spytać...-Postawił ręczniki i usiadł obok niego.
-Nie wiem co teraz będzie.
-Jak to nie wiesz...zostaniesz królem..tak jak tego chciałeś...
-Nie.To ty zawsze chciałeś nim być Matt.Życie jest takie pogmatwane...
-Nie martw się..w końcu kiedyś nim zostanę.
-Wiem o tym..i dziwię się jeszcze dlaczego twój ojciec zwleka...już dawno powinien to zrobić.
Przed akademią.
-Co ty bredzisz...
-Mówię prawdę...dużo umiałeś jak na gówniarza...znaczy nie zrobił źle, bo teraz wiesz dużo więcej i masz inne podejście, ale głupio zrobił, że nie pokazał ci co to znaczy tracić po kolei bliskich osób.
-O czym ty mówisz Rick..
-Kiedy docierasz do tronu uświadamiasz coś sobie...kiedy jesteś coraz bliżej celu pojawia się coraz więcej przeszkód i wrogów...najgorsi i najsprytniejsi są twoi bliscy..oni mogą chcieć się zniszczyć...
-Rick...
-Mój brat był mi najbliższą osoba po śmierci rodziców.Byłem starszy, ale bardzo co kochałem...a on zdradził mnie i nasz ród, ale i cały kraj...zdrajców należy karać..nie czuj się winny Matt słusznie postąpiłeś...-Objął go ramieniem.
-Może i straciłem jednego brata, ale zyskałem drugiego.
CZYTASZ
Poranny Sekret
WerewolfKról stara się jak może aby zapewnić poddanym to co najlepsze nawet szczęście , a co jeśli on sam jest nieszczęśliwy. Utrata miłości wiąże się z nieopisanym bólem. Matt oddaje się całkowicie swoim obowiązkom zapominając co jest w życiu ważne. Pogrąż...